Reklama

Jego ostatnia publikacja

8 maja br. zmarł nagle 68-letni Witold Serek – inżynier, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Starachowic, współorganizator Turniejów Wiedzy o Starachowicach, autor kilku publikacji na temat Starachowic, w tym przewodnika po starachowickich cmentarzach.

Zgon Witolda Serka był również moją stratą, gdyż zaliczałem go do swych najbliższych przyjaciół.

Ostatnio gromadził on materiał do drugiej części swego przewodnika zatytułowanego "Śladami zasłużonych", mającego ułatwić odnalezienie miejsc pochówków tych, którzy zachowali się we wdzięcznej pamięci współczesnych. Zwłaszcza zasłużonych nauczycieli, lekarzy, burmistrzów, radnych, twórców kultury, sportowców i trenerów, działaczy społecznych i gospodarczych, kapłanów oraz wybitnych żołnierzy Państwa Podziemnego. Pracując nad przewodnikiem korzystał ze współpracy kilkunastu wymienionych w nim osób, ale główna część zadania należała do niego.

W pierwszej części "Śladami zasłużonych" wskazał w sposób uporządkowany miejsca wiecznego spoczynku 100 zasłużonych osób, m.in. Antoniego Laskowskiego, Włodzimierza Cyrkowicza, Kazimierza Bujnowskiego, Władysława Lehmana, Bolesława Papiego, Władysława Sokoła, Ludmiły Mazurkiewicz, Aleksandra Tkaczyka, Kazimierza Kopcia, Zygmunta Spytka i Władysława Borkowskiego.

A oto, dla przykładu, jakie względy mógł wziąć pod uwagę w przypadku ostatniego z wymienionych:

Doktor Władysław Borkowski doskonalił swoje umiejętności medyczne pod okiem słynnego w kraju profesora Maksymiliana Rutkowskiego i okazał się jego pojętnym uczniem. Gdy w roku 1932 obejmował stanowisko dyrektora dawnego starachowickiego szpitala, nie znalazł w nim przestrzennych sal, wyposażonych w laboratoria i nowoczesne urządzenia ułatwiające diagnozę. W pomieszczeniu sterylizacyjnym znajdował się autoklaw na naftę, później dopiero na prąd elektryczny, a salę operacyjną ogrzewał piec koksowy.

Aż trudno uwierzyć, że w istniejących warunkach mógł dokonać setek udanych operacji, w tym trudnych, polegających na resekcji organów wewnętrznych.

W przededniu wojny 1939 r., podobnie jak większość lekarzy - mężczyzn, został powołany do wojska. Wrócił z tułaczki wymizerowany, ale nadal wierny swemu powołaniu. Do szpitala w czasie okupacji przywożono nie tylko cywilów, ale i żołnierzy podziemia, rannych w bitwach i potyczkach z wrogiem. I łatwiej było tym ludziom zmienić nazwisko niż ukryć ich rany postrzałowe. Hitlerowcy, podczas wyrywkowych inspekcji, nie ograniczali się do sprawdzenia list chorych, czy pobieżnych oględzin. A za udzielanie pomocy "polskim bandytom" groziła śmierć lub obóz koncentracyjny.

Mimo tego nie odmówił przyjęcia żadnemu z rannych. Pytał krótko: Partyzant? Za ojczyznę walczył?

I nie czekając na odpowiedź przystępował do zabiegu. Miał wielki wpływ na swych pracowników. Szanowano go i ufano mu. Wszyscy wiedzieli, że leczy także ludzi poszukiwanych. Ale nikt do końca wojny nie okazał się zdrajcą. Dr Borkowski zmarł 30 stycznia 1948 roku, a jego pogrzeb, jak należało się spodziewać, stał się manifestacją. Uczestniczyły w nim setki osób, w tym wielu biednych, którym kiedyś udzielał pomocy nie pytając o zapłatę. Prawie wszystkie oczy były pełne łez.

* * *

Witold Serek, który w pierwszej części przewodnika "Śladami zasłużonych" upamiętnił postać dr Władysława Borkowskiego, pracował - jak już zostało powiedziane – nad przygotowaniem jego drugiej części. Prowadził wywiady, przeglądał dokumenty, robił zdjęcia na cmentarzach. I sądził, że jesienią tego roku doprowadzi dzieło do końca. Niestety jego ostatnią publikacją okazała się część pierwsza. Tak w życiu bywa.

Aleksander Pawelec


Czerwiec 2015r.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do