Reklama

Nieudany finał wyjątkowego roku dla G2 Esports

Przepyszny obiad z kwaśnym lub gorzkim deserem. Tak obrazowo można opisać 2019 rok w wykonaniu europejskiej organizacji G2 Esports.

Nie tylko z uwagi na polskiego gracza Marcina „Jankosa” Jankowskiego sporą uwagę na sobie skupiał team G2 Esports. Za Polakiem świetny i być może przełomowy rok, podobnie sprawa wygląda z całą drużyną LoL. I oceny tej nie zmieni bolesna porażka w finale Worlds 2019.

Mocna pozycja Jankosa w esporcie

Jankowski na najwyższym poziomie gra w League of Legends od dobrych kilku lat, jednak do tego roku trofeów i sukcesów brakowało. Karta odwróciła się w 2019 roku i to dość znacznie. W kwietniu „Jankos” i jego koledzy zostali mistrzami Europy wygrywając LEC (League of Legends European Championship) i był to pierwszy triumf Polaka w karierze. To był dopiero początek, bo później do grupy G2 trafiło „małe mistrzostwa świata" czyli Mid-Season Invitational, letnie mistrzostwo Europy, do którego dołożył również tytuł MVP całej ligi oraz wspomniany finał Worlds 2019.

Bez szans w finale Worlds 2019

Ostatnio, z oczywistych względów, najwięcej miejsca poświęca się paryskiemu finałowi mistrzostw świata Worlds 2019. Zespół G2 Esports z Polakiem w składzie przegrał gładko z FunPlus Phoenix (FPX), Finałową rozgrywkę oglądało 3,7 mln fanów. Finał Worlds 2019 nie pobił wyniku, jak chodzi o maksymalna liczbę widzów, ale przeszedł do historii, ponieważ blisko 3 mln widzów oglądało transmisję w każdym momencie. To ponad dwa razy większa oglądalność niż finał Worlds w 2018 roku. Wtedy starcie Fnatic z Invictus Gaming oglądało w najwyższym momencie 2 mln fanów, a średnio transmisję śledziło 1.6 mln widzów. – Myślę, że FPX prezentowało się lepiej zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Każdy z nas grał gorzej od nich, a do tego mieli oni świetny plan w early gamie i zazwyczaj byli przed nami. Nie czuję jednak żalu w związku z tym, że to był dobry rok dla G2, to był dobry rok dla mnie – mówił „Jankos” po finale w telewizji Polsat Games.

Esportowa drużyna po zmianach

Sama historia organizacji G2 Esports, wcześniej noszącej nazwę Gamers2 jest niezwykle ciekawa. Działa ona od 2013 roku i posiada drużyny w takich grach esportowych, jak: League of Legends, Counter-Strike: Global Offensive, Hearthstone oraz Tom Clancy’s Rainbow Six Siege. Do zmiany nazwy całej organizacji doszło, gdy ich sekcja League of Legends zakwalifikowała się do EU LCS Spring Season w 2016 roku. Właśnie team występujący w LoL jest „diamentem” tej grupy, bo i tam odnosi największe sukcesy. Nie jest jednak tak, że sukcesy „przyszły same”. G2 przeszło przebudowę między sezonami i podjęto kilka kluczowych decyzji. Kapitan „Perkz” zmienił pozycję, na której grał, żeby zrobić miejsce dla innego gracza. Do ekipy dołączył „caps” nazywany „baby fakerem” na cześć legendarnego gracza LoL - Lee Sang-hyeok. Najlepszy skład sprawił, że Europejczycy nie tylko podjęli rękawice z azjatyckimi potęgami, ale także wartość organizacji mocno wzrosła. Jak podaje Forbes wartość G2 Esports w ciągu roku wzrosła z 60 mln do 165 mln dolarów. Do tego organizacja zarabia 22 mln dolarów rocznie. – Chciałbym podziękować każdemu, kto wierzył w ten sen. Dziękuję całemu G2ARMY, sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom za ten wspaniały rok. Przepraszam, że nie byliśmy w stanie powalczyć w finale. Wszyscy powinniśmy być dumni – napisał Carlos "ocelote" Rodriguez Santiago, właściciel G2 Esports.

Rok 2020 także dla G2 Esports?

Europejska drużyna esportowa nie zamierza jednak odpuszczać i zgodnie z zasadą, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, już myśli o kolejnym sezonie i roku, w którym G2 może dołożyć kolejne trofea w esporcie. Z pewnością będą oni chcieli odegrać się za nieudany finał Worlds 2019, ale spodziewają się mocnego oporu. – W League of Legends w tej chwili najważniejsza jest gra drużynowa, to jak grasz jako całość. Teoretycznie zespoły, które nie mają lepszych graczy, mogą wygrać na mocniejsze teamy dzięki temu, że lepiej grają drużynowo. Tak więc wydaję mi się, że wiosną 2020 możemy napotkać jeszcze większą rywalizację niż minionego lata – mówi w rozmowie z portalem redbull.com Marcin „Jankos” Jankowski.

Zainteresowanie esportem rośnie

Nie tylko występy i sukcesy „Jankosa” są dowodem na to, że w Polsce esport także ma się bardzo dobrze. Liczba, poziom i organizacja drużyn esportowych ciągle się powiększa. Popularność esportu rośnie i to już nikogo nie dziwi. Tak jak to, że oprócz ogromnego zainteresowania kibiców, coraz więcej firm jest skłonnych do wspierania drużyn i turniejów esportowych. Dobrym przykładem na polskim podwórku są zakłady bukmacherskie STS. Lider tej branży od marca 2019 roku jest sponsorem drużyny CS:GO - x.com AGO. Wcześniej bukmacher wspierał inne zespoły i poszczególnych graczy esportowych. - Jako pierwszy bukmacher w kraju zdecydowaliśmy się wprowadzić do oferty zakłady esportowe oraz transmisje tych wydarzeń w STS TV. Wiedzieliśmy, że to perspektywiczny segment dla naszej działalności. Ponadto z roku na rok esport odpowiada za coraz większą część naszych przychodów, znajdując się wśród najpopularniejszych dyscyplin wśród naszych graczy - mówił w wywiadach Mateusz Juroszek, prezes STS. Jak widać warunki do rozwoju tej branży w Polsce są bardzo dobre i nie może dziwić, że coraz więcej rodzimych graczy będzie odgrywało znaczącą rolę na międzynarodowej arenie.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS (Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

(Artykuł sponsorowany)

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do