Reklama

Nie chcemy masztu koło naszych domów!

Blisko dwustu mieszkańców podpisało pod protestem przeciwko postawieniu masztu telefonii komórkowej na prywatnej działce w pobliżu ulicy Tychowskiej w Wąchocku. Wąchocczanie obawiają się nie tylko o spadek wartości ich działek, ale przede wszystkim o zdrowie swoje i swoich bliskich.


 

Nic nie wiedzieliśmy

Wieść o planach związanych z postawieniem masztu telefonii komórkowej Orange w pobliżu ulic Tychowskiej, Szydłowieckiej, Torowej i Radomskiej w Wąchocku, obiegła miasto w poniedziałek, 29 lutego. W tym dniu również na sesji Rady Miejskiej obradowali radni. O plany budowy na sesji pytał m.in. radny Robert Janus. Na swojej stronie internetowej Kronika Wąchocka informację zamieścił również Tomasz Szczykutowicz. 

TYGODNIK spotkał się z grupą mieszkańców, których domy są najbliżej usytuowane wspomnianej działki, leżącej w prywatnych rękach, na której miałby się pojawić maszt.

- Nic nie wiedzieliśmy, że w naszym sąsiedztwie ma stanąć maszt! Nikt nie zapytał nas o zdanie! Okazało się, że obwieszczenie w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji celu publicznego, było wywieszone na tablicy i zamieszczone w internecie. My dowiedzieliśmy się na tydzień przed datą, kiedy można składać jeszcze jakiekolwiek zastrzeżenia. Sprawa w ogóle nie była nagłośniona - mówi Jerzy Rymarski.

Z obwieszczenia wynika, że w Wąchocku miałaby powstać stacja bazowa telefonii komórkowej, w skład której wchodzić mają: 43,5 m wieża telekomunikacyjna wraz z systemem anten sektorowych, antena radiolinii, dwie szafy telekomunikacyjne, zasilanie oraz ogrodzenie.

Bóle, głowy, zmęczenie

Mieszkańcy po powzięciu informacji od razu rozpoczęli działania. Zaczęło się zbieranie podpisów. - W promieniu 300 m od działki znajduje się ok. 50 domów. Ludzie wybrali sobie tę okolicę bo jest tu świeże powietrze, miejsce idealne by mieszkać, a teraz chce nam się zgotować takie rzeczy. W okolicy żyje wiele dzikiej zwierzyny. Ludzie mają pasieki z pszczołami. Wszystko to zginie. Kto ludziom za to zapłaci? Nie zgadzamy się na to! Najpierw będą cztery, a potem nagle dwadzieścia nadajników. Nie chcemy by nasze dzieci chorowały, żebyśmy my musieli borykać się z chorobami. A udowodnione jest, że usytuowanie takiego masztu 100 metrów od zabudowań powoduje zawroty głowy, w odległości 200 m mogą pojawić się bóle głowy, 300 m  - pojawia się zmęczenie i ogólne złe samopoczucie - mówią mieszkańcy.

Mieszkańcy boleją nad tym, że Jarosław Samela, burmistrz nie staje po ich stronie. - Burmistrz na sesji odpowiedział mi, że powinniśmy się cieszyć z budowy masztu! Dlaczego burmistrz nie jest po stronie mieszkańców, dlaczego z nimi nie trzyma? Przecież został wybrany by reprezentować ich interesy, a nie czyjeś - mówi radny Robert Janus.

Mieszkańcy zapowiadają, że nie zamierzają tak łatwo składać broni i będą walczyć o to by maszt nie powstał w ich sąsiedztwie do końca. - My nie jesteśmy przeciwni postawieniu masztu, ale nie w tej okolicy! Są inne działki z daleka od zabudowań, gdzie miejsce jest idealne na tego typu inwestycje. Taki maszt stoi np. w lesie po drodze na Wykus i nikomu nie przeszkadza - mówi T. Szczykutowicz.

Protest to nie argument?!

Mieszkańcy poruszają również sprawę dojazdu do działki, gdzie miałby stanąć maszt. - Kiedy się budowałem i chciałem mieć wjazd tą drogą gruntową, urzędnicy powiedzieli mi, że to nie jest droga, ale działka. Ciekawe jak będzie teraz? Przecież inwestor będzie musiał jakoś wjeżdżać. Czy wtedy mniemanie urzędników się zmieni?  - pyta jeden z mieszkańców.

Skontaktowaliśmy się także z burmistrzem Jarosławem Samelą. - Nie jest to inwestycja gminna, ale telefonii Orange. Wszyscy wiedzą, że w tym rejonie jest bardzo słaby sygnał i maszt z anteną mógłby to zmienić.  Na razie jednak w toku są wszelkie postępowania. Inwestor wystąpił do nas w sprawie wydania warunków zabudowy. My poinformowaliśmy o tym mieszkańców poprzez wywieszenie obwieszczeń na tablicach informacyjnych. Mam nawet zdjęcia dokumentujące to, że kartki z obwieszczeniami zostały powieszone. Wiem o proteście mieszkańców. Do urzędu wpłynęło pismo z podpisami. Przyjrzymy się sprawie. Jednak wydaje mi się, że nie ma nic na siłę. Jeśli mieszkańcy nie chcą, a jeśli będzie dotyczyć to tylko problemów z zasięgiem w tej okolicy, myślę że inwestor odstąpi. Nie wiem jednak jakie są warunki. Nie wiem także czy protesty mieszkańców będą skuteczne, bo one nie do końca są argumentem w sprawie - mówi.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do