
Już ponad miesiąc minął, od kiedy Waldemar Szymczak ze Starachowic powiadomił organy ścigania o bestialskim traktowaniu jego krów, które wypasa m.in. na Kornatce. Policja wciąż szuka sprawców.
- Niech ludzie wiedzą jakie bandziory są w Starachowicach - mówi rozgoryczony ostatni w Starachowicach hodowca krów, które zostały ranione od strzałów przez złego człowieka. - Ktoś strzela do zwierząt z wiatrówki! - ubolewa pan Waldek, który na początku października zgłosił sprawę na policję.
Niestety od tego czasu niewiele się zmieniło. Jak poinformował asp. Paweł Kusiak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach, postępowanie jest na podobnym etapie.
- Prowadzone jest postępowanie w kierunku naruszenia art. 35 ust.1a ustawy o ochronie zwierząt, za co grozi nawet do trzech lat pozbawienia wolności - informuje rzecznik dodając, że policja dąży do ustalenia sprawcy. - Przypuszczenia właściciela krów są weryfikowane.
Jeśli ktoś posiada informacje o atakach na zwierzęta, niech pilnie skontaktuje się policją: tel. 997.
Krowy pana Waldka, wypasane są koło jego domu, na rzeką Kamienną, na Kornatce, skąd wróciły poranione, głównie na głowie.
- Jednego razy było aż 30 śrutów. To bandziory nie ludzie robią, taki człowiek tylko kompletne zero - nie kryje rozgoryczenia gospodarz.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gość z wiatrówką widziany był przy rzece w okolicach ul składowej strzelał do kaczek sprawa zgłoszona na 112 ale policja dalej chyba nic z tym nie robi
Fotopułapka , na ali najtańsza za 30zł.