
Choć to wydaje się mało prawdopodobne, w cywilizowanym miejscu, w Starachowicach, są posesje i domy, które nie mają podłączenia do kanalizacji. - Inwestuje się w kwiatki i inne bzdury a nie zapewnia się ludziom podstawowych potrzeb - mówi mieszkaniec miasta, który od lat bezskutecznie dopomina się o włączenie do sieci.
Mieszkańcy ul. Warszawka już w ub. roku zwracali się do PWiK z prośbą o wybudowanie sieci kanalizacyjnej w tej ulicy. Mimo wielu prób ze strony mieszkańców nic się nie dzieje. Czują się lekceważeni przez Zarząd wodociągów, który - jak twierdzą, "traktuje się ich jak intruzów".
- A to my płacimy ogromne pieniądze za wodę i ścieki. Skandalem jest, by w XXI wieku nie było sieci przy powiatowej drodze. A przecież są możliwości różnych dotacji. Nie dba się o nowych klientów pomimo ich próśb - uważa nasz Czytelnik. Już w 2020 roku wystąpili do wodociągów o warunki techniczne przyłączenia do sieci wodno-kanalizacyjnej. Najpierw otrzymali warunki z ul. Letniskowej, co jest niewykonalne techniczne, potem z ul. Skośnej w Dziurowie, co również jest niemożliwe, gdyż ulica jest świeżo po remoncie i jest objęta gwarancją, jak również pod jezdnią ul. Warszawka drogą powiatową, co wiąże się z ogromnym wydatkiem inwestycyjnym przyłącza.
- W 2020 roku rozpocząłem budowę domu. Dom wybudowaliśmy, gaz podłączyliśmy, ale nie możemy go dokończyć ponieważ mamy problem z przyłączem wodno-kanalizacyjnym. Wielokrotnie interweniowałem w tej sprawie w wodociągach, gdzie spotkanie z prezesem graniczy z cudem, bo jest ciągle zajęty. Poza tym oni tylko usuwają awarie, a nie robią nowych inwestycji - mówi nasz Czytelnik.
- Dostałem warunki zabudowy "zza biurka", teraz okazuje się, że są one nieosiągalne do spełnienia. Kiedy zorientowałem się, że nie jestem w stanie spełnić tych warunków poprosiłem o pomoc radnego. Mariusz Konarski złożył interpelację, ale też nic nie wskórał. Mieszkaniec Warszawki ma na działce studzienkę, ale to jest sieć prywatna i nie może się do niej podłączyć, bez zgody sąsiadów.
- To gmina powinna stworzyć mieszkańcom warunki i zapewnić możliwość wpięcia do sieci. To jest jej obowiązek. Ten problem dotyczy nie tylko mnie, ale również innych osób, których podpisy widnieją pod wnioskiem. Zdaniem prezesa wodociągów to są ludzie-widmo, których sobie wymyśliłem. Mało tego, prezes twierdzi, że nie kupuje się działki, gdzie nie ma wody. Mimo różnych propozycji rozwiązań problemu żadna nie jest do przyjęcia - ubolewa pan Krzysztof, który wziął duży kredyt na dom.
- Dom powinien być już odebrany, ale nie ma podłączenia do kanalizacji. Prezydent umywa ręce, nie ma czasu i ochoty ze mną rozmawiać. Ludzi z tej dzielnicy traktuje się jak śmieci, a ja jestem pełnoprawnym mieszkańcem miasta, tu płacę podatki i chcę mieć zapewnione podstawowe potrzeby bytowe.
Jak czytamy w piśmie PWiK z sierpnia br. spółka "nie jest właściwą instytucją do której należy zgłaszać się w przedmiotowej sprawie. Wydane warunki przez PWiK w 2019 roku wskazywały miejsce włączenia do sieci kanalizacji sanitarnej w ul. Letniskowej. Z przekazanych przez Państwa informacji włączenie zostało wykonane do istniejącej studzienki na państwa działce, która wraz z siecią kanalizacyjną nigdy nie była przez wodociągi przejęta. Sieć kanalizacji sanitarnej przebiegająca po prywatnych działkach odprowadzająca ścieki w kierunku ul. Leśnej w Dziurowie jest w w eksploatacji ZGK w Brodach, gdzie należy się udać w celu warunków i odbioru przyłącza" - czytamy w odpowiedzi PWiK.
- Skierowano mnie do Urzędu Gminy w Brodach, którego służby twierdzą, że to nie jest ich sieć. To niewiarygodne i nieprawdopodobne. Zamiast ludziom pomóc, to rzuca się im kłody pod nogi. Woda i ścieki to podstawa życia. Wydaje się grube pieniądze na kwiatki i inne bzdety, a podstawowe potrzeby życiowe mieszkańców nie są zaspokojone.
Czytelnik złożył do wodociągów pismo o zmianę warunków podłączenia i czeka na odpowiedź...
Jak mówi Jerzy Miśkiewicz, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Starachowicach, spółka nie może wydać innych warunków, jak tylko włączenia do własnej sieci, a ta jest w ul. Letniskowej.
- Część ścieków z tej ulicy odprowadzana jest do Brodów, bo koszt przepompowania do nas jest całkowicie nieuzasadniony - mówi J. Miśkiewicz dodając, że interweniujący mieszkaniec dostał warunki w ul. Letniskową. - Wskazano miejsce, gdzie może wlać ścieki, ale to musi być przepompowane pod górę, co wiąże się z ogromnymi kosztami, które leżą po stronie mieszkańca. My jako miejska spółka nie możemy finansować prywatnych inwestycji. Poza tym w tle jest konflikt sąsiedzki dotyczący zalewania posesji, na co wodociągi nie mają wpływu, a naszą rolą nie jest wchodzenie w rolę mediatora i godzenie zwaśnionych stron.
***
Aktualnie w całej aglomeracji, która obejmuje Starachowice i Wąchock 4.400 obywateli nie ma możliwości włączenia do kanalizacji. W większości są to gospodarstwa zlokalizowane na terenie Starachowic, największe problemy są przy ul. Bocznej, Iłżeckiej. Powody są różne, czasem są to trudności wynikające z konieczności wymiany kanalizacji, wodociągu, czy montażu deszczówki. Niektóre domy leżą w granicy, co czasem koliduje z infrastrukturą drogową.
Ewelina Jamka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak to jest ja wuefista zostaje prezesem wodociągów. Jest specjalistą od wszystkiego czyli od niczego. Najlepiej jakby mieszkańcy nie składali żadnych wniosków o przyłączenia do kanalizacji... Po co zawracać głowę prezesowi . ?