
Do skandynawskiego kraju jechał z wielkimi nadziejami, a przede wszystkim w roli jednego z faworytów do uplasowania się na najwyższym stopniu podium. Mimo upływających kolejnych lat, nadal nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jarosław Olech, reprezentant Klubu Sportów Siłowych i Kulturystyki Wiking Starachowice sięgnął po srebrny medal mistrzostw świata w trójboju siłowym. Lepszy od niego okazał się tylko zawodnik gospodarzy.
Późna jesień, 2002 r. Po powrocie do kraju z prestiżowych zawodów, Jarosław Olech udziela obszernego wywiadu dla TYGODNIK-a. Z Czytelnikami, kibicami, a przede wszystkim mieszkańcami powiatu starachowickiego dzieli się wrażeniami ze startu w mistrzostwach globu. Trójboista sięga w nich wówczas po krążek z najcenniejszego kruszcu.
- Trójbój siłowy w Polsce nie jest dyscypliną dochodową. Traktuje się go jako czysto amatorską. Dlatego też zdecydowałem się na reprezentowanie barw niemieckiego klubu Lauchamer, gdzie za starty dostawałem gażę. Przepisy w Niemczech się zmieniły i boję się, że nie będę mógł już tam rywalizować. Za tytuł mistrza świata nie otrzymałem żadnej nagrody, oprócz medalu i pucharu – mówił wówczas.
W przyszłym roku, od tego wydarzenia i wielkiego sukcesu starachowickiego sportowca minie dokładnie 20 lat. Przez blisko dwie dekady na rynek wprowadzone zostały nowinki technologiczne, w kraju nad Wisłą zmieniło się wiele. Nie zmieniło się natomiast jedno. Doświadczony siłacz tak jak przed laty stawał na podium najważniejszej, a zarazem najbardziej prestiżowej imprezy w sezonie, tak sztuki tej dokonał ponownie. W norweskim Stavanger wywalczył drugiej miejsce i srebrny medal mistrzostw świata. Rywalizował w kategorii do 74 kg.
Jak tego dokonał? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest banalnie prosta. W chłodnej Norwegii, Olech stawiany był w gronie głównych kandydatów do uplasowania się na najwyższym stopniu podium. Ambitne plany 47-latka – skutecznie dla siebie – pokrzyżował Kjell Egil Bakkelund.
Początek rywalizacji zapowiadał, że Olech będzie w stanie sięgnąć po złoto. Po zaliczeniu pierwszej próby w przysiadzie ze sztangą prowadził. W drugiej zanotował wynik 350 kg. W wyciskaniu leżąc 202,5 kg dało mu piąty rezultat. Najlepszy był natomiast reprezentant Ekwadoru Ochoa (230 kg), który awansował w klasyfikacji na trzecie miejsce.
Olech z przewagą 10 kilogramów nad Bakkelundem i 15 kilogramów nad Gashinetsem przewodził stawce. Kluczową dla klasyfikacji końcowej i układu sił w kategorii do 74 kg był trzeci bój – tzw. martwy ciąg. Wygrał go gospodarz mistrzostw globu. Norweg w pierwszej próbie osiągnął rezultat 297,5 kg, w kolejnej 307,5 kg, a w trzecim podejściu 315 kg.
Starachowiczanin dźwignął sztangę obciążoną ciężarem 285 i 295 kg. W trzeciej próbie Polak chciał zrobić wszystko, by zanotować wynik 310 kg. Sztuka ta nie powiodła się, a występ zakończył z łącznym rezultatem 847,5 kg.
Klasyfikacja końcowa MŚ w trójboju siłowym
KATEGORIA DO 74 KG: 1. Kjell Egil Bakkelund (Norwegia) – wynik łączny 857,5 kg, 2. Jarosław Olech (Polska) 847,5 kg, 3. Sergei Gashinets (Rosja) 842,5 kg, 4. Alex Ochoa (Ekwador) 815 kg, 5. Alexis Maher (Wyspy Dziewicze) 799 kg, 6. Go Suzuki (Japonia) 780 kg, 7. Diego Milani (Włochy) 722,5 kg, 8. Hubert Kończak (Polska) 700 kg, 9. Amir Assadollahzadehrezaabadi (Iran) 677,5 kg
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ile razy ile , lat można być pierwszym ? Wicemistrzostwo mimo tylu lat na karku , czapki z głów