Reklama

Mieszkanki naszego regionu bez swoich oszczędności. Czy policjantom uda się namierzyć sprawców?

Choć jak na razie stróże prawa z garnizonu świętokrzyskiego nie potwierdzają informacji, że za tymi przestępstwami może stać jedna i ta sama osoba, lub szajka oszustów, takiego scenariusza śledczy z pewnością wykluczyć nie mogą. Miniony wtorek nie okazał się bowiem zbyt szczęśliwym dniem dla dwóch mieszkanek naszego regionu. Kobiety przez naciągaczy straciły łącznie ponad 40 tys. złotych.

- Każdą informację należy zweryfikować u innych członków rodziny. Pamiętaj! Nigdy nie przekazuj obcym osobom jakichkolwiek pieniędzy i cennych rzeczy. Zwracamy się z apelem, zwłaszcza do osób młodych - informujmy naszych rodziców i dziadków o tym, że są osoby, które mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość. Powiedzmy im, jak zachować się w sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni do nich z prośbą o pożyczenie dużej ilości pieniędzy. Zwróćmy uwagę na zagrożenie osobom starszym, o których wiemy, że mieszkają samotnie – to kolejny z apeli i komunikatów, z jakimi do mieszkańców północnej części województwa świętokrzyskiego zwrócili się policjanci. Mimo ostrzeżeń, jakie cykliczne publikowane są w mediach zarówno lokalnych jak i ogólnokrajowych, nadal dochodzi do przestępstw na szkodę zwłaszcza osób w podeszłym wieku.

Boleśnie przekonały się o tym dwie kobiety pochodzące z naszego regionu. Co istotne, obie były w stanie uwierzyć w historie, które de facto nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Zaczęło się od telefonu do 84-latki. Mężczyzna, któremu udało się nawiązać z kobietą kontakt, przedstawił się jako funkcjonariusz policji. Jak stwierdził kontaktował się w sprawie śmiertelnego wypadku, rzekomo spowodowanego przez syna pokrzywdzonej.

- Oszust skłonił zgłaszającą do podania numeru komórkowego, a następnie zakomunikował, że by jej syn został wypuszczony na wolność, musi przekazać pieniądze. Kobieta przygotowała ponad 26 tys. złotych i biżuterię, którą przekazała obcemu mężczyźnie – relacjonował oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach podkom. Karol Macek.

Nie minęła doba, a do podobnej sytuacji doszło na terenie gminy Bodzentyn. Tym razem ofiarą naciągaczy stała się 78-latka. - Zdarzenie różniło się tylko tym, że pokrzywdzona odebrała telefon od kobiety, a rzekomym sprawcą wypadku była córka zgłaszającej. Niestety, seniorka przekazała również numer swojej komórki, a następnie blisko 20 tys. złotych – zaznaczył rzecznik Macek. 

Jak podkreślił oficer prasowy kieleckiej KMP, obie pokrzywdzone popełniły podstawowy błąd. Na czym polegał?

– Kobiety nie zweryfikowały nigdzie swojej sytuacji. Wystarczyło tylko zadzwonić do prawdziwego członka rodziny, albo chociaż przerwać połączenie. Jeśli w takich sytuacjach posiadamy jakiekolwiek wątpliwości co do intencji naszego rozmówcy należy o tym powiadomić najbliższą jednostkę policji lub zadzwonić na numerem alarmowy 112 - mówił funkcjonariusz.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do