O tym, że Starachowice na początku lat 20 ub. stulecia poczęły tworzyć u siebie także przemysł maszynowy - wiemy stosunkowo dużo. Ale jakie trudności temu towarzyszyły - mniej.
W tegorocznym 26 numerze "Polityki" ukazał się artykuł pt. "Armaty, samoloty i kłopoty", w którym Andrzej Krajewski pisze, jak w okresie międzywojennym budowano przemysł obronny w Polsce, m.in. w Starachowicach. Jak wyglądała wówczas realizacja umów zawartych z zagranicznymi firmami, dlaczego dochodziło do niedotrzymywania terminów i jaki sprzęt był nam dostarczany.
Kiedyś pisaliśmy w naszym cyklu na ten temat. Władze wojskowe odrodzonego po latach niewoli kraju przejawiały duże zainteresowanie budową zakładów zbrojeniowych w Starachowicach ze względu na ich oddalenie od granic państwowych, a także obecność w tym rejonie pokładów rudy żelaznej. Akceptowały także współpracę ówczesnego kierownictwa powstających Zakładów z firmami zagranicznymi Schneider i Vickers. Ale miało się okazać, że owe firmy nie są zainteresowane w szybkim ich uruchomieniu i usprzętowieniu. Dochodziło do poważnych opóźnień, a urządzenia już dostarczone nie stanowiły sprzętu na jaki liczono.
A oto co na ten temat napisał inż. Marian Wakalski, który pracował w Starachowicach w latach 1926-1937 jako szef Działu Broni, a przedtem praktykował we francuskim przemyśle:
- Urządzenie Zakładów Mechanicznych było ustalone przy współpracy z francuskimi fachowcami, w oparciu o tamtejszy rynek. A rynek ten był pełen przestarzałych i zużytych podczas wojny światowej urządzeń, które spełniły swoją rolę i były we Francji zbędne. Nasi wysłannicy, nie znający stosunków na tamtejszym rynku, a także nie obznajmieni z założonym programem produkcji w Starachowicach, zostali "obskoczeni" przez różnego rodzaju przedstawicieli i pośredników. A nie znając też często wspólnego z nimi języka, ustępowali im ze szkodą dla jakości zamawianego sprzętu.
W rezultacie tego powstające w Starachowicach hale fabryczne zapełniły się obrabiarkami różnych typów i rozmaitego pochodzenia, które nie na wiele się zdały. W takich okolicznościach nabyto m.in. obrabiarki do luf działowych. Sprowadzone wytaczarko-wiertarki, choć miały imponujące rozmiary, pod względem budowy były przestarzałe, niewydajne i trudne w obsłudze.
I dodajmy:
Zaistniałe w Starachowicach opóźnienia zaniepokoiły władze wojskowe, które widząc załamywanie się tu programu inwestycyjnego spowodowały spisanie odpowiedniego aneksu do wcześniejszej umowy. Zaznaczono w nim, że kapitalne remonty dział muszą ruszyć w końcu 1925 r. I aby tak się stało, rząd przyznał tutejszemu Towarzystwu 5 milionów franków z kredytu francuskiego na dokończenie budowy. Udzielił także gwarancji na kredyt BGK - 13 mln franków na zakup odpowiednich do programu produkcji maszyn i urządzeń. W późniejszym okresie MSWojsk. wypłaciło starachowickiemu Towarzystwu także zaliczkę w wysokości 3 mln zł na zakup surowców i półfabrykatów do produkcji amunicji.
Ale również to wobec szalejącej inflacji początku lat 20 nie okazało się wystarczające. Wówczas starachowickie kierownictwo oświadczyło, że bez dalszej pomocy państwa nie będzie w stanie doprowadzić inwestycji do końca. A to oznaczałoby ogromne straty w już ulokowanych środkach.
W zaistniałej sytuacji władze wojskowe wystąpiły do premiera Władysława Grabskiego o powiększenie kapitału zakładowego starachowickiego Towarzystwa o 100 proc. Na polecenie ministra skarbu Bank Gospodarstwa Krajowego zakupił w 1925 r. nową emisję akcji Zakładów za cenę 13,2 miliona zł. W rezultacie tego decydentem wobec spółki akcyjnej Starachowic stało się państwo.
Kapitalne remonty dział rozpoczęto w 1926 r. a więc później niż przewidywały ustalenia. Ale potem było coraz lepiej. Kryzys minął i nie dochodziło już do tak drastycznych sytuacji.
Na zdjęciu z lat 20 ub. stulecia - plac budowy Zakładów Mechanicznych.
Aleksander Pawelec
Aplikacja starachowicki.eu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!