
Tego chyba nikt się nie spodziewał z mieszkańców wieżowca przy ul. Glinianej w Starachowicach, gdzie doszło do zalania mieszkań od ósmego piętra w dół. Ale nie z tego powodu na miejscu zdarzenia interweniowała policja...
Zdarzenie, do którego doszło na początku września w bloku wielorodzinnym przy ul. Gliniana w Starachowicach powinno dać do myślenia, ale też skłonić do refleksji nad naszą postawą i podejściem do otoczenia. Oczywiście wścibski sąsiad nie jest mile widziany, ale taki, który zainteresowałby się, co się dzieje za ścianą może pozwoliłyby uniknąć podwójnej tragedii. Ale od początku...
We wspomnianym wieżowcu miały być napełniane wodą kaloryfery, o czym administracja Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej informowała w komunikatach na klatce schodowej. Chodziło o zaniechanie wszelkich prac remontowych, żeby nie doszło do zalania. Niestety, z mieszkania na ósmym piętrze woda poszła strugą w dół aż do parteru...
- Szkody ogromne, pozalewane tynki, meble, wykładziny, w niektórych mieszkaniach jest dramat a straty ogromne - mówi sąsiadka z niższych kondygnacji.
Zalanie z policją w tle
"Pikanterii" całemu zdarzeniu nadaje fakt, że we wspomnianym mieszkaniu, z którego woda poszła w dół był przeprowadzany remont...
- Właściciel zostawił klucze firmie, która miała robić remont i był przekonany, że prace postępują. Po awarii okazało się, że nie tylko remont nie został wykonany, ale w mieszkaniu nie ma nic - mebli, sprzętu a także wspomnianych kaloryferów, przez co doszło do zalania sąsiadów z dolnych kondygnacji - dodaje mieszkanka bloku.
O całej sytuacji powiadomiono nie tylko administrację, ale też organy ścigania.
- 2 września 34-letni właściciel mieszkania zgłosił kradzież w mieszkaniu. Z mieszkania zniknęło całe mienie: meble, wyposażenie, ale też kaloryfery. Starty wyszacowana na kwotę nie niższą niż 20 tys. zł. Wskazał potencjalnego sprawcę tej kradzieży, ale to zostanie zweryfikowane w toku prowadzonych przez nas czynności - informuje asp. Paweł Kusiak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.
Straty i koszty
Zdarzenie, do którego doszło w mieszkaniu na ósmym piętrze, niestety odbiło się na pozostałych mieszkańcach i ich dobytku. Jak mówi Marek Skiba, prezes Zarządy Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej bezpośrednią przyczyną tego zdarzenia był fakt, że właściciel mieszkania zdemontował grzejnik, by wymienić je na nowe.
- Wymiana grzejników jest możliwa i SSM wyraża na to zgodę, pod warunkiem przeprowadzenia prac w okresie przerwy grzewczej - tłumaczy M. Skiba. - Od 1 września Zakład Energetyki Cieplnej sukcesywnie napełnia wodą instalacje centralnego ogrzewania. W mieszkaniu, gdzie były zdemontowane grzejniki doszło do zalania i woda poleciała w dół na niższe kondygnacje. Ponieważ ktoś konkretny się do tego przyczynił, to na właścicielu mieszkania spoczywa obowiązek naprawienia szkody. SSM ma oczywiście ubezpieczenie, ale tego ubezpieczenie SSM tego nie obejmuje. Jeśli właściciel mieszkania ma ubezpieczenie może ubiegać się o naprawienie szkody. O odszkodowanie mogą też wnosić pozostali mieszkańcy, którzy ucierpieli, pod warunkiem, że mają ubezpieczone mieszkanie. Odpowiedzialność finansowa i cywilna w tym przypadku spoczywa na właścicielu mieszkania, w którym były zdemontowane grzejniki.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.