Reklama

Covid położył starachowicki szpital, a może co innego? Albo ktoś?

Za nami nadzwyczajna sesja Rady Powiatu starachowickiego, zwołana na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości. Pod lupę wzięto sytuację starachowickiego, która z końcem 2022 roku ponownie wywołała szereg kontrowersji. Czy faktycznie jest tak źle z finansami? Czy może problemy kadrowe pogłębiają niekorzystną sytuację?

 

Pół roku covidowy

O sytuacji lecznicy w ub. roku, rzutującej na finanse Powiatowego Zakładu Opieki Zdrowotnej w 2023 roku mówił Piotr Ambroszczyk, starosta starachowicki.

- Od 1 kwietnia 2022 zaczęło się przywracanie szpitala do jego właściwej formy z szeroką paletą usług, ale do połowy czerwca szpital nie funkcjonował w pełni. Niektóre oddziały pracowały, ale część nie była w stanie pełnić normalnej roli, gdyż przebywali tam pacjenci covidowi. Ostatni pacjenci zostali wypisani pod koniec maja. Wtedy każdy z oddziałów musiał zostać odkażony, odmalowany, śluzy zdemontowane. II i III kwartał 2022 roku to czas kiedy możemy powiedzieć, że szpital funkcjonował organizacyjnie.

Przez to wykonanie planu szpitala było na poziomie ok. 60 proc. i na takim poziomie ma być finansowanie w tym roku. A to z kolei ma skutkować stratą na poziomie ok. 25 mln zł,. co negatywnie oceniła Społeczna Rada PZOZ.

Odchodzący lekarze i pacjenci

- Kolejny problem to kadra lekarska, która odeszła bezpowrotnie. Kto występował w roli zakaźnika nie mógł pracować gdzie indziej i pracować prywatnie. To spowodowało odejścia lekarzy - mówił starosta. - Następna kwestia to pacjenci, którzy mimo odcovidowienia nie przychodzą, potrzeba czasu, by przyzwyczaili się do tego, że nie ma covida. Dotyczy to okulistyki, położnictwa. Ale problem urodzeń, demografii dotyczy całej Polski. Dlatego zapadła decyzja o zmniejszeniu z 30 do 20 łóżek na oddziale położniczym, by szpital nie generował dodatkowych kosztów ze względu na obsadę.

Mówiąc o tym, co udało się zrobić i uruchomić w ostatnim czasie (to m.in. stomatologia w znieczuleniu, są plany uruchomienia oddziału twarzoszczękowego) starosta mówił o deficytach kadrowych spowodowanych wiekiem emerytalnym.

- Ta luka pokoleniowa w najbliższym czasie jeszcze bardziej się pogłębi, może trzeba interweniować w ministerstwie, by lekarze, którzy nieodpłatnie edukują się w Polsce, mieli obowiązek pracy przynajmniej kilku lat - mówił P. Ambroszczyk. 

Posłowie na pomoc!

Starosta prosił, by każdy kto ma wpływ interweniował na szczeblu rządowym, by szpitale jednoimienne były rozliczane w 2023 roku na poziomie z 2019 roku. 

- Wnioskowaliśmy o podjęcie działań legislacyjnych na poziomie Sejmu, żeby zadania z ub. roku nie rzutowały na ten rok. Taki prosty zabieg pozwoliłby nam pozbyć się problemu - ocenił. - Strata zaproponowana przez dyrektor Witczak, jest zbyt duża, choć tak naprawdę niezawiniona przez szpital. Nie mógł on wykonać ryczałtów na określonym poziomie, gdyż przez pierwsze półrocze nie działał, jak potrzeba a potem część oddziałów nie miała pełnego obłożenia. Proszę podejść do tego merytorycznie, by nie wywoływać zamieszania, ale pomóc szpitalowi - zwracał się do parlamentarzystów, którzy mogą pomóc zmienić przepisy. 

- Wystarczy nie obcinać nam przyznanego ryczałtu na 2023 roku wtedy poradzimy sobie pomimo innych problemów, w tym kadrowych i zamkniemy rok na plusie.

Jak stwierdził starosta, szpital nie wykonał ryczałtu, bo ratował życie pacjentów z całego regionu i teraz jest za to karany.

- To co było do zrobienia, by szpital funkcjonował dobrze - zrobiliśmy. Nie było niegospodarności i zaniedbań. Mówienie, że w rok zadłużyliśmy szpital jest absurdem - podsumował P. Ambroszczyk.

