Reklama

Zaatakował policjantów butelkami z benzyną. Podpalone mieszkanie, ranny strażak

Scenariusz tego zdarzenia przypominał to co wydarzyło się na początku br. w miejscowości Mirzec. Pod koniec stycznia mieszkaniec powiatu starachowickiego zaatakował Posterunek Policji koktajlami Mołotowa. By go powstrzymać funkcjonariusze postrzelili napastnika. W miniony poniedziałek, skarżyscy policjanci próbowali zatrzymać poszukiwanego. Co wydarzyło się później?

29 stycznia 2024 r., Mirzec. Jest godz. 9.30. Do Posterunku Policji w Mircu wchodzi mężczyzna. Zachowuje się agresywnie. Policjanci reagują na jego słowa, wypraszając go z budynku. Po wyjściu mężczyzna rozlewa substancję łatwopalną na drzwi wejściowe do posterunku i podpala je przy pomocy zapalniczki. Następnie rzuca w drzwi i elewację kolejne butelki, co wznieca ogień.

Funkcjonariuszom udaje się ugasić płonący budynek. Ruszają w pościg za mężczyzną, który, trzymając w jednej ręce butelkę wypełnioną substancją łatwopalną, a w drugiej zapalniczkę, kieruje wobec nich groźby podpalenia. Policjanci wzywają go do odłożenia przedmiotów, ale to nie przynosi żądnego skutku. Policjanci oddają najpierw strzały ostrzegawcze, a następnie celują w dolne części nóg. Trzy kule trafiają w łydki i stopę, a napastnik trafia do szpitala, gdzie przez kilkadziesiąt godzin do momentu opuszczenia placówki jest pieczołowicie pilnowany.

Dwa dni później prokurator przedstawia mu zarzut usiłowania zabójstwa trzech funkcjonariuszy połączony z czynną napaścią na nich oraz ze zniszczeniem mienia. Ostatecznie mężczyzna zostaje tymczasowo aresztowany i trafia za kraty. W areszcie śledczym przebywa do dziś, oczekując na rozpoczęcie swojego procesu.

Próbowali sforsować drzwi

Do podobnego incydentu doszło w Skarżysku-Kamiennej. W poniedziałkowy ranek policjanci próbowali zatrzymać 44-letniego mężczyznę, poszukiwanego listem gończym. Ten miał trafić do aresztu na trzydzieści dni, jako podejrzany o rozbój, do którego doszło w przeszłości. Sąd orzekł wobec niego taki środek zapobiegawczy.

- Mundurowi, pewni obecności poszukiwanego w jednym z domów na terenie miasta, wielokrotnie wzywali domowników do otwarcia drzwi. Mimo wielu prób, nikt nie reagował. Zdecydowano więc o siłowym wejściu do budynku, na miejsce wezwano strażaków - relacjonował podkom. Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji .

Podczas próby sforsowania drzwi, otworzyła je matka 44-latka. To co wydarzyło się później zaskoczyło samych stróżów prawa.

- W tym momencie poszukiwany wbiegł na piętro budynku, skąd rzucił w kierunku policjantów dwoma butelkami wypełnionymi najprawdopodobniej benzyną i podpalił rozlaną ciecz. Funkcjonariusze zdołali w ostatniej chwili opuścić budynek. Płomienie na klatce schodowej zostały szybko ugaszone przez strażaków – dodał rzecznik Gwóźdź.

W trakcie interwencji jeden ze strażaków został uderzony butelką z benzyną, którą napastnik rzucił z okna. Na szczęście strażak nie odniósł żadnych obrażeń. Z powodu niebezpiecznej sytuacji na miejsce wezwano dodatkowe służby. Odcięto dopływ prądu i gazu do budynku. Po kilkunastu minutach negocjacji napastnik opuścił dom i został zatrzymany przez policję.

- We wtorek mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zmuszania policjantów groźbą bezprawną do zaniechania prawnej czynności służbowej. Za taki czyn 44-latkowi grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności – zaznaczył oficer prasowy KPP.

fot. KPP Skarżysko

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 17/07/2024 11:29
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do