Zarówno przybyli na miejsce strażacy, jak i ratownicy medyczni z pewnością liczyli, że ta historia zakończy się szczęśliwie. Niestety, życie napisało zupełnie inny, tragiczny scenariusz. We wtorkowe (30 marca) przedpołudnie dotarła wiadomość o śmierci mieszkanki Starachowic. Jak do niej doszło?
Ostatni wtorek marca, ok. godz. 9.18. Na numer alarmowy dzwoni osoba, która informuje o kobiecie znajdującej się w mieszkaniu przy ul. Granicznej w Starachowicach. Chodzi o pomoc w dotarciu do poszkodowanej, która źle się poczuła. Na miejsce zdarzenia skierowany zostaje zastęp strażaków ze starachowickiej JRG.
- Kobiecie, po tym jak została wstępnie opatrzona, podobno tlen. Narzekała na zły stan zdrowia i samopoczucie - tłumaczył dyżurny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. W międzyczasie powiadomiony został również zespół ratownictwa medycznego.
- Na przyjazd karetki czekano ok. godziny. W tym czasie, przy kobiecie cały czas obecni byli strażacy – zaznaczył nasz rozmówca. W momencie kiedy ratownicy medyczni dojechali, mieszkanka Starachowic straciła przytomność, a funkcje życiowe ustały. Natychmiast przystąpiono do reanimacji. Niestety ta nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, a lekarz stwierdził zgon.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jeszcze jeden przykład zapaści służby zdrowia. Najważniejsze ,że mamy odpowiednią ilość policyjnych radiowozów do obstawy domu na Mickiewicza w Warszawie ...