Reklama

Białaczka odebrała radość życia

Życie 17-letniego Mariusza i jego rodziny tak diametralnie zmieni się z dnia na dzień. Zdrowy, pełen energii i wigoru nastolatek usłyszał diagnozę, która całkowicie odebrała radość z życia. Białaczka - niestety przyszło mu się z nią zmierzyć u progu dorosłości.


Mariusz Szmalec, uczeń pierwszej klasy Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Starachowicach, jak większość swoich rówieśników pod koniec stycznia, podsumowywał wyniki nauki za pierwsze półrocze i szykował się na pierwsze ferie w szkole ponadgimnazjalnej. Nieoczekiwanie, dały jednak znać o sobie pierwsze symptomy choroby. Ból brzucha, od którego wszystko się zaczęło, uniemożliwiał normalne funkcjonowanie.

Wizyta u lekarza, pierwsze badania nie świadczyły o strasznej diagnozie, która przyszła kilka dni później. Nadal tliło się światełko nadziei, że to nic poważnego. Zdecydowana postawa lekarki i jej zalecenia zaprowadziły jednak Mariusza i jego mamę na oddział hematologiczno-onkologiczny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Badania z krwi też nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, dopiero badanie szpiku nie pozostawiało żadnych złudzeń.


To było dokładnie 31 stycznia, kiedy po badaniu lekarz stwierdził, że Mariusz ma białaczkę. Dostaliśmy tylko skierowanie na badanie, a ono potwierdziło najgorsze. Niestety syn musiał pozostać w szpitalu, nie wrócił już ze mną do domu - ubolewa pani Basia, mama chłopca, dla których dotychczasowe życie zmieniło się diametralnie z dnia na dzień.


Do tej pory zdrowy, pełen energii i wigoru chłopak, fan piłki nożnej, który nie stronił od sportowej rywalizacji, nagle musiał położyć się do łóżka. Rozpoczęło się długotrwałe leczenie, które na kilka miesięcy wyłączy go z normalnego funkcjonowania.


To był szok i niedowierzanie. Skąd, dlaczego? - te pytania cisnęły się na usta. Trudno było uwierzyć, że dotyczy to mojego syna, który rzadko chorował, nigdy nie leżał w szpitalu. Dla niego to była ogromna trauma, bo pojechał do szpitala na badania a już z niego nie wyszedł. Z jednej strony to dziecko a z drugiej niemal dorosły mężczyzna, który jest świadomy choroby i konsekwencji, jakie za sobą niesienie. Przyszło nam się zmierzyć z bardzo trudnym doświadczeniem, czego nikomu nie życzę - mówi pani Barbra, której los nie szczędzi trosk i zmartwień.


Jakby mało było choroby dziecka, kobieta samotnie wychowuje synów i ma pod opieką chorą na Alzheimera mamę. Jak pogodzić to wszystko z pracą zawodową? Z trudem, ale jakoś się udaje, tylko dzięki temu, że pani Basia pracuje na nocne zmiany a szefostwo firmy, w której pracuje jest bardzo wyrozumiałe wobec zaistniałej sytuacji losowej.


Jakoś muszę sobie radzić, bo nie mam wyjścia, najważniejsze, żeby Mariuszek wyzdrowiał - mówi pani Basia.


Rokowania są dość optymistyczne. Po pierwszym cyklu 33-dniowych badań nie potwierdziły się wskazania do przeszczepu. Przed Mariuszem 24-miesięczne leczeni podzielone na pięć etapów. W tej chwili chłopiec jest w trakcie drugiego etapu leczenia, które sprowadza się do chemioterapii i leczenia sterydami. W ub. tygodniu po 1,5 miesięcznym pobycie w szpitalu, Mariusz wyszedł na pierwszą przepustkę do domu.


Kiedy dowiedziałem się, że mam białaczkę byłem zdziwiony, ale stwierdziłem, że nie ma wyjścia - trzeba to wyleczyć. Wiem, że przede mną przynajmniej pół roku leżenia w szpitalu, ciągła kontrola wyników badań. Ale nie poddam się, dam radę - mówi zdecydowanie snując plany, gdzie zorganizuje swoje 18-urodziny. - Pierwsze półrocze w szkole mam zaliczone. Mam nadzieję, że uda mi się internetowo zaliczyć drugi semestr i nie stracę roku.


Mariusz jest podopiecznym Fundacji Spełnionych Marzeń, która od 15 lata przywraca uśmiech wśród dzieci na oddziale onkologicznym i daje nadzieję, przywracając wiarę w zaklęcia na odczarowanie raka. Wszystkich, którzy mogą wesprzeć finansowo Mariusza w chorobie, prosimy o przekazywanie 1 proc. podatku i darowizny na wskazane konto Fundacji:

ING BANK ŚLĄSKI

nr 69 1050 1025 1000 0023 5851 4368

z dopiskiem "dla Mariusza Szmalca"

1% KRS 0000128832

z dopiskiem "dla Mariusza Szmalca"

Przyda się każda złotówka, zwłaszcza, że leczenie to również specjalna dieta, leki, które trzeba stale przyjmować oraz dojazd do Kielc, co jest znacznym obciążeniem dla domowego budżetu.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do