
Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic poinformowało o wynikach postępowań administracyjnych i administracyjno-sądowych, jakie toczą się w temacie budowy Instalacji Odzysku Energii przy ul. Ostrowickiej Starachowicach. To odpowiedź na decyzję wojewody, która wstrzymuje budowę spalarni...
Środowe spotkanie pod Ciepłownią CO2 przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach to kontynuacja działań podejmowanych przez członków Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic, w imieniu której podejmuje kroki prawne pełnomocnik Piotr Capała. Sprzeciwiające się budowie Instalacji Odzysku Energii Stowarzyszenie widząc pewne uchybienia na etapie starań o uzyskanie decyzji środowiskowej oraz pozwolenia na budowę tzw. spalarni śmieci wnosiło odwołania, które dziś zaskutkowały uchyleniem przez wojewodę świętokrzyskiego decyzji w sprawie budowy IOE.
Co z planem B?
Scenariusz, przed którym przestrzegał w ub. roku mec. Capała sprawdził. Jego zdaniem decyzja zawiera uchybienia, które należało naprawić zanim przystąpiono do realizacji inwestycji.
- Apelowaliśmy o wstrzymanie inwestycji. Pytaliśmy prezydenta, czy i jaki jest plan B na wypadek, gdyby Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję środowiskową? Odpowiedź była następująca: "nie ma przygotowanego takiego wariantu, gdyż np. w Krakowie spalarnia została wybudowana na nieprawomocnych decyzjach i działa bez zarzutu. Nie zakładamy negatywnego scenariusza, gdy się pojawi, pomyślimy, co robić dalej" - odpowiadał prezydent.
Obecnie, prezydent ma za złe swoim politycznym oponentom, że nieustannie próbują torpedować prace związane z budową Instalacji Odzysku Energii czyli Eko Spalarni, co może wpłynąć na wzrost kosztów przedsięwzięcia.
Kłody pod nogi?
Podczas spotkania przy Ciepłowni, Piotr Capała ustosunkował się do emocjonalnego posta prezydenta miasta, który zarzuca członkom stowarzyszenia rzucanie kłód pod nogi inwestorom na etapie realizacji inwestycji.
- Te kłody pod nogi, o których mówi prezydent, to potykanie się o własne nogi - odpowiada P. Capała. - Informowaliśmy o toczących się postępowaniach. Jako organizacja zachowujemy się maksymalnie lojalnie wobec inwestora i prezydenta informując o kolejnych krokach. Począwszy od lutego 2021 roku informowałem o tym, jakie mogą być skutki wadliwego postępowania w przypadku takiej inwestycji, która powinna być dopięta na tip-top. I z tym mamy dziś do czynienia - mówił Piotr Capała podczas spotkania w gronie zainteresowanych mieszkańców pod Ciepłownią przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach.
Taka historia
19 października 2022 roku WSA w Kielcach uchylił decyzję o lokalizacji inwestycji celu publicznego - mówił Capała. - Ta decyzja była obarczona wadliwością na tyle, że sąd administracyjny uznał, że należy uchylić decyzję drugiej instancji, w tym decyzję prezydenta Starachowic. Jako pełnomocnik proponowałem rozwiązania, które nie skutkowałyby uchyleniem tej decyzji, co opóźniłoby jej wydanie, ale nie byłaby to wadliwa decyzja powielona w kolejnych działaniach.
Tymczasem inwestor kierując się niezrozumiałym pośpiechem przy inwestycji, która oddziałuje na środowisko i ludzi a powinna gwarantować o odpowiednie warunki sąsiedztwu i środowisku, nie zapewnia tego - dodaje.
Prezydent wprowadził w błąd
- Prezydent informując o pozwoleniu na budowę wprowadził opinię publiczną w błąd twierdząc, że jest to decyzja ostateczna. A tak nie jest, bo decyzja ostateczna to taka, od której nie przysługuje odwołanie, a ja takie odwołanie w imieniu organizacji społecznej złożyłem 22 sierpnia.
Uchylona decyzja WSA o lokalizacji inwestycji to jedno. 8 lutego wojewoda świętokrzyski wydał decyzję o uchyleniu pozwolenia na budowę Instalacji.
