Reklama

Gdy nie mieliśmy jeszcze telewizorów

Jak wyglądała codzienność w naszym mieście na początku lat 50-tych ub. stulecia, gdy nie mieliśmy jeszcze telewizorów, a nawet autobusów miejskiej komunikacji?
Ludzie zatrudnieni w FSC wstawali wówczas bardzo wcześnie, a wskutek codziennego przemierzania pieszo wielu kilometrów mieli mocniejsze nogi od dzisiejszych osób w podobnym wieku. Mieszkańcy Michałowa, Wanacji czy Wierzbnika, aby zdążyć do pracy na wpół do siódmej, musieli wyjść z domu już o 5.45, a nawet wcześniej, gdy jesienią za oknem panowała czarna noc. Idących pojedynczo i grupowo ponaglała syrena fabryczna, wyjąca po raz pierwszy już o szóstej.
W Dolnych Starachowicach, po nadejściu pociągów, tłum gęstniał. Wszyscy, przechodząc, spoglądali na podświetlone zegary u zbiegu Radomskiej i 1 Maja, starając się w miarę możności przekroczyć portiernię przed drugim buczkiem. To prawda, że stojący przy bramach strażnicy nie byli zbytnimi służbistami. Ale także im zdarzało się zatrzymanie spóźnialskim przepustki.
Przed południem ulice pustoszały. Tylko przed sklepami ustawiały się kolejki kobiet, na których spoczywał obowiązek zakupów i przygotowania obiadu. Wobec niedostatku artykułów mięsnych, w Starachowicach Dolnych otwarto dodatkowy sklep, w którym można było nabyć bez kartki kiełbasę z końskiego mięsa. Podobno niektórym smakowała. Sprawy urzędowe załatwiało się w Urzędzie Miejskim, znajdującym się w przedwojennym "trociniaku" przy Górnej.
Wieczorem największą frekwencją cieszyły się restauracje, którym nadano później nazwy: "Hutnianka", "Węgierska", a nawet "Zacisze", mimo, że nieraz w owym zaciszu dochodziło do awantur i musiała interweniować milicja. Bardziej wybredni mieli do dyspozycji kawiarnię prowadzoną przez panią Rejzerową, która dla zwiększenia frekwencji, postarała się nawet o bilard. Znaczna ilość spragnionych rozrywki kulturalnej wystawała jednak przed kasami dwóch istniejących kin: "Robotnika" w Wierzbniku i "Strażaka" na obrzeżach parku przy ulicy ulicy Krywki. Dobrze było należeć do grona znajomych i przyjaciół pań kasjerek, mających dla swoich zawsze lepsze bilety w tylnych rzędach. Za wielką rewelację uważano film pt. "Śpiewak nieznany" z Tino Rossim, francuskim wokalistą włoskiego pochodzenia. Jego piękny i miękki głos starali się potem naśladować niektórzy nasi miejscowi soliści.
Ci, którzy zdecydowali się wieczorem pozostać w domach, słuchali "Matysiaków". Ogromnym zainteresowaniem posiadaczy odbiorników radiowych i głośników radiofonii przewodowej, cieszyły się transmisje z Wyścigów Pokoju, na których nasz Stanisław Królak przez kilka lat plasował się w ścisłej czołówce zwycięzców imprezy, a w 1956 roku był nawet pierwszy.
Ogólnomiejski problem stanowił zły stan ulic. Np. po większym deszczu przejście suchą nogą po ulicy Partyzantów było niepodobieństwem. Dla ominięcia rozlewisk należało iść poboczem, trzymając się płotów. Podobna sytuacja istniała przy Kanałowej, Nadrzecznej, Radoszewskiego i w obrębie obydwu placów dworcowych.
Nie można jednak powiedzieć, że wskutek wymienionych i wielu innych dolegliwości mieszkańcy czuli się mniej szczęśliwi jak teraz. Bo sposób odbierania codzienności zależy od skali doświadczeń i oczekiwań. FSC rozwijała na Majówce budowę nowych bloków mieszkalnych, istniała więc nadzieja, że także na ulice, a może nawet na miejską komunikację autobusową przyjdzie pora. Atrakcję podczas nocy stwarzały ogromne, czerwone łuny, rozlewające się podczas spuszczania płynnej surówki z wielkiego pieca. Można było wówczas w mieszkaniu nawet zajrzeć do książki. Oczywiście bez zapalania światła.

Aleksander Pawelec
Z kart rodowodu (odc. 788, nr 18/2012 r.)

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2018-07-17 15:31:36

    potańczyć można było na kortach ,najpiękniejsza łuna z wylewanej szlaki była w zimie .Na reszcie szlakowiska można by taką łunę zainstalować okresowo np.z reflektora rozprasdzając światło nad STARACHOWICAMI I kużnią STARZECHA

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do