Reklama

Jest przestępstwo - nie ma sprawcy?

Zanieczyszczenie wody pitnej dla ok. 100 tys. odbiorców w powiecie starachowickim wciąż pozostaje niewyjaśnione. Znaleziono źródło zanieczyszczenia, sprawców jednak brak. Ale najtragiczniejsze jest to, że nikt też nie zadał sobie trudu, by sprawę tę wyjaśnić do końca i chociażby zainteresować nią organy ścigania! Czy jesteśmy zatem bezpieczni?


Wracamy do tematu zanieczyszczeń, jakie we wrześniu ub. roku ujawniono w naszej wodzie. Wówczas stwierdzono bakterie E.coli. Jak się tam znalazły? Źródła zanieczyszczeń szukał dostawca wody, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Opinia pojawiła się po kilku tygodniach. Jak podali do oficjalnej wiadomości pracownicy PWiK:

"Po stwierdzeniu bakterii w złożu oprócz usunięcia skutków, konsekwentnie szukano też przyczyny i tutaj osobiste zaangażowanie prezesa Pastuszki i Jego kontakt z Państwową Służbą Hydrogeologiczną doprowadziły  do pozytywnego przełomu. Zlokalizowane źródło zakażenia okazało się być odwiertem głębinowym będącym własnością gminy Mirzec i zlokalizowanym na działce gminy Mirzec, co ciekawe według pracowników PSH, służby gminy nie miały pojęcia o jego istnieniu. Odwiert ten został samowolnie otworzony poprzez wycięcie szlifierką kątową zaspawanej pokrywy. Przeprowadzone analizy wody z tego odwiertu potwierdziły, te same grupy bakterii, które znalazły się w najbliżej położonej czynnej studni PWiK".

Jest prawdopodobieństwo, że za sprawą ścieków bytowych, które wypuszczane są tam nielegalnie, bakterie E.coli pojawiły się w wodzie, którą na co dzień spożywamy.

Wolny dostęp do odwiertu

Informacja, że do niestrzeżonej rury można podejść, podjechać, obciąć szlifierką pokrywę i pompować doń co się da, zatrwożyła mieszkańców. Pojawił się  szereg pytań, które wciąż pozostają bez odpowiedzi: dlaczego odwierty prowadzące do źródeł pitnej wody nie są ogrodzone, zabezpieczone i monitorowane? Kto za to odpowiada? Czy prezes PWiK i PSH powiadomili organy ścigania o wpuszczeniu ścieków do odwiertu głębinowego?

Jak poinformował Krzysztof Grudniewski, Prokurator Rejonowy w Starachowicach, od września ub. roku do tej pory, żadna osoba ani instytucja nie złożyła zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w zakresie działania ze szkodą dla zdrowia i życia tysięcy ludzi. Nie uczyniło tego PWiK, jako dostawca wody ani też PSH, ani gmina Mirzec, ani prezydent Starachowic, ani radni miejscy.

Nowa prezes umywa ręce

- Nie wiem, jakie były ustalanie byłego prezesa PWiK w tej sprawie. Fakt ten zaistniał w ub. roku. Wtedy nie  było to w mojej gestii. Obecnie nie zastanawiałam się, co z tą sprawą będziemy robić. Pracownicy zrobili rozeznanie w terenie. Są pewne przypuszczenia, jak doszło do tych zanieczyszczeń, ale 100 proc. pewności nie ma - mówi Aleksandra Prokop, p.o. prezesa PWiK.

Bajki o współpracy?

Zarówno prezes Pastuszka w publicznej wypowiedzi, jak i pracownicy PWiK piszący do redakcji TYGODNIKA wspominali o współpracy z Państwową Służbą Hydrogeologiczną w odnalezieniu źródła zanieczyszczenia. Zapytaliśmy w PSH . Nic nie wiedzieli o wspólnym "sukcesie". 

- Nie prowadzimy działalności naprawczej ani nadzorczej. Z każdej podejmowanej czynności powstaje raport. Ustalamy co się wydarzyło, po czym przekazujemy ustalenia do podmiotu na zlecenie którego działamy. Na tym nasza rola się kończy. Nie sprawujemy nadzoru i kontroli. - wyjaśnia dr Małgorzata Woźnicka w PSH w Warszawie.

Co ciekawe doktor Woźnicka kategorycznie stwierdziła, że PSH w ogóle nie prowadziła badań związanych z zanieczyszczeniami naszej wody. - PWiK nie zwracało się do nas o przeprowadzenie takich badań. Jeden z pracowników, który przeprowadzał inne prace, lokalizując odwierty w całej Polsce, przy okazji, odbył jedynie krótką rozmowę na ten temat z pracownikiem PWiK - dodała dr Woźnicka.

W Mircu cisza

Sprawą nie zajmowała się również gmina Mirzec.  - Nie ma stanowiska, które mówi wprost, że to my jesteśmy sprawcami zanieczyszczeń, ale gdzie nie mają dowodów - próbuje się mieszkańców gminy Mirzec pomawiać w tym zakresie. Myślałem nawet o skierowaniu sprawy do organów, które mogłyby to wyjaśnić, ale póki co tego nie uczyniłem. Obejmując funkcję wójta gminy Mirzec nie miałem pojęcia, że na naszym terenie jest tyle niezabezpieczonych urządzeń. Moim zdaniem to majątek PWiK, za co powinny odpowiadać wodociągi - podsumował Dariusz Stachowicz, p.o. wójta Gminy Mirzec.

ABW może zalecać 

Zapytaliśmy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy podobne przypadki są przedmiotem ich interwencji. Otrzymaliśmy odpowiedź, że zagadnienie nie wynika z Ustawy o  Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu.

- Szef ABW w ramach Ustawy o zarządzaniu kryzysowym, zgodnie z art. 12a pkt  3, w przypadku podjęcia informacji o możliwości wystąpienia sytuacji kryzysowej będącej skutkiem zdarzenia o charakterze terrorystycznym, zagrażającym infrastrukturze krytycznej, życiu lub zdrowiu ludzi, mieniu w znacznych rozmiarach, dziedzictwu narodowemu lub środowisku, może udzielić zaleceń organom i podmiotom zagrożonym tymi działaniami oraz przekazywać im niezbędne informacje służące przeciwdziałaniu zagrożeniom - czytamy w informacji przekazanej przez Zespół prasowy ABW.

 

 



Art. 304 Kodeksu Postępowania Karnego

§ 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję (...)



 

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do