- Prezydent zarzuca nam złośliwość a projekt budowlany jak również treść decyzji starosty starachowickiego w ogóle nie korelowały z decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach - dodaje pełnomocnik SIDS. - Pozostawiając taką wadliwą decyzję w obrocie prawnym, dla inwestora pozostawałaby furtka dla niedopełnienia tych wszystkich uwarunkowań, które powinien spełnić. Chodzi o ochronę sąsiedztwa i środowiska w zakresie magazynowania odpadów emisji hałasu i emisji zanieczyszczeń. Inwestor ograniczył obszar oddziaływania inwestycji do tej działki, która jest własnością ZEC a tu w sąsiedztwie 100 metrów są działki i zabudowania mieszkalne.
- ZEC konsekwentnie twierdzi, że oddział zamyka się w działce przez nikt z mieszkańców nie był stroną postępowania. A ta inwestycja nie zamknie się w ramach tej działki. Cieszę się, że wojewoda te kwestie dostrzegł i zobowiązał ZEC, by wypowiedział się w tej kwestii a starostę do tego, by ten teren ustalił - wyjaśnia P. Capała podnosząc kwestie finansowe takich działań. - ZEC nie mając decyzji ostatecznej, zdecydował się rozpocząć tą budowę. Takie działania w całości obarczają finansowo inwestora. Prezes Pocheć zdecydował się podjąć ryzyko budowy inwestycji na ponad 100 mln zł.
Gdzie interesy mieszkańców?
Obecność mieszkańców świadczyła, że tą inwestycją jest zainteresowanych wiele osób, które sprzeciwiają się budowie spalarni.
- Ci ludzie chcą, by ich interes prawny był chroniony. Nie można ich pominąć, bo prezydent ma idee realizacji inwestycji - mówił P. Capała. - W toku wszystkich postępowań i podejmowania decyzji nie wzięto też pod uwagę wyniku referendum. Co prawda, nie było ono ważne gdyż nie było frekwencji, ale ponad 3000 osób wypowiedziało się przeciwko tej inwestycji - przypomniał. - ZEC budował kotłownię gazowo-olejową za 5 mln zł i ona gwarantuje 17 proc. zapotrzebowania energetycznego w mieście a spalarnia daje 12 proc. tego zabezpieczenia za 100 mln zł. Dlaczego ta inwestycja jest przepychana kolanem za wszelką cenę? - pytał retorycznie.
Mecenas Capała poinformował, że ZEC nie może wobec wydanych decyzji kontynuować budowy. Podziękował wszystkim, którzy angażowali się w to przedsięwzięcie od początku, zwłaszcza informacyjnie. Są to: Agnieszka Kuś, Małgorzata Derlecka, Anna Kramek, Andrzej Pasternak, Paweł Lewkowicz i Stowarzyszenie Wrażliwi Społecznie, Józef Kowalski i żona Lila, Marian Gęborek, Sylwester Kwiecień, Edward Płusa, Adam Gaik, Zbigniew Kroczek, Jarosław Łyczkowski, Krzysztof Janicki i Sławomir Celebański.
- Ta walka będzie trwać - zapowiedział Edward Płusa, przedsiębiorca, który od poczatku sprzeciwiał się inwestycji. - To pieniądze i zdrowie ludzi - dziękował P. Capale, który od początku prowadzi to postępowanie pro bono a kancelaria z Warszawy, która zajmuje się obsługą prawną miasta w ciągu ostatnich dwóch latach zarobiła już ponad 350 tys. zł.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Budowa spalarni śmieci to chory i beznadziejny pomysł Materka I Pochecia.Rodzi się tylko pytanie dlaczego Ci panowie tak bardzo chcą zbudować tą spalarnię ?
Jak widać same autorytety szczególnie jeden a który to oceńcie sami.Komuna już minęła choć niektórzy są chyba w tej epoce nie mogąc zapomnieć jak poszło się do sekretarza i wszystko się załatwiło.Wstyd
Dlaczego firma i miasto dostali pozwolenie na budowę.To dlaczego ktoś to cofa w sytuacji postępu robót budowlanych?Kto za to zapłaci?
Pozwolenie na budowę zostało wydane z błędami i nie było ostateczne.Budowę rozpoczęto wiedząc o tym że pozwolenie zostało zaskarżenie i może być uchylone. Więc konsekwencje finansowe powinien ponieść ten kto nakazał tak zrobić.Sami domyślcie się kto to taki?
Ja do samej inwestycji nic nie mam, ale do sposobu jej przeprowadzenia juz sporo, zawiodlem sie w tej kwestii na prezydencie, w inwestycjach tej skali i tym budżecie w dokumentacji powinno byc wszystko na tip top, jawne i bez zadnych kontrowersji