
W trzeci piątek czerwca starachowiccy policjanci zatrzymali mężczyznę w wieku 50 lat, podejrzanego o serię kradzieży i włamań na terenie miasta. Z uwagi na jego wcześniejsze skazania, grozi mu kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności. A wszystko działo się błyskawicznie.
O tym, co wydarzyło się na początku weekendu poinformował oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji mł.asp. Paweł Kusiak.
- Dzięki skrupulatnej pracy funkcjonariuszy z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu i przestępczości nieletnich starachowickiej jednostki, terenie Radomia zatrzymany został 50–latek. Mężczyzna jest podejrzany o to, że od końca maja do połowy czerwca bieżącego roku włamywał się do pomieszczeń gospodarczych znajdujących się na ogródkach i kradł z nich m.in. sprzęt wędkarski i ogrodniczy oraz pieniądze i dokumenty. Łączna wartość strat określona przez właścicieli wyniosła ponad 7 tys. zł – tłumaczył rzecznik Kusiak.
Z jakimi konsekwencjami musi liczyć się obecnie mężczyzna? Za popełnione przestępstwa grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności, ponieważ działał w warunkach recydywy. Co ciekawe od kilku dni znajdował się on na celowniku śledczych ze Starachowic.
W sprawie włamań połączonych z kradzieżą pojawił się nowy trop, który policjanci musieli sprawdzić. Mundurowi znali bowiem numery rejestracyjne pojazdu, jakim sprawca lub sprawcy mogli się poruszać. Chodziło o samochód osobowy marki Renault Laguna, na numerach rejestracyjnych z powiatu zwoleńskiego, w województwie mazowieckim. Właściwie kwestią czasu pozostawało ustalenie osoby, która może mieć związek z przestępstwami na terenie miasta nad Kamienną.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To dobrze, że TS informuje o zatrzymaniu złodzieja. Gorzej , że na swojej stronie publikuje oszukańcze reklamy jak to można dorobić się milionów inwestując w Baltic Pipe.. Coś chyba w Tygodniku nie styknęło, bo ludzie nie tylko nie zarabiają ale tracą duże pieniądze dzięki tej "reklamie"...