
Interwencja służb, w tym policji oraz strażaków ze starachowickiej JRG konieczna była po tym, co wydarzyło się w czwartkowe, 30 stycznia przedpołudnie. Na ul. Sportowej ratownicy, na prośbę stróżów prawa otwierali drzwi do mieszkania.
Do zdarzenia doszło o godz. 10.53. Do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach wpłynęła informacja dotycząca mężczyzny, jaki znajduje się w jednym z mieszkań, w zachodniej części miasta nad Kamienną. Istniało podejrzenie, iż starachowiczaninowi mogło stać się coś złego.
- Na prośbę policji dokonano otwarcia mieszkania. W środku przebywał mężczyzna, w wieku ok. 40 lat. Nie potrzebował jednak pomocy medycznej - stwierdził mł.bryg. Konrad Dąbrowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
BRAWO POLICJA, BRAWO STRAŻ POŻARNA... JEDYNY EFEKT TO USZKODZENIE DRZWI DO MIESZKANIA... NIE DZIWIE SIĘ , ŻE OBIE SŁUŻBY NARZEKAJĄ NA BRAK PIENIĘDZY , SKORO WYKONUJĄ TAK BEZMYŚLNE INTERWENCJE POD WPŁYWEM JAKIŚ NADPOBUDLIWYCH OBYWATELI ...
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Deklu tępy. Gdyby jednak się okazało że w mieszkaniu był ktoś kto potrzebuje faktycznie pomocy a służby nie podjęły by dzialan to byś samrował komentarze typu: "jak mogli nie wejść do mieszkania, do więzienia ich. To że gościowi nie chciało się otworzyć drzwi to jego sprawa.