
Dziś niech staną się do wzruszeń pretekstem, szczególnie, że mamy pod ręką wspomnienia pana Aleksandra Zaczyńskiego, który w latach dwudziestych ubiegłego wieku był urzędnikiem Banku Przemysłowców Polskich w Wierzbniku, a po zlikwidowaniu tejże placówki objął stanowisko urzędnicze w Wydziale Powiatowym Sejmiku Iłżeckiego, który mieścił się przy ulicy Górnej.
Ilekroć natrafiam na nazwisko pana Aleksandra, wyobrażam sobie, nieco może zbyt szczupłego, mężczyznę w kapeluszu i fraku. I za nic na świecie nie mogę pozbyć się tego fraka, chociaż w ogóle mi on tu nie pasuje. Czuję się trochę, jak Joanna Chmielewska, która w jednym z niedokończonych kryminałów zostawiła przy stoliku dwóch kłócących się blondynów (miała do nich słabość). Ilekroć wracała do dokończenia tejże powieści, nie mogła ich ruszyć od tego stolika. I tak pewnie tkwią sobie do dziś w zawieszeniu, szczególnie, że Joanny już z nami nie ma. Szkoda wielka. Rzecz właśnie w tym, że wyobraźnia bywa uparta niczym osioł. Trudno. Pan Aleksander Zaczyński będzie miał frak i już.
Pan Aleksander pnie się po szczeblach kariery - od dietariusza (urzędnika, który otrzymywał wynagrodzenie za dzień pracy) po rachmistrza. Chyba świetnie sprawdzał się na stanowisku, bo wspominał, że interesanci często przychodzili z krzykiem i awanturą, a wychodzili uspokojeni i w dobrych humorach.
Może to jednak ten frak?
- Budynek wzniesiony z desek, gliny i trocin - położony na wzgórzu, skąd roztacza się niezwykły widok na Góry Świętokrzyskie. Codziennie wchodząc do mojego pokoiku z satysfakcją patrzyłem na tabliczkę z moim imieniem i nazwiskiem. Do pomocy miałem milutką i drobniutką pannę Marysię Wiśniewską - pisał w wspomnieniach, ale najbardziej zapamiętał Stanisława Malanowicza - inspektora samorządu gminnego. Głownie z powodu ogromnego poczucia humoru i płatania figli. A to tańczył z szalem panny Mani, a to brewerie wyczyniał przy telefonie, gdy rozmowy przedłużały się.
- Do pracy szedłem ulicą Kolejową, potem ryneczkiem z rachitycznymi domami drewnianymi. Tylko jeden z budynków wyróżniał się zarówno wielkością, ale także dziwnym napisem na frontonie: "Dom ten ufundowali Józef i Eleonora Szelągowie". Potem kościół, za którym wyłaniała się rozsiadła szeroko budowla z łamanym dachem, na której parterze mieściły się Starostwo, Komenda Policji Państwowej i Wydział Powiatowy. - wspomina Pan Aleksander. Pamięta również ludzi, którzy przecież rzeźbią tę naszą miejską przestrzeń od pokoleń.
- Zachowałem w pamięci domokrążnego sprzedawcę, Żyda o polskim nazwisku - Lipa. Miał on piękną, patriarchalną brodę, a wchodząc do mieszkania wołał od progu: ny huch! Stawiał potem na podłodze wielki, pleciony kosz, w którym było trochę pieczywa oraz wszelkiego rodzaju drobiazgi: igły, szpilki, tasiemki, guziczki i tym podobne. Lubił przy tym rozmawiać, znał wszystkich w okolicy, opowiadał nowinki i wypytywał o zdrowie. Miły człowiek...
- Krążył też po miasteczku wóz z lichą szkapą. Gdy rozlegało się z niego wołanie: "smotki, smotki", a ludzie wychodzili z domów, niosąc na wymianę co mieli starego i niepotrzebnego.
Wyjątkowe to miasto, prawda? Prawie metropolia dla ówczesnych mieszkańców, jeśli przyjmiemy, że roku 1929 było w Wierzbniku 331 sklepów i sklepików.
Nie ma dziś owego starostwa, pan Aleksander Zaczyński zmarł w roku 2000 w słusznym wieku lat 90, Aleksander Pawelec, który odkrył jego zapiski, odszedł niecały rok rok temu.
Nie ma miasta, które znali i odkrywali. Ale zostały historie, te zawsze dobrze się czytają.
...
.PS. Pozwolę sobie jeszcze Państwa zaprosić na koncert z okazji 11 listopada. Sala Olimpia Urzędu Miejskiego. Vivat wolność, vivat bohaterowie. Zapraszam tym serdeczniej, że jestem współautorką tekstów, które będziecie mieli Państwo okazję tam przeczytać. Chętnie się z Państwem poznam. Do zobaczenia.
Aneta Marciniak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie