Reklama

Nowy szeryf podkreśla

Odznaczony został brązową odznaką "Zasłużony Policjant". Interesuje się sportem, turystyką i prawem karnym. Kom. Paweł Szczepaniak, nowy komendant Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach w rozmowie z TYGODNIK-iem odsłania m.in. kulisy powołania go na to stanowisko.


TYGODNIK: W historii starachowickiej jednostki, nie było zbyt wielu tak młodych policjantów, którzy zajmowali najwyższe stanowisko w komendzie. W pana przypadku wiek (39 lat) będzie atutem?

KOM. P. SZCZEPANIAK, KOMENDANT KPP STARACHOWICE: - Miło mi, że mogę być postrzegany jako młody człowiek. Nie przywiązywałem większej uwagi do tego, w jakim wieku byli moi poprzednicy. Mimo 39 lat, mam za sobą 19 lat służby. Siłą rzeczy musiałem zdobyć doświadczenie. Nie lubię stagnacji, marazmu. Chciałem się rozwijać, dlatego starałem się zdobywać wiedzę i doświadczenie. Pracowałem w pionie prewencji i kryminalnym. Śmiało można stwierdzić, iż pracę w policji znam od podstaw. Mnie mój wiek na pewno nie przeszkadza. Czuję się pełen wigoru, zapału i energii do pracy.

- W latach 2006–07 był pan delegowany do służby w JSPP Tymczasowej Misji Administracyjnej ONZ w Kosowie. Na czym polegała?

- Była to misja stabilizacyjna. Policja, która była na miejscu, nie odgrywała tak znaczącej roli jak wojsko. Była w pierwszej kolejności przewidziana do zapobiegania powstawaniu konfliktów etnicznych, rzadziej pełniła służbę w mieście. Częściej na granicach, tzw. gateach. Z rozpoznania wynikało, że w tych miejscach poruszają się podejrzane osoby, np. z bronią, ładunkami wybuchowymi czy kontrabandą. Wykonywaliśmy również konwoje ważnych osób, które narażone były na zamach terrorystyczny. Zdarzało się także, że pomagaliśmy miejscowej policji w zatrzymaniu szczególnie niebezpiecznych przestępców.

Podczas misji spotkał się pan z sytuacją zagrażającą życiu i zdrowiu?

- Nie było sytuacji, w której kule świstałyby nad głową, ale rzeczywiście zagrożenie było spore. Ja miałem szczęście ale koledzy z innych rotacji odnosili rany np. od wybuchów granatów. Należy pamiętać o tym, iż policjanci pracujący w Polsce również ryzykują. Przewrotnie mógłbym powiedzieć, iż zagrożenie w naszym kraju czasami jest większe, niż na misjach. Będąc w Kosowie w sposób szczególny dba się o własne bezpieczeństwo. Każdy z policjantów spodziewa się realnego zagrożenia, jest na nie przygotowany i stara się je minimalizować, chociażby poprzez noszenie kamizelki kuloodpornej, hełmu ochronnego czy ciężkiego uzbrojenia. W Polsce interwencja, która na pozór może wydawać się prosta, może mieć nieoczekiwany finał, zakończyć się użyciem broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego narzędzia, a policjanci mogą nie być do końca przygotowani na taki rozwój sytuacji. Dlatego nie porównywałbym niebezpieczeństwa na misjach z niebezpieczeństwem w Polsce bo to zupełnie inne rodzaje zagrożeń.

- Od 2009 r. pracował pan w Centralnym Biurze Śledczym KGP przy programie ochrony świadka.

- Szczegółów pracy, z oczywistych względów zdradzać nie mogę. Kwestie związane z programem ochrony świadka koronnego objęte są tajemnicą.

- Obejmując stanowisko komendanta powiedział pan, że chce stworzyć "zgrany zespół, w którym będzie siła i taki któremu nie zabraknie wytrwałości do dążeniu do realizacji zadań". Jak to zrobić?

- Dobrej i skutecznej recepty nie ma. Jednostkę tworzą ludzie. Każdy z ich jest inny, ma inny charakter. Do każdego trzeba podejść w inny sposób. Ilu ludzi tyle postaw. Wszystkiego nie da się zdefiniować. Pewne sprawy trzeba wyczuć i odpowiednio nimi pokierować. Nie wiem jak starachowicka jednostka była postrzegana przez innych. Pracując w Kielcach nie słyszałem negatywnych opinii o tutejszej KPP. Jak wszędzie: zdarzają się wzloty i upadki, są sukcesy i porażki. Pewnie komendy w Starachowicach zasada ta nie ominęła. Moje powołanie na to stanowisko przebiegało szybko i nieoczekiwanie. Nie byłem w stanie zapoznawać się z historią KPP. Uważam jednak, iż nie ma sensu wracać do tego co było, tylko skupić się nad przyszłością.

- Wyznaczył pan priorytety w działaniu KPP?

- Priorytetem będzie poprawa bezpieczeństwa mieszkańców powiatu. Nie tylko mnie, ale także innym kierownikom jednostek przyświeca taki sam cel. Chcemy by przestępstw było jak najmniej, a jeśli już do nich dojdzie, by sprawcy zostali zatrzymani. Nie pracujemy dla statystyk. Statystyka winna być postrzegana jako narzędzie pomocnicze do określania rodzaju i miejsca występowania konkretnych zagrożeń. Informacje o przestępstwach i wykroczeniach, oczywiście siłą rzeczy musimy odnotowywać i do nich sięgać po to aby właściwie diagnozować problemy, zadaniować policjantów i wskazywać miejsca pełnienia służby.

- Pana osoba może być potwierdzeniem, panującego w kraju trendu, zakładającego odejście na emeryturę doświadczonych funkcjonariuszy, którzy w przeszłości pracowali w Milicji Obywatelskiej, ZOMO czy SB, a przyjście w ich miejsce młodych, często lepiej wykształconych?

- Nie traktuję mojego awansu w kategoriach wpisywania się bądź nie w trend, o którym pan wspomniał. To, że znalazłem się w tym miejscu, to zasługa solidnej, rzetelnej pracy. W dotychczasowej służbie ciężko byłoby mówić o spektakularnych sukcesach, które byłyby tylko i wyłącznie moją zasługą. Sukces policji tkwi w pracy zespołowej. Funkcjonariuszowi w pojedynkę byłoby trudno walczyć z przestępczością.

- Internauci na forach i w komentarzach, jakie pojawiły się po pana nominacji zwrócili uwagę na istotny element. W ciągu kilku dni, m.in. zatrzymano sprawców włamań do przyczep kempingowych na terenie gm. Brody czy fałszywego policjanta, który był bliski wyłudzenia 29 tys. zł. Starachowicka policja, pod nowymi rządami zaczęła działać sprawniej czy mamy do czynienia z klasycznym efektem "nowej miotły"?

- Tak naprawdę cały czas poznaję jednostkę, rozmawiam z policjantami. Poznaję ich sposób pracy i oczywiście staram się ich mobilizować, by interesowali się wszystkimi sprawami. Mam nadzieję, że bez względu na to czy ingerowałbym w daną sprawę czy nie, wykrycie sprawców i tak by nastąpiło. We wspomnianych przypadkach zadziałaliśmy szybko. Niewątpliwym sukcesem jest z pewnością zatrzymanie oszusta metodą "na policjanta". Wykrywalność takich przestępstw, nawet w skali kraju nie jest zbyt wysoka. Dobre działanie policji, to większe zaufanie społeczeństwa do nas. Postaram się by to zaufanie wzrastało. I wierzę, że tak się stanie.

- W ostatnich miesiącach KPP Starachowice nie do końca miała najlepszą prasę. O sprawie naczelnika drogówki i funkcjonariusza tego wydziału, który jeździł motocyklem bez prawa jazdy pisały media w regionie. Tuż przed końcem minionego roku Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu wszczęła postępowanie w sprawie zaginięcia 3 policyjnych radiotelefonów. Wcześniej z komendy wyciekł rejestr tajnych współpracowników MO. Zostając miejscowym szeryfem miał pan nadzieję, by zaprowadzić porządek?

- Trzeba pozwolić by wymienione sprawy zostały rozpoznane w odpowiednim trybie: przepisów postępowania karnego. Wiem, że jednostki prokuratury prowadzą różne postępowania. Pozwólmy, by te postępowania zakończyły się prawomocnymi rozstrzygnięciami. W tym momencie niewłaściwym byłoby odnoszenie się do jakiejkolwiek z tych spraw.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do