
Wizyta służb ratunkowych w tym: policji, straży pożarnej oraz zespołu ratownictwa medycznego konieczna była po zgłoszeniu jakie wpłynęło we wtorkowe popołudnie, 3 grudnia. Do jednego z mieszkań w bloku w Starachowicach, próbowała dostać się asystentka osoby niepełnosprawnej. Mimo podejmowanych prób, nie udało jej się wejść do środka. Istniało podejrzenie, że podopiecznej stało się coś złego.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 17. – Zostaliśmy poproszeni o pomoc w otwarciu mieszkania - powiedział Daniel Lipczyński, dyżurny operacyjny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Jak wynikało ze wstępnych informacji, do mieszkanki starachowickiego osiedla Majówka przyszła asystentka. Kobieta była umówiona wcześniej na wizytę. Niestety, kiedy nie udało jej się spotkać z podopieczną, a ta nie reagowała na sygnały z zewnątrz, zadzwoniła na numer alarmowy.
Na miejscu oprócz strażaków pojawili się również funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji oraz zespół ratownictwa medycznego. Obyło się bez konieczności wyważania drzwi do mieszkania. – Kobieta sama otworzyła drzwi. Pozostała na miejscu – zaznaczył dyżurny KP PSP.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy nie uważacie, że najwyższy czas przerwać te bezpodstawne interwencje straży pożarnej przy otwieraniu drzwi do mieszkania ? Wszyscy płacimy za te akcje, które wynikają przeważnie z zaniedbań osób, które opiekują się osobami niepełnosprawnymi albo z nadgorliwości sąsiadów, którzy bezpodstawnie wzywają straż pożarną, zamiast ślusarza...
Tak popieram słuszny komentarz