
Październik. Ciepłe popołudniowe słońce. Smugi złota muskają dachy domów i zaglądają przez okna, a srebrzyste prześwity tworzą leciutką mgłę. W niej chowają się historie sprzed lat.
Kiedy wysiadała na stacji kolejowej Starachowice (dzisiejsze Starachowice Zachodnie)
była ciemna noc. Kasjer był zdziwiony, że wychodzi w godzinę policyjną, ale cóż miała do stracenia. Szła pustymi ulicami, między dwoma szeregami wysokich domów. Noc była jasna, więc bez trudu znalazła ulicę Kilińskiego. Na jej końcu majaczyła ciemna ściana lasu.
Z trudem odczytywała numery na domach. Gdzieś wokół niej rozszczekały się psy. Kilińskiego 4 — ten adres miała wyryty w pamięci. Ten adres, jak i same Starachowice, był dla niej symbolem ocalenia.
...
Mieszkańcy domu Karoliny Słowik drgnęli, gdy rozległo się pukanie. Zawsze się tego obawiano, pukanie mogło oznaczać wszystko. Tym razem jednak za drzwiami stała młoda dziewczyna, jasnowłosa panienka z walizeczką w ręce.
— Dobry wieczór. Nazywam się Maria Nowakowska, adres ten dostałam od pani córki, a mojej serdecznej koleżanki, Marii. Czy mogłabym się tu zatrzymać? — Gość został przyjęty czym chata bogata. A bogata nie była, miejsca też niedużo, dwuizbowe mieszkanie zajmowały wspominana już Karolina Słowik wraz z drugą córką (30 letnią Olgą). Przybyła dziewczyna umyła się i poszła spać, panie Słowik nie męczyły jej rozmową, domyślając się, że ma za sobą długą drogę.
...
Znalazła się nagle w w zapomnianym świetle kolorów i światła. Za drzwiami pozostała zmora ciągłej niemieckiej pogoni. Maria zapadała w sen, ostatkiem świadomości słyszała pojękiwania dzikich gęsi przelatujących nad miastem, bezszelestne cienie kładły się na ścianach, a blady sierp zaglądał przez okno. Miasto spało, ale wciąż drgało jakimś nieuchwytnym tętnem. Żyło. Tak jak ona. Zasnęła z obrazem swojej macoszki Sary i przyrodniej siostrzyczki Helenki pod powiekami.
Kilka następnych dni upływa w spokoju. Panienka Maria odpoczywa, nie ma żadnego planu, unika tematu przyszłości, nikt nie wie z czego dziewczyna będzie żyć i co ma zamiar robić. Półsłówkami opowie, że nie ma dokumentów, że gdzieś w Warszawie zgubiła kenkartę i boi się zgłosić do władz – dziewczyna dla swoich gospodyń jest jedną wielką niewiadomą, jej przedłużająca się wizyta zaczyna przeszkadzać.
Niepokój, powoli rodzące się napięcie, nieufność. Helena Kostrzewa - właścicielka mieszkania, w którym mieszkają Karolina i Olga, i w którym gości nieznana nikomu dziewczyna, zaczyna zadawać pytania, na które ani matka ani córka nie umiały odpowiedzieć. Zaś Maria Nowakowska - tajemnicza sublokatorka - udawała, że nie tych pytań słyszy. Coraz bardziej jednak uświadamiała sobie złożoność swojej sytuacji. Mimo wszystko zostaje w domu na Kilińskiego, co niemile zaskakuje Karolinę i Olgę. Owszem pomogły, ale nie tak to miało wyglądać.
—
To Żydówka. — Olga wypowiada na głos niechciane słowo. I nagle każda z nich przypomina sobie o farbowanych na jasno włosach. — Te ciężkie powieki, grube wargi. To się wyda — Karolina Słowik z rozpaczą spogląda na córkę.
...
Maria zdrętwiała. Żydówka... Żydówka... Żydówka! Żydówka! — Zrobiła przecież tak wiele, żeby nikt jej z Żydówką nie pomylił. O wiele więcej była w stanie zrobić.
