
- Wydaje się, że nie ma na to sposobu - bezradnie rozkładają ręce mieszkańcy osiedla Majówka w Starachowicach, w sąsiedztwie których żyje pod chmurką bezdomny człowiek. Czy faktycznie nic nie można zrobić?
Z prośbą o interwencję zwrócili się mieszkańcy osiedla, który już mają dość widoku i zapachów, jakie towarzyszą im każdego dnia. Nieopodal kontenerów na śmieci za budynkiem stacji trafo "ulokował" się człowiek, który urządził sobie noclegownię pod chmurką.
- Zawsze ktoś coś wyrzuci na śmietnik, ma tam kawałek łóżka, fotel, ktoś dał lub wyrzucił kołdrę, stare koce i ten człowiek tak żyje i z tego korzysta. Mało tego, że tam śpi, to załatwia również potrzeby fizjologiczne (zresztą nie on jeden, bo amatorów picia po chmurką w tym rejonie jest wielu i chętnie korzystają właśnie z tego miejsca głównie na sikanie). Latem ciężko było przejść koło śmietnika, bo taki fetor z kontenerów a do tego jeszcze zapachy jak z latryny. Sytuacja jest doskonale znana straży miejskiej, jak również pomocy społecznej, za ogrodzeniem której znajduje się "noclegownia". Osobiście byłam świadkiem interwencji pracowników opieki, którzy chcieli zabrać mężczyznę do noclegowni argumentując "że mieszkańcy się skarżą". A gdyby się nie skarżyli, to może tak żyć? Żeby iść do noclegowni trzeba być trzeźwym a z tym może być problem. Za chwilę zrobi się zimno, idzie jesień, potem zima... Czy faktycznie nie można z tym nic zrobić? - pyta mieszkanka ul. Majówka.
Temat jest doskonale znany Straży Miejskiej, która interweniowała na miejscu.
- Była wizja lokalna, z której powstała dokumentacja zdjęciowa. Całość dokumentów przekazaliśmy do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego. Z przekazanych informacji wiem, że pracownikom Spółdzielni Socjalnej "Starachowiczanka" zostanie zlecone uporządkowanie tego terenu - informuje Karol Maryniak, rewirowy Straży Miejskiej dodając, że służby nie mogą nikogo zmusić do pójścia do noclegowni.
Na podobnym stanowisku stoi pomoc społeczna.
- Pan, który upodobał sobie okolice altany śmietnikowej na Majówce, jest osobą sprawną fizycznie i umysłowo i ma prawo decydować o sobie. Zdajemy sobie sprawę z uciążliwości jakie może powodować widok osoby nietrzeźwej, koczującej w altanie, ale nie mamy narzędzi, które moglibyśmy wykorzystać, a które pomogłyby nam wpłynąć na zmianę jego postawy - informuje Wioletta Grosicka, dyrektor Centrum Usług Społecznych w Starachowicach. - Pracownicy socjalni podjęli dwie interwencje (11 i 13 września) w stosunku do tego pana. Podczas pierwszej interwencji wyraził chęć umieszczenia w schronisku dla osób bezdomnych. Zadeklarował, że zgłosi się do pracowników celem podpisania dokumentów, ale się nie pojawił. 13 września przyszedł z pracownikami do CUS na rozmowę, ale nie wyraził zgody na umieszczenie w schronisku oraz odmówił pomocy w formie przebywania w noclegowni, co potwierdził pisemnie na oświadczeniu.
CUS powiadomiło policję oraz Straż Miejską o sytuacji mężczyzny, prosząc o częste kontrole miejsca przebywania i reakcję w sytuacji zagrożenia życia. Pracownicy nawiązali również kontakt ze wspólnotą mieszkaniową "Wspólny Dom" w Starachowicach informując o zaistniałej sytuacji oraz poinformowano także PGE w Starachowicach o sytuacji, jaka miała miejsce na terenie należącym bezpośrednio do ich spółki.
- Pan jest osobą nadużywającą alkoholu, ale nie korzysta z pomocy finansowej CUS, więc dlatego nie ma możliwości ograniczenia mu tej pomocy, by wymóc zmianę w jego postępowaniu. Z tego co wiemy, nie trudni się zbieractwem ani żebractwem, a więc nie nagabuje mieszkańców o pieniądze. Jako osoba uzależniona musi dobrowolnie podjąć decyzję o podjęciu kroków zmierzających do wyjścia z nałogu; z doświadczenia wiemy, że stosowane w takich przypadkach środki przymusu nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i jedynie chwilowo "przykrywają" problem - mówi dyrektor CUS dodając, że ta instytucja nie może zastosować jakiekolwiek formy przymusu a nawet sądy są w tym względzie ostrożne. - W przypadku kiedy mieszkańcy zauważą, że jakakolwiek osoba spożywa alkohol w miejscu publicznym mogą wezwać Straż Miejską lub Policję, która może wyciągnąć konsekwencje z takiego postępowania.
- Los mężczyzny nie jest obojętny służbom CUS i pracownicy socjalni wyczerpali wszelkie możliwe sposoby pomocy, ale sytuacja będzie monitorowana - dodaje.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tam jest taki syf wokół tej budki Trafo i śmietnika, że się już lumpy zalęgły... Co na to wspólnota mieszkaniowa? Czemu nie zostanie założony monitoring? Co się tamtędy przechodzi to jest wystawka śmieci, bo brudasom nie chce się zawieść na PSZOK, łatwiej wywalić pod wiatą i niech leży, jak ktoś żyje w syfie to mu taki syf nie przeszkadza. Nie chce wiedzieć co ci ludzie mają w domach.