Pamięć o bohaterach Starachowic musi trwać

Działacze Prawa i Sprawiedliwości z posłem Krzysztofem Lipcem na czele upamiętnili we wtorkowy poranek 16 mieszkańców Starachowic, którzy stracili życie 5 września 1942 roku tylko dlatego, że bronili swoich żydowskich współbraci.

- Gromadzi nas tu pamięć o bohaterskich czynach Starachowiczan z 1942 roku - mówił poseł Krzysztof Lipiec, któremu na rynku towarzyszyli Dariusz Nowak i Andrzej Pruś.

- Wtedy pod koniec sierpnia trwał terror niemiecki. Dwóch Żydów uciekło z getta starachowickiego. Nastąpiła obława, podczas której zabito dwóch niemieckich policjantów. W odwecie złapano 16 niewinnych ludzi, którzy 5 września zostali straceni na rynku poprzez powieszenie. Wśród tych osób były trzy kobiety - opowiadał D. Nowak dodając, że powinniśmy czcić pamięć tych ludzi.

W kontekście tego wydarzenia na niedzielną Mszę św. (10 września) o godz. 10.30 w kościele pw. Wszystkich Św. zapraszał poseł K. Lipiec.

- Za kilka dni wyniesiona zostanie na ołtarze rodzina Ulmów, którzy w okresie wojny udzieli schronienia Żydom na Podkarpaciu. Uczcimy wyniesienie do rangi błogosławionych Józefa i Wiktorii oraz ich 7 dzieci, w tym jedno nienarodzone. Oni stracili swoje życie za gest ratowania sąsiadów. Będzie poświęcona im Msza św. i wystawa - oni nie tylko słowem, ale i czynem głosili pokój światu. To nie była jednostkowa sytuacja, podobnych w kraju było więcej, w Starachowicach szczególnie rodzina Daniszewskich zasługuje na uwagę - ci ludzie z narażeniem życia chronili swoich współbraci - mówił parlamentarzysta.

- Takie miejsce jak to na rynku świadczy o oświeconym społeczeństwie czasów wojny, kiedy ludzie różnych kultur i nacji żyli koło siebie. Nasza pamięć o nich powinna być pokazywana i eksponowana światu. Przypominanie, kto zginął i kto to zrobił jest naszą powinnością. Bo nie byli to ludzie z księżyca tylko konkretny naród mówiący w języku niemieckim, którzy określali siebie panami - dodał A. Pruś.