Przez uchylone okienko wpadł wiatr, przyniósł ze sobą zapach Kamiennej. Tak jak niespokojna woda rwała brzeg, tak jej wspomnienia rwały się do wyjścia na powierzchnię. Codziennie rano upychała je pieczołowicie gdzieś do najgłębszych zakamarków, a one każdego wieczoru szukały ujścia. Marzyła, żeby całun zapomnienia zakrył ten krajobraz po bitwie, jakim stało się jej życie.
Maria Nowakowska (to nie jest jej prawdziwe imię i nazwisko) musi zostać w domu na Kilińskiego. Dom to mało życzliwy, ale jedyny jaki ma, dlatego też robi wszystko, żeby przekonać do siebie jego mieszkańców. To jej jedyna szansa. Boi się tylko jednego - żeby nigdy, nie usłyszeć za sobą słowa Żydówka. Ale usłyszy. Wracając z targu, jeden z wyrostków stojących przy ogrodzeniu zmierzy ją wzrokiem i wykrzyczy: — To Żydówka. patrzcie, tam jest. Będzie szła spokojnym krokiem. Wie jednak, że zdradzają ją oczy. Żyda poznaje się po utrwalonym w oczach przerażeniu. Jak się tego pozbyć? No jak?
— Marzyłam o aryjskim wyglądzie — powie później i będzie farbować włosy perhydrolem tak długo, aż będą w idealnym odcieniu blond.
Będzie się więc starała dopasować. W pewną zimową, mroźną noc pójdzie z nową rodziną na pasterkę. Mimo osamotnienia i tęsknoty za swoimi, umoczy palce w święconej wodzie. Związana silniej niż zwykle ze swoim prześladowanym narodem uklęknie i zrobi znak krzyża.
...
Ulica Kilińskiego 4 w Starachowicach stanie się dla "Marii Nowakowskiej" miejscem ocalenia. Jej droga do życia będzie kręta i długa, bo tam gdzie w końcu poczuje się bezpiecznie przeżyje próbę morderstwa i gwałtu. Bohaterka tej historii to Halina Zawadzka. Urodziła się i wychowała w Końskich jako Halina Kon, tam dosięgła ją wojna, tam też została uwięziona w getcie. Moment jego likwidacji był dla niej końcem świata. Paradoksalnie ten zamknięty zakątek był jedynym łącznikiem ze światem, który pamiętała z bezpiecznych lat dzieciństwa.
Uciekała z Końskich razem ze swoją macoszką Sarą i przyrodnią siostrzyczką Helenką. Ich droga do Starachowic wiodła przez Czarniecką Górą, Skarżysko, Koluszki i Warszawę. Na sfałszowanych dokumentach wystawionych na polskie nazwiska, próbowały ratować życie.
Dziewczyna rozpocznie w Starachowicach współpracę z Armią Krajową. Na prośbę jednego z partyzantów pomoże w przeprowadzeniu napadu na inkasenta konsumu fabryki zbrojeniowej. Biorący udział w napadzie partyzanci zostają schwytani, skrzynka kontaktowa u Słowików zostanie zawieszona, a Halina Kon trafi do lasu. I tak stanie się "Maliną". Nauczy się obsługiwać broń, dosiądzie konia, przy ognisku będzie słuchać ludowych i żołnierskich pieśni. Później pozna chłopców z Narodowych Sił Zbrojnych.
Zakończenie tej historii pozostawię Wam, zachęcając do zaczytania się w "Ucieczce z getta", która jest wspomnieniem tamtych dni.
*Wszystkie trzy kobiety (Karolina, Olga, Maria) z inicjatywy Haliny Kon Zawadzkiej zostaną uhonorowane odznaczeniem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
* Na trop tej historii naprowadził mnie Aleksander Pawelec. Wspomnienia bohaterki dostępne są w Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ulicy Kochanowskiego 5 w Starachowicach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie