
Pomaga, dokarmia na własną rękę, a przede wszystkim sprawuje opiekę nad nimi. Pod koniec września z prośbą o pomoc do TYGODNIK-a i portalu starachowicki.eu zwróciła się mieszkanka Starachowic, której nie był i nie jest obojętny los bezdomnych kotów. Nie wszystkim jednak takie postępowanie wobec zwierząt odpowiada. – W imię czego ktoś to robi? – stawia pytanie nasza rozmówczyni.
Blok przy ul. Armii Krajowej. To właśnie w tym miejscu, od co najmniej kilku tygodni nie wszystkim z mieszkańców odpowiada to, co robi pani Renata. – Dla mnie to nie do pomyślenia, że w XXI wieku są osoby, którzy mają takie, a nie inne podejście do zwierząt. Zwłaszcza tych, które nie mają schronienia nad głową - podkreśla starachowiczanka. Kobieta zwróciła się o pomoc i interwencję w bulwersującej sprawie. Chodzi o bezdomne koty, którymi kobieta się opiekuje.
- Robię to zupełnie bezinteresownie. Nie mogę przejść obojętnie wobec samotnych czworonogów – podkreśla mieszkanka Starachowic. Jak dodaje, sama, na własną rękę czyni starania, by koty mogły egzystować w odpowiednich dla siebie warunkach. Dzięki niej koty nie są głodne. – Karmę dla zwierząt otrzymuję z Urzędu Miasta. Oczywiście jest to kropla w morzu potrzeb, ale każde wsparcie jest dla mnie ogromnie ważne – uzupełnia pani Renata.
Jak się okazuje nie wszystkim jednak, pomoc oferowana zwierzętom jest na rękę. Kobieta opowiada o podnoszonych przez mieszkańców tego osiedla absurdalnych zarzutach.
- Pewien pan zwrócił się do mnie ostatnio, bym przestała pomagać kotom, bo te tylko szkodzą. Kiedy zapytałam go w jaki sposób, odpowiedział, że koty potrafią zdewastować opony samochodowe, np. przegryzają je. Przecież to nie są tygrysy! – zwróciła uwagę starachowiczanka. Ktoś inny powiedział jej, że nie powinna tu opiekować się zwierzętami bo nie jest mieszkanką tego osiedla.
Kobieta nie ukrywa zdziwienia zachowaniem niektórych osób. Tym bardziej, iż dochodzi do krytycznych sytuacji. Za własne środki wybudowała budki dla kotów. Część z nich została w minionym tygodniu zniszczona!
- Momentami jestem już bezradna. Spotykam się z brakiem zrozumienia. Mam świadomość tego, że w obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby uruchomienie w Starachowicach schroniska dla bezdomnych kotów. Na razie jest to jednak mało realne – dodała.
Rafał Roman
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ludzie to są teraz coraz gorsi dla zwierząt ale i dla ludzi .Wszystko im przeszkadza ale do pomocy ich nie ma chytrość brak serca i empatii robi z nich bezdusznych debili .Sory za słowa ale to i tak łagodnie .
Bezdomnymi trzeba się zająć. Pies musi być np zaszczepiony. Może pogryźć.