
Galerii u nas pod dostatkiem. Sklepów mniejszych, większych także, podobnie zresztą jak lokali, które co chwila pustoszeją i czekają na nowych najemców. Starachowicki handel nie ma łatwo. A jak było kiedyś? Powspominajmy.
Mam przed sobą sprawozdanie z 1967 roku, czyli z czasów PRL, które Czytelnicy naszej gazety doskonale pamiętają.
46,5% wydatków starachowiczan to zakup artykułów spożywczych, na drugim miejscu plasują się artykuły przemysłowe. Największa dynamika wzrostu zakupów dotyczyła zakupu aparatów radiowych i telewizyjnych, ale inwestowaliśmy też w wyposażenie mieszkań. O ponad 40 % wzrosła sprzedaż mebli w stosunku do początku dziesięciolecia. Szybki wzrost notowały firmy sprzedające nowości techniczne ułatwiające organizację zajęć domowych: pralki, odkurzacze, lodówki.
O 1960 do 1967 roku o ponad 40% wzrosły wydatki starachowiczan na książki i artykuły papiernicze, podwoiły się obroty popularnych wówczas kiosków "RUCH".
Przeciętne roczne obroty w przeliczeniu na jednego mieszkańca Starachowic w roku 1966 wynosiły 13 tysięcy 350 zł. Badania ankietowe przeprowadzone w październiku `66 roku wykazały, że na sto osób kupujących przypadało 70. z terenu miasta, 26 z powiatu, reszta zaś spoza naszej aglomeracji. W tym czasie mieszkańcy Starachowic stanowią 2,1% ludności Kielecczyzny, natomiast obroty handlu detalicznego wyniosły (za 1965 rok) 3,9% minimalnie przekraczając obroty sąsiedniego Skarżyska, podczas gdy Ostrowiec posiadając 2,3% ludności województwa osiągał obroty w wysokości 4,4%.
Plan pięcioletni zakładał poprawę sytuacji starachowickiego i zwiększenie obrotów. Co do produktów spożywczych dążono do zwiększenia sprzedaży takich produktów jak: mleko, przetwory, ryby i drób. Zdaje się, że założenie się sprawdziło - w roku 1966 sprzedano na osobę 47,8 litrów mleka, w roku następnym było to już 74,25 litra.
Ryb spożyto w 1966 roku 3,3 kg. na jednego mieszkańca, rok później było 3,75 kg. Spożycie krajowe ryb wynosiło wówczas 5 kilogramów na jedną osobę. Z czego wynikał tak mały wzrost? W sprawozdaniu tłumaczono to przede wszystkim niewielką liczbą sklepów rybnych w Starachowicach.
Trzy kwartały roku 1966 to sprzedaż 12,110 kg drobiu w całych Starachowicach, co oznaczało, że na jednego mieszkańca przypadło 0,33 kg. Rok później w tym samym czasie kupiliśmy 35 , 763 kg na miasto, co daje niecały kilogram na mieszkańca.
Na przeszkodzie w rozwinięciu handlu drobiem stał prozaiczny brak zamrażarek czy też lad chłodniczych. W sprawozdaniu doceniono natomiast fakt, ze w pawilonach spożywczych przy ulicy Żeromskiego i Partyzantów poprawiono ekspozycję drobiu, co przełożyło się na zakupy mieszkańców tych osiedli.
A jak się miała rzecz z warzywami i owocami? W dokumencie czytamy, że słabe zaopatrzenie rolnicze nie pokrywało w zupełności zapotrzebowania miasta na tenże towar. Spółdzielnia Ogrodnicza w Opatowie, która zabezpieczała dostarczanie towaru nie udźwignęła tematu, dlatego też występowały notoryczne braki w zaopatrzeniu. Starachowice podjęły więc starania o zorganizowanie samodzielnej Spółdzielni Ogrodniczo Pszczelarskiej, która miała wyeliminować problem.
Dodatkową trudnością w zaopatrzeniu miasta było niezbyt bogate rolnicze zaplecze na terenie powiatu iłżeckiego, przy niezbyt urodzajnej glebie nadwyżki produkcji towarowej były znikome i nie stanowiły poważniejszego źródła dla skupu.
183 sklepy, 80 kiosków z czego 90 sklepów prowadziło sprzedaż artykułów spożywczych, sprzedaż tę uzupełniało 42 kioski.
- Sieć ta jest niewystarczająca, nie pozwala bowiem na sprawne zaopatrzenie mieszkańców niektórych osiedli, np. przy ulicy Żeromskiego, gdzie na jeden sklep przypada 1,710 mieszkańców, Orłowo - 570 mieszkańców i Majówki - 692 mieszkańców. Nieproporcjonalnie do potrzeb rozbudowana jest natomiast sieć sklepów spożywczych w rejonie Starachowic Wschodnich, gdzie na jeden sklep spożywczy przypada tylko 190 mieszkańców - czytamy w sprawozdaniu.
Te sklepy są rozdrobnione, nieefektowne bo poutykane w większości w starym budownictwie części wschodniej miasta. W tym rejonie pod koniec lat 60 - tych istnieje 55 sklepów z artykułami przemysłowymi - z 58 sklepów przemysłowych na terenie całego miasta. Sklepów odzieżowych jest tutaj 13, włókienniczych 8, pasmanteryjno - galanteryjnych 10. Są to małe jednostki o zbyt ograniczonym metrażu, bez właściwej ekspozycji reklamowej, zaplecza magazynowego stąd też i słabo zaopatrzone.
- Miastu potrzebne są obiekty handlowe typu domów towarowych, wielobranżowych o pogłębionym asortymencie oraz duże sklepy samoobsługowe z artykułami spożywczymi, usytuowane w zabudowie głównych arterii śródmieścia. Ku temu zmierza obecna polityka gospodarcza miasta - napisano w sprawozdaniu handlowym.
...
Wydaje się, że wciąż w tym właśnie kierunku zmierzamy. Nowy budynek handlowy za chwilę stanie przy ulicy Kopalnianej. A swoją drogą - może pokusimy się o zliczenie obiektów, które straszą pustymi przestrzeniami? Sporo ich przy Piłsudskiego, że o Starachowicach Dolnych nie wspomnę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo lubię takie stare zdjęcia z miasta!!! Szkoda, że nie są podpisane - np. gdzie znajdował się ten sklep? Myślę, że wiele osób by się chętnie dowiedziało, na co patrzą i mogło porównać z teraźniejszością...
Zdjęcie przedstawia sklep na Majówce przy dawnej ul.Dzierżynskiego .