
Łatwo nie było, ale i tak lepiej niż na przykład w pobliskiej spalonej przez Niemców Iłży. Mamy stację kolei żelaznej, Starostwo Powiatowe ze związanymi z nim (wspominanymi przez nas w poprzednich tekstach) instytucjami. Blisko znajdują się Zakłady Starachowickie. To duży potencjał.
Przypomnijmy, że samorząd Wierzbnika powstał jeszcze w czasie trwania wojny. W lutym 1917 działający tu Komitet Obywatelski przekształcił się w Radę Miejską. Sytuacja w mieście jest fatalna, nie ma żywności, opału, środków czystości, miejsc pracy, miejsca do zakwaterowania uchodźców napływających szerokim strumieniem z dawnych Kresów Wschodnich. Do tego dochodzi rekwizycja bydła i trzody - mieszkańcy wychodzą na ulicę, dochodzi do aresztowań. W mieście wrze.
Przy tworzeniu budżetu na 1917 rok wychodzi na jaw, że dochody z opłat targowych i rogatkowych, opłat kancelaryjnych, koncesji na wyszynk, wpływów od dzierżawców rzeźni i jatek nie wystarczą nawet na pobory burmistrza, sekretarza, kancelisty, ławników, woźnego i służ porządkowych. A gdzie wydatki na działalność Sądu Pokoju, szkoły, aresztu, opał, naftę, że o remontach nie wspomnę?
Rada Miejska więc dwoi się i troi, by jakoś to połatać. Dzieli kartki żywnościowe, organizuje kursy samoobrony przed rozbojami, gasi liczne konflikty i napięcia. Brak możliwości większej pomocy, frustracja i zniechęcenie sprawiają, że nikt w radzie nie chce sprawować odpowiedzialnych funkcji. Z burmistrzowania rezygnuje w końcu także Antoni Laskowski, a stanowisko po nim pozostaje nieobsadzone przez dwa miesiące.
* Ciekawym jest, że kiedyś radni byli sfrustrowani tym, że wielu rzeczy nie mogą. Dziś jest na odwrót - frustracja pojawia się, gdy trzeba coś zrobić.
Odzyskanie wolności poprawiło nastrój na krótko. Sytuacja miasta jest krytyczna, młode państwo niewiele może w kwestii pomocy lokalnym samorządom.
Przeludnienie i bezrobocie - to główne problemy powojennego Wierzbnika. Do tego wszystkiego dochodzą problemy sanitarne - spożywanie produktów ubogich w wartości odżywcze, nieświeżych, nienależycie przygotowanych powodowało choroby i wysoką śmiertelność. cmentarz przy ulicy Iłżeckiej nie może przyjąć większej liczby zmarłych w związku z czym w 1919 roku otwarty zostaje nowy - bardziej pojemny - przy ulicy Zgodnej. Zjawiskiem nagminnym stają się kradzieże i rozboje na okolicznych polach, Rada Miejska zażądała przydziału dwudziestu karabinów lub rewolwerów i podjęła kontrowersyjną społecznie decyzję o rewizjach i rekwizycjach tak w domach spekulantów, jak i osób podejrzanych o posiadanie nadwyżek żywnościowych.
A potem przyszła inflacja. w końcu 1923 roku za jeden kilogram żyta płacono 10 tysięcy marek, kilka miesięcy później już 200 tysięcy. W ciągu trzech miesięcy cena mięsa wzrosła z 75 tysięcy na 3 miliony marek. W związku z tym iluzoryczne stały się pożyczki dla miasta, które wynosiły: pierwsza - półtora miliona marek i druga 300 tysięcy. Trzeba było przerwać i odłożyć w czasie między innymi budowę łaźni.
Stabilizacja przyszła wraz z reformą walutową i okrzepnięciu nieco miejscowych zakładów pracy. Gdy stabilizują się wypłaty, mieszkańcy zaczynają inwestować we własne domy - do 1937 roku miastu przybyło około 450 budynków mieszkalnych. Na pustych dotąd obszarach powstają nowe ulice - Długa, Boczna, Polna, Kościuszki, Słowackiego, Żwirki, Wigury, Kilińskiego, Rada Miejska nabiera wiatru w żagle, buduje - nie bez wyrzeczeń - szkołę przy Kościelnej, remizę, areszt, łaźnię. W 1936 roku na miejskich ulicach rozbłysły po raz pierwszy żarówki oświetleniowe.
Poszybował w górę także handel. W 1938 roku w Wierzbniku liczba sklepików wynosiła 589, łącznie zatrudnienie w nich znalazło 850 osób. działało także 298 małych zakładów przemysłowych.
Do Rady Miejskiej zaczynają coraz liczniej wpływać prośby o zapomogi - pozytywnie załatwiano co dziesiąta prośbę, ale i tak znacznie obciążało to miejską kasę.
Pieniądze to zdecydowanie trudny i brudny temat. W 1926 roku budżet miasta wynosił 113 tysięcy, w 1933 roku - 87 tysięcy, w roku 1938 - 139 tysięcy.
W roku 1932 osoba zatrudniona w Zakładach Starachowickich na kierowniczym stanowisku zarabiała 1164 złote, osoba z wyższym wykształceniem - 878 złotych, ze średnim technicznym - 435 złotych, a rocznie 5220 zł. Wychodzi na to, że roczny budżet Wierzbnika był równowartością płacy dwudziestu techników. Głównym źródłem dochodów Rady był udział w podatkach państwowych i dodatki. Dochody z łaźni i jatek stanowiły tylko 4% dochodów zwyczajnych. Całość majątku Wierzbnika na dzień 1 stycznia 1939 roku wyceniono na 500 tysięcy złotych.
Rada Miejska Wierzbnika zdawała sobie sprawę, że poprawa sytuacji czeka miasto tylko wtedy, gdy Wierzbnik złączy się ze Starachowicami. Żeby mogło dojść do zespolenia Wierzbnik musiał spełnić szereg warunków i spełniał. Zlecił dokończenie pomiarów miasta, pracował nad poprawą sytuacji w handlu, naprawiał ulice. W końcu, 29 stycznia 1939 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało oczekiwane rozporządzenie. Dwuczłonowa nazwa miasta przetrwała do 1949 roku.
Aneta Marciniak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie