Reklama

Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy (2)

Sergiusz Piasecki, od czerwca 1922 roku członek polskiego wywiadu wojskowego tzw. Dwójki, starał się zdobywać dodatkowe środki utrzymania, zajmując się przemytem. Był jednym z tych, którzy nocą, w poświacie odległych gwiazdozbiorów, szmuglowali przez granicę towary: do Rosji m.in. kokainę, a do Polski futra.

Pozwoliło mu to przez pewien czas żyć ponad stan. Stać go było na wszystko.

Ale ten niebezpieczny proceder miał swój koniec. Zatrzymywany, spędził w więzieniach trzy kolejne lata.

Po wyjściu na wolność, będąc znów bez pieniędzy, wszedł na drogę rozboju. Doszło m.in. do tego, że działając z bronią w ręku, wespół z drugim bandytą napadł i obrabował żydowskich kupców, a potem pasażerów konnej kolejki, kursującej między Wasiliszkami a Skrzybowcami. Podczas grabieży napadniętym odebrali pieniądze, zegarek, kolczyki i pierścionki, a jedną z kobiet pobili, uderzając rękojeścią rewolweru w głowę.

Piasecki, ujęty przez policję, znalazł się jako oskarżony na sali sądowej, gdzie prokurator tym razem zażądał dla niego, jako recydywisty, kary śmierci. Jednak dzięki wstawiennictwu II Oddziału, który wcześniej korzystał z jego usług, skończyło się na wyroku 15 lat więzienia. Zanim umieszczono go w na Świętym Krzyżu, dzielił m. in. los skazanych w Rawiczu i Wronkach. I już tam dowiedział się, że ma gruźlicę płuc.

Na Świętym Krzyżu klimat zawsze był surowy. Wiatry, duża ilość opadów, dotkliwy chłód i ciasnota w pobenedyktyńskich celach, czyniły życie nad wyraz uciążliwym. Jak w tych warunkach ten człowiek mógł napisać powieść... Jak uzyskał papier i zgodę przełożonych?

A oto kilka dalszych, wyjętych przeze mnie fragmentów z publikacji Ewy Tomaszewicz:

Wiosną 1934 roku Sergiusz Piasecki znalazł w kuźni więziennej kawałek gazety z ogłoszeniem o konkursie literackim. Zanotował adres organizatora konkursu i od tej chwili począł marzyć, aby spisać to, nad czym przez wiele bezsennych nocy dumał, gdy wpatrzony przez zakratowane okno celi w pochód gwiazd, wracał pamięcią do chwil dzieciństwa i młodości.

Pewnego razu, podczas "spaceru" po więziennym podwórku, dostrzegł w szparze między kamieniami zgubioną przez kogoś stalówkę. Korzystając z chwilowej nieuwagi strażnika, podniósł ją i ukrył. W następnych dniach rozpuścił w herbacie i ślinie kawałek chemicznego ołówka, uzyskując rodzaj atramentu. I taki był początek jego pisarstwa. Można się domyślić, że zdobycie papieru i zezwolenia nie przyszło mu też łatwo.

Gdy jego rękopisy dostały się do rąk wydawców i literatów (m.in. Melchiora Wańkowicza) podjęli oni starania o uwolnienie więźnia - pisarza. I rzeczywiście Prezydent Rzeczypospolitej latem 1937 skorzystał z prawa łaski.

Powieść Sergiusza Piaseckiego pt. Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy stała się się jednym z największych międzywojennych sukcesów wydawniczych, ustępujących pod względem wysokości nakładu jedynie Dzikusce Ireny Zarzyckiej i Karierze Nikodema Dyzmy Tadeusza Dołęgi Mostowicza. Jego następne książki, napisane już po wyjściu na wolność: Piąty etap i Bogom nocy równi, również cieszyły się dużym zainteresowaniem.

W czasie wojny przebywał na Wileńszczyźnie i współpracował na tamtym terenie ze Związkiem Walki Zbrojnej. Po roku 1945 zdecydował się przenieść na zachód Europy. Przebywał we Włoszech, a potem w Londynie i Hastings. Środki na utrzymanie zdobywał pracując fizycznie. I nadal pisał. Powstał wówczas m.in. jego Żywot człowieka uzbrojonego, poświęcony okresowi po demobilizacji w roku 1921. Zmarł 13 września 1964 roku, mając 63 lata.

Sporo wiadomości o dziadku Piaseckim przekazał pani Ewie jego emigracyjny przyjaciel, mieszkający we Włoszech, Ryszard Demel.

Aleksander Pawelec

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do