Reklama

Nocna eksplozja gazu wisiała w powietrzu

O tym, że z ulatniającym się gazem nie ma żartów, we wtorkowy (29 sierpnia) wieczór przekonali się mieszkańcy lokalu, w wielorodzinnym budynku przy ul. Robotniczej w Starachowicach. Kilkanaście minut po godz. 19, do powiatowego stanowiska kierowania wpłynęło zgłoszenie o niezwykle niebezpiecznej substancji, która miała ulatniać się z kilkukilogramowej butli propan butan.

- Jeden z domowników w porę zorientował się, co się stało – relacjonował oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach Marcin Nyga. Ratownicy, którzy na miejscu pojawili się błyskawicznie, szybko opanowali zagrożenie. Mieszkańcy budynku zostali ewakuowani tak, by akcja przebiegała spokojnie, bez zakłóceń, a  co najważniejsze była skuteczna.

– Z naszych ustaleń wynika, iż przyczyną ulatniania się gazu była awaria tzw. reduktora ciśnienia. Butlę zakręcono, a pomieszczenia przewietrzono i skontrolowano pod kątem pomiaru stężenia gazu. W momencie kiedy spadło do zerowego poziomu, starachowiczanie mogli wrócić do siebie – dodał rzecznik Nyga.

Na granicy stężenia wybuchowego


Sporo szczęścia miała również rodzina, która w nocy z wtorku na środę znalazła się w niebezpieczeństwie. – Ok. godz. 2.40 otrzymaliśmy sygnał o ulatniającym się gazie z przydomowej butli (3 metrów sześć. – przyp.red.), na terenie prywatnej posesji przy ul. Wrzosowej w Starachowicach – powiedział M. Nyga. – Strażacy dokonali pomiaru poziomu stężenia. Jak się okazało, było na granicy poziomu wybuchowego. Kierujący akcją podjął decyzję, że mieszkańcy powinni pozostać w domu. W bezpiecznym miejscu – podkreślił oficer prasowy KP PSP. Co było przyczyną ulatniania się gazu?

- Wyciek pojawił się na przyłączu do tankowania i napełniania butli, a także zaworach doprowadzających substancję do zbiornika na podwórku – mówił oficer starachowickiej jednostki. Na miejscu zdarzenia, w nocy pojawiło się również pogotowie gazowe. – Działania zakończyły się ok. godz. 5 nad ranem.

Po zakręceniu gazu i ponownym pomiarze stężenia, kiedy wskaźniki wskazywały bezpieczny poziom, akcja mogła się zakończyć. Wydano zakaz użytkowania butli, do czasu usunięcia usterki – wyjaśnił Nyga. W obu przypadkach, w działaniach brał udział jeden zastęp ze starachowickiej jednostki ratowniczo-gaśniczej.

- Jak zwykle w sytuacjach, gdzie mamy do czynienia z gazem, wyznaczyliśmy specjalną strefę, na terenie której przebywać mogli tylko i wyłącznie ratownicy. W takich przypadkach stosowane są określone procedury. Strażacy wyposażeni są w odzież ochronną, która odporna jest na nawet przenoszenie najdrobniejszych iskier, mogących spowodować detonację – tłumaczy oficer prasowy KP PSP.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do