Reklama

Mateusz Borkowski blisko finału biegu na 800 metrów. Z nowym rekordem życiowym

1:44:30 – to nowy rekord życiowy, jaki w swojej dotychczasowej przygodzie z królową sportu poprawił Mateusz Borkowski. Wychowanek Ludowego Klubu Biegacza Rudnik, w czwartkowy wieczór był bliski wywalczenia awansu do finału na dystansie 800 metrów, w trakcie odbywających się w Budapeszcie lekkoatletycznych mistrzostw świata. – Na pewno lekki niedosyt pozostał, ale generalnie jestem zadowolony ze swojego występu – stwierdził Polak.

Borkowski, którego przygoda z bieganiem rozpoczynała się w klubie LKB Rudnik pod okiem trenera Sylwestra Dudka, znakomicie (o czym informowaliśmy już na łamach portalu starachowicki.eu) spisał się podczas eliminacji. W miniony wtorek bez problemów zakwalifikował się do półfinałowej rywalizacji. Ten etap podzielony został przez organizatorów sierpniowych mistrzostw świata na trzy biegi półfinałowe. Polak startował w pierwszym z nich. Był czwarty z czasem 1:44:30. Triumfował Slimane Moula z Algierii, który zmieścił się w czasie 1.43.93. Drugi był reprezentant Botswany Tshepiso Masalela z wynikiem 1.44.14. Trzecie miejsce zajął natomiast Ben Pattison z czasem 1.44.23.

Borkowski musiał uzbroić się w cierpliwość i czekać na końcowe rozstrzygnięcia w dwóch pozostałych półfinałach. Do finału awansowali bowiem dwaj najlepsi zawodnicy z poszczególnych biegów plus dwaj z najlepszymi czasami. Od tych rezultatów zależało czy 26-latek otrzyma szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności w sobotnim finale. Ostatecznie, mimo uzyskania rekordu życiowego, nie udało mu się znaleźć w najlepszej ósemce mistrzostw globu.

- Wynik z jakim skończyłem półfinał jest dobry, ale jestem przekonany, że można go było jeszcze poprawić. Mistrzostwa świata to znakomita lekcja. Udowodniłem sobie, jak istotne znacznie w bieganiu ma nastawienie mentalne. W eliminacjach podszedłem spokojnie. W głowie projektowałem sobie jak może wyglądać. Analizowałem każdego zawodnika. Podobnie było w półfinale – mówił sportowiec pochodzący z gminy Brody. – W półfinale pobiegłem na spokojnie, bez żadnej presji. Powiedziałem sobie, że każdy może go wygrać, niezależenie od tego czy jest się mistrzem olimpijskim czy nie. Dlaczego ja miałbym tego nie zrobić? Na tyle, na ile byłem w stanie zakończyłem start w Budapeszcie – powiedział Borkowski.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do