Reklama

Dzięki nim 75-latek jest wśród żywych

Choć nie chcą by określać ich mianem bohaterów, z pewnością na takie określenie swoją postawą zasłużyli. Mowa o dwójce policjantów, lekarzu anestezjologu z Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w starachowickim szpitalu, strażakach i ratownikach z pogotowia. Dzięki szybkiej i skutecznej interwencji, w miniony czwartek udało się przywrócić czynności życiowe 75-latka. Następnego dnia mężczyzna odzyskał świadomość.


Leżący na chodniku mężczyzna, tłum przyglądających się wszystkiemu ludzi i wreszcie policjanci po cywilnemu, którzy zjawili się jako pierwsi – tak w skrócie można opisać czwartkowe zdarzenie, które dla 75-letniego mieszkańca powiatu starachowickiego i jego najbliższych zakoduje się w pamięci, zapewne na długo.

- Dochodziła godz. 8, kiedy wjeżdżałem autem na teren starachowickiej jednostki. Naprzeciwko bramy zauważyłem radiowóz. A obok niego leżącego na chodniku mężczyznę – relacjonuje w rozmowie z TYGODNIK-iem sierż.szt. Sławomir Moskwa, który w policji służy od 7 lat. Zanim trafił do ogniwa patrolowo-interwencyjnego, będącego w strukturach wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach, pracował jako funkcjonariusz Komendy Warszawa Wola. - Wysiadłem z auta i zapytałem policjantów z radiowozu czy mogę im w czymś pomóc. W tym czasie st.sierż. Mateusz Bębas, kończył służbę, wyjeżdżał z Komendy. Postanowiliśmy udzielić pomocy leżącemu – dodaje nasz rozmówca.

Poszkodowany – jak twierdzą stróże prawa – w tym czasie krztusił się. - Stracił przytomność. Miał spore trudności z oddychaniem. Nie mogliśmy się z nim porozumieć. Nie było z nim żadnego z kontaktu. Wokół było ok. 5-6 osób. Dowiedzieliśmy się, że wezwane zostało pogotowie ratunkowe. Od kolegów z radiowozu wzięliśmy rękawiczki. St.sierż. Bębas przytrzymywał głowę mężczyzny, ja w tym czasie wykonywałem 30 ucisków na klatkę piersiową. Byliśmy pierwsi, nim jeszcze pojawiło się pogotowie – opisuje to, co działo się na ul. Armii Krajowej policjant.

Po kilkudziesięciu uciskach 75-latek nadal miał trudności z oddychaniem. - W czasie naszej interwencji zjawił się mężczyzna ubrany po cywilnemu. Jak się później okazało był nim lekarz anestezjolog. Przejął dalszą reanimację. Podczas masażu serca. Nikt ze świadków nie reagował – stwierdza funkcjonariusz KPP. Lekarz anestezjolog to Artur Rymarczyk, pracujący na co dzień na oddziale intensywnej opieki medycznej PZOZ. Jechał do pracy, do szpitala. Zatrzymał auto i przyłączył się do akcji.

Strażacy użyczyli sprzęt


- W momencie kiedy się pojawiłem nie było nikogo, kto prowadziłby resuscytację. Masaż serca też nie był prowadzony. Nie wykluczam, że policjanci reanimowali mężczyznę wcześniej, a w tamtym momencie oceniali stan człowieka. Był nieprzytomny, nie było widać u niego oznak życia – stwierdza w rozmowie z Tygodnikiem Rymarczyk, który bohaterem wcale się nie czuje. - Jestem ostatnią osobą, która miałaby przypisywać sobie zasługi dla ratowania tego mężczyzny lub, która miałaby negować to, czy stróże prawa udzielali pomocy czy nie. Wszystko działo się w ciągu zaledwie kilku sekund. Tak naprawdę na słowa podziękowania i uznania zasługują wszyscy, którzy przyczynili się do tego, że ten człowiek żyje i dziś nie zagraża mu nic złego – wyjaśnia anestezjolog, który znalazł się w przypadkowym miejscu.

W akcji, dużą rolę odegrali także strażacy, którzy użyczyli sprzętu ratowniczego. - Tak naprawdę mniej istotne jest to, kto prowadził akcję, lecz to, że człowiek żyje. Rolą lekarza, strażaka czy policjanta jest m.in. ratowanie ludzkiego życia. To nasz obowiązek – zaznaczył.

Co czuje policjant w takiej sytuacji? - Czasu na myślenie nie ma zbyt wiele. Rozpoczynając służbę każdy z nas składa ślubowanie, w którym mowa jest o udzielaniu pomocy. Śmiem twierdzić, iż każdy z policjantów zachowałby się tak samo. Z mniejszym czy większym doświadczeniem – podkreśla sierż.szt. Moskwa.

Jak twierdzi, z podobną sytuacją spotkał się w czasie służby w stolicy. - Bohaterami nie jesteśmy. Możemy czuć satysfakcję, że ten człowiek będzie z nami. Nie możemy stać bezczynnie i patrzeć na ludzkie cierpienie – kończy doświadczony funkcjonariusz.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do