
Dla wielu, zwłaszcza młodych zawodników stanowił niedościgniony wzór. O tym, jak ważną i zasłużoną dla Starachowic był postacią, świadczyła choćby liczba osób, jaka towarzyszyła mu w ostatniej drodze. W środowe (9 grudnia) południe, w rzymskokatolickiej parafii pw. Świętej Trójcy uroczyście pożegnano byłego trenera Staru Starachowice i Arki Pawłów Jerzego Glibowskiego. Miał 76 lat.
Wiadomość o jego śmierci, która kilka dni wcześniej dotarła do środowiska nie tylko piłkarskiego, ale przede wszystkim sportowego była zaskoczeniem. Odszedł bowiem człowiek, którego dokonania pozostaną w pamięci wielu starachowiczanin. Od wielu lat kojarzył się przede wszystkim z klubem Star Starachowice. Z sukcesami pracował również jako szkoleniowiec występującej wówczas w rozgrywkach świętokrzyskiej A klasy, Arce Pawłów.
W ostatniej drodze, Jerzemu Glibowskiemu towarzyszyła nie tylko rodzina, przyjaciele i znajomi. W trakcie mszy świętej żałobnej, zarówno w kościele jak i na cmentarzu komunalnym na Bugaju, nie zabrakło byłych zawodników starachowickiego klubu (w tym m.in. Rafał Lipiński, Artur Anduła, Piotr Hamera), trenerów (Jan Lipiński) a także przedstawicieli wspomnianej Arki (prezes Czesław Rybka oraz obecny trener drużyny seniorów Mirosław Kalista) i środowiska sędziowskiego.
- Odejście trenera to dla nas dla nas wszystkich wielka strata. Będzie nam go bardzo brakować – powiedział Tomasz Jackowski, były kierownik zespołu zielono-czarnych, a od kilkunastu miesięcy związany z Familijnym Klubem Sportowym Łazy Starachowice. Trener Glibowski, zanim jeszcze przeszedł na zasłużoną, piłkarską emeryturę był mu szczególnie bliski. Trenerskim wzorem stał się dla Waldemara Raka, założyciela i pierwszego szkoleniowca Akademii Piłkarskiej Staru.
Urna z prochami Jerzego Glibowskiego spoczęła na zielono-czarnej fladze, w barwach jego ukochanego klubu. - W ten sposób chcieliśmy oddać hołd postaci, wielce zasłużonej dla lokalnego środowiska – mówił Konrad Rączka, były prezes FKS Łazy.
Szczególne słowa, podczas ostatniego pożegnania skierowała do trenera Grażyna Małecka, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 2. To właśnie z tą placówką oświatową, przez wiele lat zawodowo, jako nauczyciel wychowania fizycznego związany był J. Glibowski. - Dla tego miasta byłeś szczególną osobą. Nie tylko jako szkoleniowiec, ale przede wszystkim jako mąż, głowa rodziny i wychowawca – stwierdziła dyrektor ZSZ nr 2.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie