Kapitalny debiut Dawida Kasperskiego w organizacji KSW. Były fighter Dragona Starachowice lepszy od Vasila Ducara

To jest sportowa wiadomość tygodnia, a nowy rozdział w historii sportów walki pisze się na naszych oczach. Były fighter starachowickiego Dragona Dawid Kasperski zanotował kapitalny debiut dla największej na Starym Kontynencie organizacji mieszanych sztuk walki. Podczas sobotniej gali KSW 91 w czeskim Libercu, wojownik który pierwsze kroki w tej dyscyplinie sportu stawiał pod okiem trenera Marka Jasińskiego pokonał jednogłośnie na punkty Vasila Ducara.

- W tym roku organizacja KSW świętuje swój jakże ważny jubileusz – 20-lecie istnienia. Dla mnie to również niezwykle ważny rok, bowiem właśnie teraz mija dwie dekady od kiedy rozpoczęła się moja przygoda ze sportami walki. Dziękuję wszystkim, którzy dali mi szansę debiutu w KSW. Dziękuję sponsorom i osobom, bez których zapewne nie mogłoby mnie być tutaj – mówił w czasie wywiadu dla stacji Viaplay wyraźnie szczęśliwy Dawid Kasperski. Pochodzący ze Starachowic fighter, w sobotni wieczór zanotował wyśmienity debiut dla organizacji KSW.

W zakontraktowanym na trzy rundy pojedynku (każda z rund trwała 5 minut), sprowadzał do parteru swojego przeciwnika, Czecha Vasila Ducara. Niezwykle istotne jeśli chodzi o przebieg walki, ale również końcowy werdykt okazały się niskie kopnięcia, po których reprezentant gospodarzy miał trudności z utrzymaniem równowagi w klatce. Kasperski jak na zawodnika mającego za sobą bogatą, kickboxerską przeszłość starał się dominować w stójce. Taka postawa została doceniona przez trójkę arbitrów. Każdy z sędziów wskazał na triumf 33-letniego Polaka, punktując każdą z poszczególnych 30:27.

- Wczoraj Adrian Gunia, dzisiaj Dawid Kasperski wygrywają swoje walki. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem być z nimi na początku ich drugi w kickboxingu. Życzę wam chłopaki dalszych sukcesów – podkreślił dumny i szczęśliwy trener Dragona Starachowice Marek Jasiński. To pod wodzą popularnego „Samuraja”, zarówno Dawid Kasperski jak i wspomniany Adrian Gunia wyruszyli w drogę na szczyt.