Reklama

Sylwetka młodego starachowiczanina, Bolesław Hartung - historia życia, tragedia i pamięć | SEO, Starachowice, morderstwo

70 lat temu został zastrzelony Bolesław Hartung, młody starachowiczanin, pracownik Fabryki Samochodów Ciężarowych. Dopiero w 1970 r., po zbrodni dokonanej na rodzinie Lipów w Rzepinie i aresztowaniu jej sprawców, okazało się, że 16 lat wcześniej Bolesława również zamordowali Zakrzewscy. Dziś o Bolesławie Hartungu pisze na naszych łamach Karol Ruzik.

Chciałbym przybliżyć Państwu sylwetkę młodego starachowiczanina, człowieka, którego życie mocno doświadczyło, ale mimo tego starał się żyć pełnią życia. Człowieka, który w swoim krótkim życiu zmagał się wieloma tragediami, a mimo to się nie poddał. 7 czerwca 2024 roku minęło 70 lat od tragicznej pomyłki, w wyniku której Józef i Czesław Zakrzewscy zabili na leśnej drodze Bolesława Hartunga.

Zaczęło się od kradzieży...

Józef Zakrzewski, mieszkaniec gromady Rzepin podejrzewany był o kradzież drzewa  z lasu i w związku z tym Milicja Obywatelska dokonała u niego przeszukania, dokumentując  w protokole przeszukania ujawnione u niego kradzione drzewo. Józef musiał podpisać protokół, lecz w wyniku stawianego przez niego oporu, funkcjonariusz milicji używając przemocy  i grożąc mu bronią zmusił go do tego. Wszystko to działo się na oczach Czesława Zakrzewskiego, który po opuszczeniu przez milicję posesji Józefa Zakrzewskiego zapowiedział zemstę na tym właśnie funkcjonariuszu milicji.

Zemsta

Parę miesięcy po tych wydarzeniach Zakrzewscy uzyskali informację, że funkcjonariusz milicji który groził Józefowi, przebywa na wiejskiej zabawie pod Starachowicami, prawdopodobnie w Pawłowie. Zakrzewscy uzbroili się w karabin Mauser oraz rewolwer Nagant i poszli na tę zabawę licząc, że milicjant wyjdzie na zewnątrz. Zostali zauważeni przez mieszkańców który zaczęli się z nich naśmiewać z uwagi, na maski które mieli na twarzy. Mówili "że jacyś przebierańcy chodzą po wsi". Z tego powodu Zakrzewscy podjęli decyzję, że na milicjanta będą czekać w lesie, przy drodze, Tak też zrobili.

Wracał do matki...

Czesław Zakrzewski zastrzelił pierwszego mężczyznę, którego zobaczył na leśnej drodze. Tym mężczyzną był właśnie 24 letni Bolesław Hartung, pracownik FSC, który wracał do domu, do Starachowic. Szedł do swojej Mamy, którą się opiekował.

Zakrzewski strzelił kilkukrotnie do Hartunga. Po stwierdzeniu, że to nie milicjant, którego szukają, zaciągnął umierającego Bolesława Hartunga w krzaki obok drogi, gdzie zostawił go na pewną śmierć. Rannego Hartunga nad ranem odnalazł przechodzący tamtędy mężczyzna, który zawiadomił pogotowie. Bolesław Hartung zmarł w wieku 24 lat  w starachowickim szpitalu.

Trudne dzieciństwo

Bolesław Hartung urodził się w Starachowicach 3 sierpnia 1930 roku. W wieku 7 lat  podejmuje naukę w powszechnej szkole podstawowej, którą przerywa wybuch II wojny światowej. W urzędowym życiorysie Bolesław Hartung podał informację, że nie udało mu się ukończyć szkoły podstawowej z uwagi na "warunki materialne podczas okupacji". W czasie wojny przebywał  przy rodzicach. Po wojnie Bolesław Hartung podjął naukę w szkole przyzakładowej (obecnie technikum przy ul. 1 Maja w Starachowicach). Szkołę przyzakładową skończył w 1949 roku otrzymując świadectwo w zawodzie elektrycznym.

Krótka dorosłość

Po ukończeniu szkoły Bolesław Hartung podejmuje pracę  w FSC im. Feliksa Dzierżyńskiego w Starachowicach w zawodzie elektryka.

Po pracy uczęszczał na kurs elektryków sieciowych zorganizowany przez Zjednoczenie Energetyczne okręgu Radomsko – Kieleckiego. W 1950 roku Bolesław Hartung odbywa zasadniczą służbę wojskową. W 1951 roku wstępuje do Związku Młodzieży Polskiej (ZMP). Wraca z wojska w 1952 roku i z uwagi na trudne warunki życiowe (śmierć ojca, schorowana matka) składa podanie do FSC o ponowne przyjęcie do pracy na stanowisku elektryka. Niespełna dwa lata potem 7 czerwca 1954 r. zostaje zastrzelony przez Zakrzewskich. Mordercy w 1969 roku, w zaduszną listopadową noc mordują pięcioosobową rodzinę Lipów.

 Bolesław Harung mieszkał na ulicy Zakładowej 4 oraz na ulicy Robotniczej. W chwili śmierci miał 24 lata i całe życie przed sobą....

Pamięć

Niestety nie udało mi się ustalić losów matki Bolesława - Tekli Hartung, żony Franciszka Hartunga. Nie jestem sobie wstanie wyobrazić bólu matki, która traci syna w takich okolicznościach. Co czuła, jak potoczyło się jej dalsze życie?  Los Zakrzewskich jest powszechnie znany, tak samo jak losy ich ofiar. Ale za każdą z tych ofiar są tragedie osób, które pozostały.

Historia Bolesława Hartunga jest przypomnieniem, jak kruche może być ludzkie życie i jak niesprawiedliwe mogą być losy, które nas spotykają. Niech jego historia pozostanie  w naszych sercach, bo człowiek żyje tak długo, jak pamięć o nim.  

Karol Ruzik

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/06/2024 18:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do