Głos dyrekcji

 Jacek Walkowski, zastępca dyrektora PZOZ, obecny na sesji (Milena Witczak, dyrektor szpitala do 23 stycznia przebywa na zwolnieniu lekarskim) mówił o finansowaniu szpitala poza ryczałtem.

- Mamy umowy na Ambulatoryjną Opiekę Specjalistyczną, która pozwoli zakończyć rok wynikiem dodatnim a przyszłe lata są optymistyczne. Są też umowy nielimitowane, jak okulistyka, ginekologia czy ortopedia - NFZ nam tyle zapłaci, ile wyrobimy - mówił doktor Walkowski dodając, że ryczałt za 2019 rok był wypłacony w 2022, 2021 i 2022 roku. 

- Poza tym szpital pozyskiwał pieniądze covidowe. Ponieważ szpital w 2022 roku nie pracował pełną parą, wykonanie ryczałtu będzie maksymalnie na poziomie 70 proc. Jeśli wyliczenia punktów do ryczałtów wzrosną, jak zapowiada szefowa NFZ dostaniemy dodatkowo ok. 11,3 mln zł, to by zmniejszyło planowaną stratę. W ub. roku plan finansowy zakładał 15 mln zł straty, a może będzie ok. 3 mln zł.

Zdaniem zastępcy dyrektora szpitala, decyzja o tym, by szpitalom covidowym przydzielić ryczałt 100 proc. to decyzja ministra i nie trzeba sejmowej legislacji.- Sądzę, że szpital z planem długów na poziomie 12 mln zł da radę. Jeśli uda się uzyskać 100 proc. kontraktu, to szpital będzie płynął dalej - dodał J. Walkowski nie ukrywając, że są oddziały w kryzysie przychodów, jak okulistyka, położnictwo, radiologia, kardiologia, neurologia, czy onkologia.

Przyczyną są odejścia lekarzy, co uniemożliwia zapewnienie odpowiedniej obsady kadrowej a tym samym prowadzenie oddziałów.

Głos opozycji


 Radna Danuta Krępa z PiS, która wnioskowała o zwołanie nadzwyczajnej sesji stwierdziła, że te informacje budzą nie tylko niepokój, ale i zdziwienie, bo od wielu lat szpital się finansował, nie było strat czego nam zazdroszczono.

- Kiedy szpital był zadłużony były zakusy na przekształcenie, teraz nie chcemy, by ta historia sprzed lat się powtórzyła, kiedy funkcjonowanie szpitala było zagrożone. Zła sytuacja w szpitalu rzutuje na sytuację powiatu, bo szpital, jego majątek jest powiatowy. Gdzie leżą przyczyny? Zdaniem zarządu, to efekt szpitala jednoimiennego. Naszym zdaniem, niekorzystnie wpływały na to częste zmiany dyrekcji. W ciągu trzech lat ta placówka miała trzech dyrektorów. To ma podłoże polityczne, niestety. Zmiana dyrekcji powoduje odchodzenie lekarzy. Ich roszczenia też były wysokie, co ma wpływ na sytuację w szpitalu. Nawet jeśli dostaniecie finansowanie na poziomie 2019 roku to i tak nie pokryje zakładanej straty. Co dalej zamierzacie z tym fantem zrobić? Co stało się z tymi milionami, które otrzymywał szpital i nagle zrobiła się taka wielka strata? - pytała radna Krępa.

Radna D. Krępa wnioskowała o kontrolę finansów szpitala przez niezależną instytucję, która weźmie pod lupę wydatki PZOZ.

Głos wicestarosty

 - Do czasu covidu wyniki finansowe szpitala były dobre i był to szpital rozwojowy - stwierdził wicestarosta Dariusz Dąbrowski. - Wybuch epidemii covid to zmienił i nikt na to nie miał wpływu. Na wybór naszego szpitala złożyło się wiele czynników i tego dziś nie zmienimy. Gdy zapadła decyzja o przekształceniu, jako ówczesny Zarząd powiatu pisaliśmy do wojewody, że spowoduje ona problemy kadrowe, wizerunkowe i finansowe. Wielu pacjentów odpłynęło i mimo zapewnień specjalistów, że to placówka bezpieczna, świadomość ludzi jest inna. Szpital wykonywał wówczas polecenia wojewody, co nie powinno rzutować na obecne finanse szpitala. 

