
Mieszkańcy ulicy Lipowej w Starachowicach są zaniepokojeni stanem jednej z latarni ulicznych, z której sterczą nieizolowane kable. Przewody te znajdują się w zasięgu ludzkich rąk, w tym dzieci, co stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Latarnia, zlokalizowana w pobliżu skrzyżowania z ulicą Majówką, jest codziennie mijana przez wielu przechodniów. Wystające kable są dobrze widoczne, a ich obecność wywołuje uzasadnione obawy wśród mieszkańców.
- To bardzo niebezpieczna sytuacja. Boimy się o nasze dzieci, które mogą nieświadomie dotknąć tych przewodów. Służby odpowiedzialne za taki stan rzeczy muszą natychmiast zająć się tym problemem - mówi jedna z mieszkanek ulicy Lipowej.
Mieszkańcy ulicy Lipowej proszą o ostrożność i unikanie bezpośredniego kontaktu z latarnią do czasu, aż problem zostanie rozwiązany. Oczekują, że odpowiedzialne służby podejmą natychmiastowe kroki w celu zabezpieczenia wystających kabli i przywrócenia bezpieczeństwa na ich ulicy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Takich sytuacji jest niestety więcej . Generalnie skrzynki elektryczne przy latarniach ulicznych są słabo zabezpieczone albo w ogóle. Główny energetyk gminy został awansowany i nie ma kto się tym zająć. To może prokurator , za narażanie ludzi na niebezpieczeństwo...
TO ŚWIADCZY O TYM JAK JEST MONITOROWANE MIASTO ORAZ , ŻE BEZPIECZEŃSTWO MIESZKAŃCÓW WISI ODPOWIEDZIALNYM ZA TO LUDZIOM W URZĘDZIE...PODOBNO JEST FIRMA ZEWNĘTRZNA , KTÓRA BIERZE PIENIĄDZE ZA KONSERWACJĘ OŚWIETLENIA. WŁAŚNIE BIERZE, BO CHYBA JEDNAK NIC NIE ROBI...