Reklama

Będą zarzuty dla sprawcy kolejowej katastrofy?

Obraz jaki wyłaniał się po wypadku trudno było porównać ze zwykłym wypadkiem samochodowym. W akcję ratowniczą zaangażowano środki z Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej w Starachowicach oraz ochotnicze straże pożarne z terenu gminy Brody. W stan gotowości postawiono również Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemicznego z JRG PSP Skarżysko. Wszystko po to, by uniknąć katastrofy ekologicznej. Pociąg jaki uderzył w ciężarówkę przewoził bowiem niebezpieczną  substancję.

Strażacy udzielili pomocy ciężko rannym uczestnikom wypadku. Dwie osoby znajdujące się w ciężarówce (49-letni kierowca z gminy Brody, a także 55-letni pasażer) zostały w stanie ciężkim przetransportowane do szpitali (jednego z poszkodowanych zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego). Po kilku dniach stan zdrowia mężczyzn, poprawił się. Pasażer doznał urazu głowy i kończyny dolnej. Po badaniu na obecność alkoholu w organizmie okazało się, iż miał alkohol w organizmie. Kierowca urazu kręgosłupa i głowy. Obaj wyszli ze szpitala. Maszynista składu towarowego opuścił lokomotywę o własnych siłach.

Jak relacjonowali ratownicy, siła uderzenia była na tyle duża, że rozrzuciła szczątki ciężarówki na odcinku kilkuset metrów. Początkowy skład (lokomotywa oraz sześć wagonów) wykoleiły się. - Pociąg przewoził m.in. styren, substancję łatwopalną i toksyczną, której uwolnienie stanowiłoby zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Szczęściem w nieszczęściu okazało się umieszczenie platform ze zbiornikami w środkowej części składu. Dzięki temu wykoleiły się jedynie wagony z kontenerami, zaś platformy ze zbiornikami zawierającymi substancję toksyczną pozostały na szynach nienaruszone – twierdził st.kpt. Nyga.

Lokomotywa wypadła z torów i zatrzymała się na słupie trakcyjnym. Zerwane zostały linie elektryczne. Usuwanie skutków katastrofy zajęło kilka dni. Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajęła się Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Śledztwo, jak poinformowała Ewa Nowak, zastępca prokuratora okręgowego jest na finiszu. - Wykonaliśmy szereg czynności w tej sprawie. M.in. przesłuchano świadków wypadku i samych uczestników – stwierdziła w rozmowie z TYGODNIK-iem. Jednym z badanych przez śledczych wątków, było to który z mężczyzn w feralnej chwili siedział za kierownicą pojazdu.

- Zlecone zostało przygotowanie opinii biegłych, a na to potrzeba było czasu. Czekamy także na materiały, jakie mają trafić do nas z wrocławskiej firmy. Przedsiębiorstwo było dzierżawcą wagonów – mówi prok. Nowak, która osobiście sprawuje nadzór nad toczącym się od kilku miesięcy postępowaniem. By przedstawić komukolwiek zarzuty, Prokuratura musi ustalić krąg poszkodowanych. Stanie się to w momencie, kiedy śledczy dysponować będą pełną dokumentacją. - Śledztwo powinno zakończyć się w tym roku – zaznaczyła pełniąca funkcję zastępcy P.O.

Odrębne postępowanie prowadziła również komisja zakładowa PKP PLK Skarżysko. Mówi jej członek Paweł Płusa: - Zgodnie z procedurą mieliśmy 30 dni roboczych od daty wypadku na ustalenie okoliczności. Sporządziliśmy stosowny protokół, który przekazany został do Prokuratury. Nasze ustalenia wskazują na to, iż przyczyną wypadku było niezachowanie należytej ostrożności przez kierowcę ciężarówki, podczas zbliżania się do niestrzeżonego przejazdu kolejowego.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do