Najważniejsze są dziś problemy kadrowe, niektóre oddziały działają na granicy obsady kadrowej a wypadnięcie jednego oddziału powoduje wielomilionowe straty. To jest wyzwanie dla dyrekcji i Zarządu powiatu w 2023 roku. Trzeba podjąć się promocji szpitala, by pokazywać to, co w szpitalu jest dobre.


 Mówią radni


Radny Mirosław Wojciechowski  zaproponował dobudowanie piętra do budynku zakupionego po klinikach serca, by stworzyć kardiologię na 20-30 lat.

- Młodzi są przyszłością. Trzeba o nich zadbać. Kiedyś proponowałem stypendia, by rezydentów finansowo związać, do pensji dołożyć np. 1000 zł, by nie chcieli stąd odchodzić. A tu nie myśli się o przyszłości lekarzy, nie myśli się o przyszłości szpitali - mówił radny Wojciechowski patrząc mimo wszystko z optymizmem na finanse szpitala. - Skoro jest 30 mln zł na koncie szpitala, to rachunek jest prosty, jeszcze zostanie, o czym więc ta dyskusja?

Radna Agnieszka Kuś, pytała publicznie, kto dał prezydentowi Starachowic uprawnienia do wypowiadania się w imieniu powiatu.

- Wszędzie Marek Materek wsadza swoje łapy, a wydzwaniał np. do dyrektorów ościennych powiatów. Jakim prawem? - pytała. - Miał pan być najlepszym starostą, a najlepiej daje pan sobą manipulować - móiła do starosty Ambroszczyka. - Są tylko oczekiwania, że każdy ma dać, że zachęca pan do współpracy, a nadal są zatrudniani ludzie z otoczenia M. Materka. Minął rok, zmienił się starosta i nic się nie zmieniło. Lekarze może by przyszli, ale nie chcą chodzić na smyczy prezydenta. 

W odpowiedzi usłyszała zapewnienia starosty, że kompetencje prezydenta Materka co do szpitala zaczynają się i kończą w ramach jego członkostwa w Społecznej Radzie PZOZ.

- Prezydent ma dużo odbiorców na Facebooku, dlatego czasem z tego korzystamy i prosimy o rozpowszechnienie jakiejś informacji, a jeśli podejmuje jakieś pozakulisowe działania, to nic mi na ten temat nie wiadomo. Zasady współpracy będziemy musieli domówić - dodał P. Ambroszczyk.  

Radny miejski Rafał Lipiec zabrał głos jako mieszkaniec miasta i powiatu.

- Gratuluję odwagi dyrektorowi Walkowskiemu, że mówi jak jest. A lekarze odchodzą ponoć z powodu dyrektor Witczak - mówił dodając, że leczenie opiera się na radiologii, a bez tego naraża się zdrowie i życie pacjentów.Dariusz Grunt, radny miejski po wizycie w świetnym szpitalu onkologicznym stwierdził, że uzdrowieniem sytuacji starachowickiego byłaby jego prywatyzacja. - Wtedy kończy się polityka, a szpital byłby kuźnią talentów, które nie będą uciekać, tylko pracować na dobry autorytet placówki medycznej.- Mamy świetne oddziały i lekarzy, ale trzeba zmian, państwo tego nie zrobicie, bo będziecie się bać układów i układzików - apelował o lepszy marketing szpitala.   

Głos zabrał Andrzej Pruś, radny wojewódzki, przewodniczący Sejmiku województwa, który wypowiadał się jako doradca wojewody.

- W czasach zamierzchłych nikt nie mówił o prywatyzacji tylko komercjalizacji. Jeśli ktoś ma taki pomysł, to jak sam sobie tego z głowy nie wybije, to ludzie to zrobią. Mamy publiczny szpital, wybudowany za publiczne pieniądze i tego się trzymajmy, a powiat za to odpowiada. Nie zostaniecie z tym sami. Jeśli komuś się wydaje, że powiat został ukarany jednoimiennością, to jest w błędzie. Szpital został szpitalem covidowym, bo jest po prostu dobry. Czy zmiana rozporządzenia (inny przelicznik finansowania szpitala), nad którym praca trwa od miesięcy, spowoduje, że będziecie się mogli pochwalić tym, że będziecie na plusie? - pytał retorycznie A. Pruś. Proponował powściągliwość w wypowiedziach. - Działania marketingowe - to zadowoleni pacjenci, którzy poślą w świat dobre informacje. Na renomę trzeba pracować. Covid to był trudny czas funkcjonowania, z którego zdaliśmy egzamin. W nadziei, że już nas to nie spotka, damy radę, jeszcze niejednemu wyzwaniu.    

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do