
Jak poinformował w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu Krzysztof Długopolski z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, kilka dni temu w rodzimych górach doszło do śmiertelnego w skutkach zdarzenia. Ofiarą okazał się 31-letni mieszkaniec Starachowic.
- Rzeczywiście możemy potwierdzić, iż ofiarą wypadku była osoba pochodząca ze Starachowic w województwie świętokrzyskim – stwierdził reprezentujący Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe Krzysztof Długopolski. Do zdarzenia jak relacjonował zakopiański TOPR doszło 9 października.
Ok. godz. 11.20 do centrali zadzwonił turysta znajdujący się na szlaku na Rysy informując, że w rejonie Rysów miał miejsce wypadek. Ktoś spadł z górnej części szlaku. Ponieważ zalegała mgła, poproszono ratownika dyżurującego w Morskim Oku o lot dronem w tamten rejon. W tym czasie w centrali do udziału w akcji przygotowania rozpoczęła grupa ratowników. W gotowości pozostawał również śmigłowiec ratunkowy.
Po godz. 11.30 zgłaszający turysta poinformował, że z żoną pielęgniarką doszli do leżącego mężczyzny i stwierdzili zgon. Ratownicy TOPR, którzy desantowali się ze śmigłowca niestety potwierdzili czarny scenariusz.
- Turysta doznał wielonarządowych, śmiertelnych obrażeń. Po uzyskaniu stosownej zgody, ciało mężczyzny przetransportowano śmigłowcem do Zakopanego. Jak się okazało 31-latek spadł najprawdopodobniej kilkaset metrów z górnej części Grzędy Rysów w rejon miejsca, gdzie szlak od dołu wyprowadza na Grzędę. Turysta nie miał na nogach raków – dodają pracownicy TOPR.
fot. TOPR
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie