Niebezpieczne zabawy z ogniem. Czy to musiało się tak skończyć?

Podpalacze ponownie przypomnieli o sobie w najgorszy z możliwych sposobów. Jak poinformowała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach, na przestrzeni minionych dni, doszło do kolejnych groźnych pożarów. Najtrudniejsza sytuacja była w miejscowości Lubienia, na terenie gminy Brody.

Do zdarzenia doszło w miniony wtorek. 11 maja, kilkanaście minut przed godz. 15, do zawodowych ratowników dotarła wiadomość o pożarze suchej trawy. Traf chciał, iż najprawdopodobniej w wyniku powstałych na skutek działania podpalacza płomieni, ogień przeniósł się na pojazd marki Opel.

- Spaleniu uległo ok. 10 arów. Na szczęście w wyniku działania żywiołu, nie ucierpiał nikt z mieszkańców - relacjonował dyżurny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Podobnych zgłoszeń od zaniepokojonych mieszkańców naszego powiatu było więcej.

10 maja strażacy wyjeżdżali do pożaru trawy na ul. Podlesie w Starachowicach, a także Godowie, w gminie Pawłów. Dzień później doszło natomiast do pożaru nieużytków o powierzchni kilku arów w Brodach, na ul. Relaksowej. W połowie tygodnia palił się zaś młodnik, w miejscowości Trębowiec Krupów.

- Wypalanie traw to przede wszystkim zagrożenie bezpieczeństwa ludzi, zwierząt i mienia. To również łamanie przepisów prawa. Wzniecanie pożarów w pobliżu dróg powoduje duże zadymienie, a w konsekwencji znaczne ograniczenie widoczności i może doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa jej uczestników. Wśród wielu osób panuje przekonanie że wypalanie traw spowoduje użyźnienie gleby. Tymczasem taki proceder jest niebezpieczny, szkodliwy dla środowiska oraz niedozwolony - przypominają policjanci.

Przepisy ustawy o ochronie przyrody, lasach czy kodeksu wykroczeń i karnego mówią jasno, że kto wypala łąki, nieużytki rolne, pastwiska podlega karze aresztu lub grzywny. Kara grzywny o której mowa w art. 82 kodeksu wykroczeń może wynosić nawet do 5 tys. zł.