Starachowicki walec rozjechał kolejnego rywala [ZDJĘCIA]

Zespół Arkadiusza Bilskiego w siódmym ligowym spotkaniu z rzędu, odniósł siódme zwycięstwo. Zielono-czarni przed własną publicznością okazali się lepsi od Zenitu Chmielnik, wygrywając 4:0. - Tak naprawdę do momentu strzelenia pierwszego gola, wcale nie było to łatwe spotkanie – zauważył szkoleniowiec Staru Starachowice (klasa okręgowa), który pozostał na fotelu lidera.


Sobotnia konfrontacja udanie rozpoczęła się dla gospodarzy, którzy od 20. minuty po trafieniu Mariusza Fabjańskiego prowadzili 1:0. - Dobrze między słupkami spisywał się Adrian Bzymek. Gdyby nie jedna z jego skutecznych interwencji, kto wie jak potoczyłby się ten mecz. W naszych poczynaniach widać było zmęczenie, środowym starciem w ramach PP – powiedział Arkadiusz Bilski, trener zielono-czarnych, który w 28. minucie musiał dokonać wymuszonej zmiany. Kontuzja Konrada Wójtowicza sprawiła, że na murawie zameldował się Damian Senderowski. Nie dotrwał on jednak do końcowego gwizdka.


Straciliśmy zawodnika, które przez kilka ostatnich miesięcy nie był do naszej dyspozycji. Przeszedł operację przepukliny pachwinowej. Był blisko wyjściowego składu. Traf chciał, że w drugiej połowie musiał zejść z murawy. Szkoda. Mam nadzieję, że diagnoza nie okaże się dla niego niekorzystna i skończy się tylko na kilku dniach przerwy, a nie tygodniach. Potrzebne będzie zapewne wykonanie dokładniejszego badania USG lub rezonansem magnetycznym. Wówczas będziemy mądrzejsi – zaznaczył szkoleniowiec Staru. - Wierzymy, że szybko dojdzie do siebie, bo jest nam potrzebny. Konrad Wójtowicz padł ofiarą faulu rywala. Nie mógł kontynuować gry. Mam nadzieję, że ta sytuacja zakończy się tylko na strachu. Bez poważniejszych konsekwencji – dodał Bilski.


Po 7. kolejkach, ekipa z miasta nad Kamienną ma komplet punktów na koncie. - Trzy gole, jakie strzeliliśmy w pierwszej połowie z pewnością uspokoiły mecz. Zenit chyba przestał wierzyć w to, że może nam w kolejnych minutach zagrozić. O to chodzi. Oprócz wpisywania się na listę strzelców, ważne jest również to, by jak najszybciej spotkania rozstrzygać na własną korzyść. Nam ta sztuka się udała. Zdobycie 4 bramek skutkuje zwycięstwem. Do przerwy było już wiadomo, kto sięgnie po komplet punktów. W końcówce moi zawodnicy praktycznie odpoczywali na murawie. Widać było zmęczenie meczem pucharowym. Rywal nie kwapił się do dalszych ataków – podkreślił trener Staru.

Na miano gracza spotkania zasłużył środkowy pomocnik gospodarzy Emil Gołyski, który zdobył bramkę na 2:0. Większość akcji ofensywnych przechodziła przez niego. - To, że Emil ma potencjał i potrafi grać w piłkę, wszyscy w klubie wiedzą. Problem jest to, iż nie wierzy w samego siebie. Jeśli jeszcze bardziej uwierzy we własne umiejętności, będzie w stanie osiągnąć znacznie więcej. Nie może spuszczać głowy. Powinien pracować nad swoimi umiejętnościami, które na dziś są już duże. Na pewno Star może mieć z niego jeszcze więcej pociechy. W tym zespole jest postacią kluczową. Jako młodzieżowiec jest seniorem na boisku. To jest na pewno budujące. W tej kwestii mamy przewagę nad innymi rywalami. Siedem meczów, które rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść, nie wzięło się z przypadku – zakończył Bilski.

Klasa okręgowa

*7. kolejka (15 września)

STAR STARACHOWICE – ZENIT CHMIELNIK 4:0 (3:0)

1:0 Mariusz Fabjański (20), 2:0 Emil Gołyski (24), 3:0 Mateusz Osman (39)-samobójcza, 4:0 Jakub Kania (54)

Sędziował: Adrian Sitarz (Kielce)

STAR: Bzymek - Nowocień (63. Drabik), Kania, Gębura, Chodniewicz, Horna (63. Kosztowniak), Gołyski, Wójtowicz (28. Senderowski, 74. Niewczas), Stachura, Kidoń (60. Anduła), Fabjański. Trener: Arkadiusz Bilski.

ZENIT: Kwiecień - Buras, Gągorowski, Sikorski, Wesołowski, Rogala (70. Kuśmierek), Osman, Frankiewicz Ż, Mech, Bracisiewicz, Kawiński. Trener: Łukasz Ubożak.