
Podczas zimowej przerwy to jedna z najbardziej zaskakujących roszad w klubach powiatu starachowickiego. Doskonale znany w regionie, były szkoleniowiec m.in. szczecińskiej Pogoni i Floty Świnoujście, postanowił jeszcze raz wrócić do klubu, z którym niegdyś świętował awans do IV ligi świętokrzyskiej. Jerzy Rot na początku stycznia zdecydował się na pracę z juniorami Star/Juventy Starachowice. Jakie zadanie przed nim postawiono i dlaczego wrócił w rodzinne strony?
Dla wielu kibiców, decyzja o powrocie do pracy w starachowickim klubie, z pewnością jest zaskoczeniem. Teraz wraca pan w nieco innej roli niż miało to miejsce ostatnio.
J. ROT, SZKOLENIOWIEC STAR/JUVENTY STARACHOWICE: - Dokładnie tak. Kibice pamiętają mnie zapewne z okresu, w którym zasiadałem na ławce trenerskiej Juventy. Z drużyną seniorów świętowaliśmy wywalczenie awansu do IV ligi świętokrzyskiej. Zespół złożony był wówczas praktycznie z samych wychowanków lub zawodników, którzy rozpoczynali przygodę z futbolem w mieście nad Kamienną. Dlaczego po latach spędzonych nad polskim morzem wybrałem Starachowice? W futbolu, a zwłaszcza podczas pracy szkoleniowej jest jak na dworcu, albo przystanku autobusowym: jeden wsiada, drugi wysiada. Karuzela z trenerami cały czas się kręci. Obecnie przebywam na emeryturze. Ostatnie 3 lata spędziłem we Flocie Świnoujście, z którą udało się dwukrotnie awansować do wyższej ligi. Zrozumiałem, że przyszedł w życiu pewien etap, w którym trzeba dać sobie spokój z wyjazdami po kraju. Mieszkać 700 kilometrów od domu oczywiście można, jednak z upływem kolejnych lat człowiek zaczyna tęsknić za rodziną. Nadszedł taki moment, by powiedzieć: wracam.
Starachowice zapewne zawsze będą się panu dobrze kojarzyć. Praca w Juvencie, później z seniorami Staru. Jest co wspominać.
- Na pewno sentyment do tego miast został. W Star/Juvencie, w której podjąłem pracę jest fajna grupa młodych ludzi, rokujących nadzieję na przyszłość. Faktem jest, że za niedługo część z tych zawodników, którzy trenują z nami będzie występowała na wyższym szczeblu.
W rundzie jesiennej, drużynę juniorów Star/Juventy prowadził Artur Anduła. Po pierwszej części rozgrywek, starachowicka ekipa plasuje się na 3. miejscu w tabeli świętokrzyskiej ligi juniorów, tuż za plecami Korony II Kielce, a także kieleckich Orląt. Jaki cel postawił przed panem zarząd klubu?
- Przychodzi nowy trener, który ma nowe spojrzenie. Szczerze mówiąc daleki jestem od udowadniania komukolwiek, że wiosną będzie lepiej czy wyżej. Chciałem zapisać się na taką pracę, która dawałaby efekty. Na wynikach mi nie zależy. Realia są takie, że tytułu mistrza Polski juniorów nie wywalczymy. W okresie przygotowawczym, a także w trakcie rewanżowej rundy postaramy się wspólnymi siłami zrobić wszystko, by starachowicka młodzież zebrała doświadczenie. Super, że moja osoba może im w tym pomóc. Na razie współpraca układa się bardzo dobrze.
Jak drużyna przyjęła wiadomość o zmianie szkoleniowca?
- Najlepiej byłoby o to zapytać samych zawodników. Moje odczucia po pierwszych treningach? W Star/Juvencie jest ciekawa grupa, która chce nauczyć się czegoś nowego. Dla nich gra w juniorach to tylko jeden z elementów. W tym momencie, jeśli oczywiście chcą kontynuować przygodę z futbolem, muszą myśleć przyszłościowo.
Dla pana praca z juniorami to nowe wyzwanie. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę to, że w ostatnich latach Jerzy Rot trenował drużyny seniorskie.
- Nie ukrywam, że po odejściu z Floty Świnoujście, szukałem nowego miejsca pracy. Pod koniec 2020 r. toczyły się rozmowy z IV-ligową Łysicą Bodzentyn. Historia potoczyła się tak, że nie zdecydowałem się na pracę w klubie z Bodzentyna. Przyszedłem do Juventy z wielkimi nadziejami. Chętnie przyjeżdżam do Starachowic. Za nami pierwszy w trakcie zimowego okresu przygotowawczego mecz. Kilka dni temu, na boisku w Starachowicach zmierzyliśmy się z GKS-em Rudki. Jak zaprezentowaliśmy się na tle rywala? Moim zdaniem nasza gra wyglądała co najmniej obiecująco. "Gieksa" to drużyna, mająca w swoich szerach kilku doświadczonych graczy. Przegraliśmy spotkanie 0:3, nie mniej jednak pod koniec pierwszej połowy stworzyliśmy dogodne okazje do tego, by pokonać bramkarza rywali. Byłem zadowolony z postawy całego zespołu. Przeciwnik zdominował nas pod względem fizycznym.
Star/Juventa po rundzie jesiennej ma tylko 2 "oczka" straty do wicelidera. Do lidera tracicie natomiast 13 punktów. Pana zdaniem przewagę da się jeszcze odrobić?
- De facto wszystko zależy od tego, jak rozwinie się sytuacja w tabeli świętokrzyskiej ligi juniorów. Jeśli będę miał do dyspozycji wszystkich zawodników, to jestem pod tym względem optymistą. Zawsze wychodzę z założenia, iż wynik jest pochodną pewnych elementów, na które trzeba pracować. Bez niej, nie można liczyć na nic więcej.
Rozmawiał Rafał Roman
Czy wiesz, że…
Jerzy Rot pracę trenerską rozpoczynał jako opiekun grup młodzieżowych w Granacie Skarżysko-Kam., w wieku 33 lat objął pierwszy zespół. Po roku pracy zajął 3. miejsce w III lidze. Trzykrotnie prowadził Granat, poza tym Stal Kraśnik (awans do III ligi), Juventę Starachowice (dwa awanse rok po roku do IV i III ligi), dwukrotnie Radomiaka Radom (III liga). W wyższych ligach pracował jako asystent Artura Płatka, Marcina Sasala i Ryszarda Tarasiewicza, z którym w 2012 r. wprowadził Pogoń Szczecin do ekstraklasy. Jego ostatnim miejscem, w którym zakotwiczył na dłużej była Flota Świnoujście (pracował w niej od połowy grudnia 2017 do końca września 2020 r.)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie