Dziesięć łóżek więcej

Z 30 do 40 wzrosła liczba łóżek na Oddziale Kardiologicznym starachowickiego szpitala. - Zgodnie z zapowiedziami dyrekcji wraz z początkiem lutego oddział został rozszerzony o trzy dodatkowe sale. Powiększeniu uległy również zasoby kadrowe. Ponad to oddział wzbogacił się o nowy echokardiograf, a to dopiero początek zmian. Dzięki dotacji z Urzędu Marszałkowskiego zakupiony zostanie kolejny sprzęt medyczny - informuje Małgorzata Kałuża, rzecznik prasowy starachowickiego PZOZ.

Obecnie Oddział Kardiologiczny składa się z części A znajdującej się w pierwotnej lokalizacji oraz z części B zlokalizowanej po prawej stronie holu - w miejscu zajmowanym wcześniej przez Oddział Medycyny Paliatywnej. Część A wyposażona jest w 30 łóżek, w tym 6 na sali wzmożonego nadzoru kardiologicznego. Nowe skrzydło oddziału kardiologicznego posiada trzy sale trzyłóżkowe, izolatkę, osobną dyżurkę pielęgniarek, gabinety lekarskie oraz pracownie: echo serca i holterowską.

- Zmiany organizacyjne na Oddziale Kardiologicznym wiążą się nie tylko z rozszerzeniem powierzchni lokalowej, ale także zwiększeniem kadry medycznej. Obecnie na oddziale zatrudnionych jest 26 pielęgniarek oraz 8 lekarzy na umowach o pracę i 8 na umowach cywilno-prawnych - mówi M. Kałuża.

W tym roku oddział został doposażony w nowoczesny echokardiograf, który jest bardziej szczegółowy i dostarcza więcej informacji klinicznych. Dodatkowo w ramach konkursu zamkniętego projekt „Doposażenie Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Starachowicach dedykowane chorobom krążenia”, w ramach kórego w tym roku zakupiony zostanie sprzęt medyczny tj.: stacja monitorowania pacjentów, echo serca aparat przenośny, bieżnia do prób wysiłkowych, zestaw do badań holterowskich, RTG - ramie C, respirator oraz sprzęt pomocniczy.

Jak informuje M. Kałuża, tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2019 roku na oddziale hospitalizowano już ponad czterystu pacjentów. - Rozszerzenie struktury organizacyjnej już przyczyniło się do skrócenia czasu oczekiwania na przyjęcie na oddział - mówi M. Kałuża.