Reklama

Na zadanie ostatniego ciosu czekali do 90 minuty. Łysica remisuje z ŁKS-em Łagów

- Oba zespoły bardziej niż o grze w piłę, myślały raczej o długim, majowym weekendzie. Podział punktów to najbardziej sprawiedliwy rezultat – stwierdził Krzysztof Trela, szkoleniowiec bodzentyńskiej Łysicy, która w drugiej połowie, doprowadziła do remisu z ŁKS-em Łagów. – Chcieliśmy przełamać passę, wygraną i zainkasowaniem pełnej puli – zaznaczył trener.


Goście (z definicji) do przerwy prezentowali się lepiej, ale to ŁKS Łagów zdobył gola dzięki świetnej akcji Bartosza Malinowskiego, ulubieńca prezesa Marka Brudka. Po zmianie stron bramkę strzelił, i to jaką Dominik Chrzanowski. W końcówce jedni i drudzy mogli przechylić szalę na swoją korzyść. W Miedzianej Górze (Wicher wynajął w sobotę obiekt , ale bez... klucza na zamknięty sektor dla przyjezdnych i potem przy wchodzeniu przez płot po piłkę, nogę rozciął sobie kierownik ŁKS Łagów) świetną partię rozegrał Szymon Gryz. Pomocnik Łysicy (metryka nie ma znaczenia) bawił się w środku pola. Wiele biegać nie musiał, ale jak dostał piłkę wiedział jak się nią posługiwać. Podanie krzyżowe (kilka w stylu Xabi Alonso), krótkie, długie, przerzut, drybling, przechwyt, niemal wszystko jak w podręczniku.


Spotkanie na pewno mogło zakończyć się innym wynikiem, gdyby obie drużyny były bardziej skuteczne – powiedział trener przyjezdnych Krzysztof Trela. – Stworzyliśmy więcej okazji, ku temu by wpisać się na listę strzelców. Szkoda, iż nie udało się ich zamienić na gole. W pierwszej połowie doskonałej sytuacji nie wykorzystał Mirosława Kalista. W drugiej ta sztuka nie udała się również Piotrowi Pietrzykowi. W końcówce mogliśmy pokusić się o zadanie decydującego ciosu – zaznaczył szkoleniowiec bodzentyńskiej 11. – Dobrze w tej sytuacji zachował się Dominik Chrzanowski, który dograł piłkę idealnie, przed bramkę Mariuszowi Jarosowi – zaznaczył. Najlepszy strzelec Łysicy, nie trafił jednak w futbolówkę.

Naszym celem było wywalczenie kompletu punktów. Od kilku meczów nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Stwarzamy sytuacje, jesteśmy kreatywnym zespołem, a mimo to nie udaje się sięgnąć po 3 "oczka". Powoli staje się już to irytujące. Wkrada się nerwowość. Do gry i zaangażowania poszczególnych zawodników nie możemy mieć absolutnie żadnych pretensji. Te elementy piłkarskiego abecadła, prezentujemy w każdym spotkaniu – podkreślił trener Trela. – Zagraliśmy na dobrze przygotowanej murawie. Remis 1:1, nie krzywdzi żadnej z drużyn. To najbardziej sprawiedliwy rezultat. Z przebiegu 90 minut, na pewno pozostało uczucie lekkiego niedosytu – zakończył szkoleniowiec Łysicy.




IV liga świętokrzyska
27. kolejka (5 maja)
ŁKS ŁAGÓW – ŁYSICA BODZENTYN 1:1 (1:0)
1:0 Dominik Rusiecki (37), 1:1 Dominik Chrzanowski (52)
Sędziował: Paweł Wysocki (Kielce). Widzów: 30.
ŁYSICA: Wróblewski – D. Kowalski (65. Taler), Kołodziejski, Cielibała, Czerkaszyn, Pietrzyk, Gryz, D. Chrzanowski Ż, Ł. Kaczmarek, Kalista, Jaros. Trener: Krzysztof Trela.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do