Reklama

Kontrowersyjna dzierżawa przy Lubiance

Radni miejscy nie oponowali przeciwko dzierżawie terenu przy kąpielisku Piachu na 30 lat. Wątpliwości wzbudziła dzierżawa działki na 40 lat przy planowanym do rewitalizacji zbiorniku Lubianka. Czy słusznie?




Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Starachowicach podejmowano m.in. dwie uchwały dotyczące majątku gminy. Bez żadnej dyskusji i uwag radni zgodzili się na dzierżawę na okres 30 lat działki położonej przy ul. Składowej, co ma - jak czytamy w uzasadnieniu - podnieść atrakcyjność kąpieliska w przyszłości.
Na dłużej radni zatrzymali się przy podobnej na pozór uchwale. Dotyczyła ona również dzierżawy - tyle, że teren przy ul. Południowej ma być wydzierżawiony na 40 lat. Czy to wywołało słuszny niepokój?
- Chcę przypomnieć, że uchwała nie zyskała akceptacji Komisji Gospodarczej a mimo to została ona skierowana pod obrady - wytknął radny Sylwester Kwiecień. - Nie powinniśmy tego terenu wydzierżawiać teraz, gdyż zamierzamy tam przeznaczyć środki publiczne. Widziałem wizualizację, jeśli uda się to zrobić, teren zyska na atrakcyjności. Dziś ten przetarg to mniej oferentów, ale i gorsze warunki dzierżawy, bo teren wokół Lubianki nie wygląda najlepiej. Odłóżmy to w czasie i wróćmy do tego po przeprowadzaniu rewitalizacji - sugerował.
Jak wyjaśniała prezydent miasta Marek Materek termin podejmowania uchwały teraz nie jest przypadkowy.


- Przygotowujemy się do rewitalizacji zbiornika, w tym roku remontowany jest jaz, prace będą kontynuowane w kolejnych latach. Przetarg jest po to wcześniej, aby podmiot prywatny mógł prowadzić prace równolegle na terenie nieobjętym rewitalizacją, na który gmina nie ma i nie będzie mieć funduszy - tłumaczył M. Materek. - Żeby to mogło się odbyć trzeba wcześniej   powiadomić potencjalnych dzierżawców, by więcej osób mogło brać udział w przetargu. Jeśli odłożymy to na przyszłe lata, to potencjalni nabywcy nie będą mogli się do tego przygotować finansowo i pod względem koncepcji. Przygotowanie dokumentacji technicznej i pozwolenie to przynajmniej rok. Gmina przygotowywała dokumentację na Lubiankę przez trzy lata.
- Pytanie, kiedy gmina przystąpi do rewitalizacji - nie ustępował radny Kwiecień. - Możemy podjąć tą uchwałę, jak już będzie wiadomo, kiedy do tego dojdzie. Poza tym, co my chcemy tam uzyskać. Rada udziela zaufania potencjalnemu nabywcy, ale nie wiemy czy powstanie tam 15 domków czy cztery huśtawki i ile ten inwestor będzie brał za wejście na ten teren. Należałoby to podać wcześniej, żeby się to publicznie broniło. W przeciwnym razie uchwala nabierze biegu a potem będziemy zdziwieni, że budzi społeczny sprzeciw.


Zdaniem prezydenta Materka, to potencjalny zainteresowany ma pokazać koncepcje zagospodarowania dzierżawionego terenu.


- To inwestor ma wskazać kierunek - nie wyobrażam sobie, by gmina miała pokazać plan na biznes. Dzięki temu gmina będzie uzyskiwała podatek do budżetu - dodał prezydent.


Radny Kwiecień stał twardo przy swoim, że Rada w ciemno decyduje o majątku gminy.


- Nie decydujemy o tym, kto i co tam będzie robił. Jako gmina powinniśmy ustalić warunki brzegowe. Po podjęciu uchwały to będzie teren prywatny i to inwestor będzie o wszystkim decydował - dodał.


Co będzie mogło tam powstać określa miejscowy plan zagospodarowania i tego gmina ma się trzymać - podsumował prezydent. Zanim uchwała została podjęta większością głosów (S. Kwiecień by przeciw, trzy osoby wstrzymały się od głosu a 12 było za) wniesiono do uchwały poprawkę, że zagospodarowanie terenu będzie odbywać po wyrażeniu zgody przez Urząd Miejski.
Żaden z radnych, za wyjątkiem radnego Bronisława Palucha nie podnosił kwestii dotyczącej czasu użytkowania działki. Tymczasem, jak stanowią zapisy kodeksu cywilnego, dzierżawa dłuższa niż 30 lat, automatycznie staje się dzierżawą na czas nieokreślony. Czy radni mieli tego świadomość podnosząc rękę za?
- Osobiście miałem wątpliwości, ale prezydent mówił tak przekonująco. Ktoś kto będzie budował domki, musi zainwestować, dlatego trzeba dać czas, by mogły mu się pieniądze zwrócić - argumentował radny Krzysztof Różycki.


Michał Walendzik, przewodniczący RM tłumaczył, że teren planowany do dzierżawy nie jest objęty planem rewitalizacji, dlatego nie będzie pieniędzy, by inwestować i rozwijać go turystycznie.
- Pozostaje pytanie, co by się działo z tym terenem, gdybyśmy go nie wydzierżawili? Jest wiele inwestycji rozpoczętych, za którymi idą duże pieniądze a gmina nie jest w stanie wszystkiego zrobić. Dzierżawa jest jednym z lepszych rozwiązań. Teren zostanie zagospodarowany, jak chce tego gmina, będą wpływy do budżetu i podatku i umowy dzierżawy. To na pewno jest zgodne z oczekiwaniami mieszkańców. Wierzę, że zostanie to odpowiednio przygotowane i zabezpieczone. Nie wyobrażam sobie by było inaczej, w końcu prezydent odpowiada za majątek gminy i gospodarowanie nim - mówi M. Walendzik.









 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do