Reklama

Oni rządzili w wierzbnickim Magistracie

Wierzbnik. Zaułki, kręte i ciasne uliczki, otwarte przestrzenie. Gdzieś tam, w bladym świetle poranka ktoś szykuje się do pracy. Za chwilę w wierzbnickim Magistracie zaskrzypią drzwi, za chwilę burmistrz zajmie się miastem, którym wstrząsają mniejsze lub większe niepokoje.

Było ich wielu, każdy z nich zaznaczył się w naszej przestrzeni. Dziś spoglądają na nas z pożółkłych zdjęć, a w ich spojrzeniach wciąż cień zainteresowania, bo chociaż tamtego miasta już nie ma, to coś po nich przecież pozostało. 

Pierwszy z nich przybywa z Solca nad Wisłą. To Antoni Laskowski - nauczyciel. W wierzbnickim światku będzie cieszył się ogromnym poważaniem, nic więc dziwnego, że w 1915 roku to on stanie się głównym kandydatem na pierwsze krzesło miasta. 

Rządził w trudnych czasach, desygnowany na stanowisko przez władze austriackie w końcu doczeka się krytycznego spojrzenia ze strony mieszkańców i w 1918 roku zrezygnuje z funkcji. Na kartach historii wierzbnickiego szkolnictwa zapisze się wprowadzeniem do szkoły języka polskiego. 

W ślady burmistrza Antoniego pójdzie dwójka jego dzieci - Maria i Bolesław, którzy przez wiele lat uczyli w szkołach naszego miasta. Bolesław był magistrem filozofii, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego. 

Jeszcze dwóch synów doczekali się państwo Laskowscy (Antoni i Antonina z d. Michalska). Zenon wejdzie na drogę kapłaństwa i będzie pełnił posługę w okolicznych parafiach.

Niezapisaną kartę stanowi postać Władysława Laskowskiego. Farmaceuta wcielony w 1914 roku do carskiej armii. Zaginął w czasie wojny. Mam przed sobą akt urodzenia i kilkanaście słów skreślonych jego ręką 22 grudnia 1914 roku i to by było na tyle. Poszukiwania przez rodzinę dały wynik negatywny. 

Wśród tego męskiego teamu ona - Marysia Laskowska. Piękna, smukła i zgrabna - podobno zawróciła w głowie kolejnemu burmistrzowi Wierzbnika - Józefowi Jedynakowi. Tak twierdzi Andrzej Jedynak - wnuk Zygmunta, rodzonego brata Józefa. Podobno stracił dla niej głowę, podobno to właśnie do niej miał największą słabość chociaż nie stronił od innych kobiet. Podobno wciąż są listy, w których padają miłosne wyznania. Ale czego oczy nie widzą, tego palce na klawiaturze nie wystukają. Pozostawmy to wszystko bujnej wyobraźni naszych kochanych Czytelników. 

Po Laskowskich zostanie kamienica w Rynku, którą Antoni postawi za wygrane w loterii pieniądze. Kamienicę ową Maria Laskowska zapisze miastu z przeznaczeniem na cele kulturalne.

Józef Jedynak urząd burmistrza sprawował do maja 1919 roku, na stanowisku zastąpi go wiceburmistrz Grzegorz Wierzbnicki, on rozpocznie karierę wojskową. 6 grudnia 1919 roku rozpocznie służbę w Oddziale II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego jako oficer manipulacyjny w Kancelarii Biura Wywiadowczego, kilka miesięcy później obejmie dodatkowo kierownictwo Wydziału VIII (personalnego). Był także kierownikiem placówki wywiadowczej referatu WSCHÓD (k) - kryptonim "KJD". W latach 1930-39 pracował w ataszacie wojskowym RP w Moskwie, po wybuchu II wojny światowej ewakuowany z Poselstwem do Londynu, gdzie zmarł w 1948 roku. 

Władysław Miernik - inżynier chemik, który wyższe wykształcenie zdobywa na uczelniach carskiej Rosji to kolejny znaczący burmistrz Wierzbnika. Do dziś w miejscowości Młynek w Gminie Brody jest dom, który odkupił od Zarządu Zakładów Starachowickich. Zamieszka w nim z żoną i piątką dzieci. Dziś domem tym opiekuje się wnuk Władysława - Jerzy Miernik. 

Czas jego urzędowania (1919 - 23) to przede wszystkim walka o poprawę opieki sanitarnej i zbudowanie łaźni miejskiej Ta inwestycja doczekała się realizacji w latach trzydziestych ubiegłego wieku. 

Inżynier Władysław Miernik po odejściu z magistratu pracował w Zakładach Ogniotrwałych w Ostrowcu, w Zakładach Starachowickich w nadzorze wielkiego pieca, oraz w "Rogalinie". Zmarł w 1934 roku w wieku 54 lat. Pochowany jest na kryneckim cmentarzu. Pozostał po nim ogromny zbiór czasopisma Chemik, do którego nasz burmistrz wysyłał swoje teksty. Wciąż jest także gabinet pracy pana Władysława i samowar. Jak się dobrze wsłuchać, to sennymi wieczorami, gdy leciutka mgła unosi się nad stawem, usłyszeć można skrzypienie podłogi w starym gabinecie. Zamiera krzątanina w pokojach, a do czujnych uszu dobiegnie szum samowara. Pochylona sylwetka pana burmistrza wyprostuje się, gdy z filiżanką gorącej herbaty będzie oczekiwał na swoich poprzedników i następców. Kto wie, może wciąż się spotykają i dyskutują o mieście nam bliskim?

....

Ponieważ postacie powyższe pojawiły się już w miejskiej przestrzeni, potraktowałam te historie nieco skrótowo, ale chciałam zrobić wstęp dla kolejnych włodarzy. Do zobaczenia zatem. 

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wojciech - niezalogowany 2023-08-24 19:32:01

    Droga Autorko, nieporadności w posługiwaniu się językiem polskim nie maskuj męczącym grafomaństwem. Proszę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    do Wojciecha - niezalogowany 2023-08-25 09:19:19

    Weź zimny prysznic zamiast jątrzyć od samego rana na forum ... Masz jakiś problem to udaj się do psychoterapeuty...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do