Reklama

To nie był samozapłon. Co stało się z fiatem seicento?

Czy pozostawione na niestrzeżonym parkingu auto, może spowodować poważne zagrożenie? Po interwencji strażaków, nikt z użytkowników pojazdów, nie powinien mieć choć cienia wątpliwości. Dlaczego?


Fiat seicento, który od dłuższego czasu, znajdował się na parkingu przy ul. Radomskiej, naprzeciwko starego szpitala w Starachowicach, stanął w płomieniach.

- To pojazd na dachu, którego umieszczona została reklama. Od wielu tygodni stał pusty. Pod maską nie było akumulatora - mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem Marcin Nyga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Strażacy wykluczyli zatem samozapłon. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, pożar auta wybuchł 3 stycznia, ok. godz. 23.30. Najprawdopodobniej na skutek podpalenia lub zaprószenia ognia. Wystarczyła iska z niedopałka papierosa i nieszczęście gotowe.

- Kiedy pierwszy zastęp, pojawił się na miejscu zdarzenia, palił się cały samochód. Obok niego, również na parkingu znajdował się renault clio. Ogień przeniósł się na sąsiedni pojazd, którego uratowaliśmy przed spaleniem – stwierdził rzecznik KP PSP. W akcji gaśniczej uczestniczyły 2 zastępy ze starachowickiej jednostki, 7 strażaków.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do