
To było gorące popołudnie dla starachowickich strażaków, a także druhów ochotników z OSP Brody. W czwartek, 11 kwietnia, po godz. 13 w miejscowości Ruda (gmina Brody), w krótkim odstępie czasie doszło do dwóch pożarów traw. Czy sprawcą obu podpaleń była jedna i ta sama osoba? Odpowiedzi na to pytanie szukają policjanci.
Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw jest ogromne. Ogień jest żywiołem i nigdy nie możemy mieć pewności, że będziemy w stanie go opanować. Chwila nieuwagi, silniejszy podmuch wiatru czy ukształtowanie terenu mogą spowodować znacznie większy pożar. Wówczas ewentualne konsekwencje są naprawdę poważne.
Jak podkreślają strażacy, niekontrolowany, podsycany wiatrem ogień może łatwo przenieść się na zabudowania czy tereny leśne, powodując duże straty. Ogień może być niebezpieczny także dla osób postronnych oraz tych, które go wzniecają. Często wypalane łąki znajdują się przy drogach. Wówczas dym może poważnie ograniczać widoczność kierowcom, co stwarza dodatkowe zagrożenie.
Z takowym mieli do czynienia strażacy z KP PSP Starachowice, którzy wczesnym popołudniem uczestniczyli w dwóch akcjach na terenie tej samej gminy. – O godz. 13.05 gasiliśmy pożar na nieużytkach w Rudzie. Po godz. 15 dotarła do nas kolejna wiadomość, również o pożarze trwa w tej samej miejscowości, na ul. Panoramicznej - poinformował Tomasz Klich, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
Łącznie, w wyniku pożaru zniszczeniu uległa powierzchnia ok. 15 arów.
fot. OSP Brody
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie