
Wykonany brawurowo w chorografii Joanny Lisowskiej walc okazał się wyjątkowym elementem tegorocznego balu maturalnego z udziałem uczniów i społeczności szkolnej I Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach. Na 100 dni przed jednym z najważniejszych egzaminów w życiu, wspominano wyjątkowe chwile.
Maturalny bal starachowickiego I LO kończy tegoroczny sezon studniówek. - Już teraz życzę wam wszelkiej pomyślności w trakcie zdawania jednego z najważniejszych egzaminów w życiu. Na stronie internetowej naszej szkoły, nie tak dawno uczniowie wpadli na pomysł by zamieścić hasło: wystarczy, że dano nam szansę, byśmy stali się tymi, kim chcemy. Mam nadzieję, że grono pedagogiczne dało wam taką szansę. W najbliższych miesiącach wszystko zależeć będzie od was. Potraktujcie to jako sukces i kapitalną furtkę do przyszłości – powiedział na wstępie Dariusz Lipiec, dyrektor I LO, który podkreślił wagę i znaczenie jednej z najstarszych w grodzie nad Kamienną placówek oświatowych.
- Liceum do którego uczęszczanie jest można rzec elitarnym, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, iż znajduje się w najlepszej dziesiątce liceów w województwie świętokrzyskim. Ta noc jest szczególna. Bal maturalny to wydarzenie, które zapewne zapamiętane zostanie przez was na całe życie. Przed wami mnóstwo imprez, ale ta jest szczególna – zaznaczył dyrektor Lipiec. W sobotnim wydarzeniu, nie mogło zabraknąć absolwentów I LO. W imieniu władz miasta, życzenia uczniom złożyli m.in. prezydent Marek Materek, a także jego zastępca Marcin Gołębiowski.
Studniówkę rozpoczął tradycyjny polonez, w chorografii przygotowanej przez kolejną z absolwentek popularnej "jedynki" Joannę Lisowską. Wyjątkowe emocje wzbudził jednak walc, wykonany przez uczniów w iście kapitalnym stylu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mina posła Lipca bezcenna. Chyba pomylił imprezy