
Zwarcie instalacji elektrycznej, to jak przypuszczają zawodowi ratownicy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, najbardziej prawdopodobna przyczyna pożaru do jakiego doszło w nocy z czwartku na piątek (20/21 sierpnia). Zaledwie kilka minut po godz. 2, groźny żywioł pojawił się w piwnicy jednorodzinnego budynku, znajdującego się przy ul. Kombatantów w Starachowicach.
- Akcja ratowniczo-gaśnicza zakończyła się ok. godz. 3.40. W działaniach brali udział ratownicy ze starachowickiej JRG - relacjonował Artur Obara, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. W czasie wybuchu pożaru, w mieszkaniu znajdowała się rodzina. Na szczęście zanim jeszcze strażacy dotarli na miejsce, domownicy opuścili budynek.
- W momencie kiedy strażacy pojawili się na miejscu, w budynku było silne zadymienie. Sytuacja została szybko opanowana – dodał nasz rozmówca. Jak ustalono, w wyniku oddziaływania wysokiej temperatury, spaleniu uległy ładowarki do akumulatorów, sprzęt elektroniczny, a ponadto ściany zostały okopcone. - Nie odnotowaliśmy osób poszkodowanych. Nikt nie był hospitalizowany - dodał A. Obara.
Z ustaleń strażaków wynika, iż we wspomnianym pomieszczeniu znajdowały się akumulatory, które najprawdopodobniej miały zostać pozostawione na noc by ładować się. Jedna iskra wystarczyła do tego, by pojawił się pożar.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie