Reklama

Brat mógł mnie zabić nożem

- Lekarze w szpitalu powiedzieli, że miałem sporo szczęścia. Gdyby nóż wbił się głębiej, na świecie mogłoby już mnie nie być – mówi mieszkaniec powiatu starachowickiego, który twierdzi, że podczas sprzeczki rodzinnej z bratem, otrzymał cios w tętnicę szyjną. Przez kilka ostatnich dni przebywał w szpitalu w Kielcach.

TYGODNIK: Jak między wami doszło do sprzeczki?

MIESZKANIEC POWIATU STARACHOWICKIEGO, KTÓRY JAK TWIERDZI ZOSTAŁ DŹGNIĘTY NOŻEM: - Wszystko działo się poza domem. Byliśmy umówieni pod sklepem. Z bratem, który jest młodszy ode mnie pokłóciliśmy się w sumie o byle co. Chodziło o to bym dołożył się do rozliczenia za drzewo. Idzie zima, a dom trzeba czymś przecież ogrzać. Pokłóciliśmy się. Chwycił za nóż i w przypływie emocji dźgnął mnie, jak widać w tętnicę szyjną. Polała się krew. Początkowo nie wiedziałem co robić, jak postępować w takich sytuacjach.

Kto udzielał pierwszy pomocy?

- Koszulę i pozostałą część garderoby miałem zakrwawioną. Szybko przyszedłem do domu. Matka zobaczyła ranę i cieknącą z niej krew. Wezwała pogotowie. Najpierw trafiłem do szpitala w Starachowicach. Stamtąd przewieziono mnie do Kielc, a później do Czerwonej Góry. Po tym jak zrobiono mi badania, ponownie trafiłem do Kielc. W momencie kiedy to się stało, byłem przytomny. Pamiętam wszystko co do sekundy. Mogę tylko przypuszczać, że brat był w stanie wskazującym. Wiem, że policja szukała go. Na komendzie wiedzą, co wydarzyło się między nami.

Rana szybko się pewnie nie zagoi.

- Jest szeroka na ok. 3 cm. Gorsze od cierpień fizycznych, są cierpienia psychiczne. Ból bólem. Przestanie się go czuć. Ale nigdy nie zapomnę, tego co mogło się stać ze mną. Włożono mi specjalną rurę. Oddychać na szczęście mogłem. Najbardziej obawiałem się o to, by nie wdało się zakażenie. W kieleckim szpitalu przeleżałem trzy dni. Opuściłem go na własną odpowiedzialność. Lekarze nie chcieli mnie puścić. Obawiali się o moje życie. Do domu nie miałem nawet za co wrócić. Na szczęście znalazł się kierowca busa, który przywiózł mnie z Kielc. Jak go spotkam obiecałem mu, że zwrócę należne 8 zł za przywózkę.

Z bratem nadal utrzymuje pan kontakt?

- Pogodziliśmy się. Wiadomo, że najbliższym powinno się wybaczać. Nie odpuszczę jednak, kiedy historia z nożem powtórzy się. Rozumiem wszystko, ale nie to, by sięgać po ostry przedmiot i podcinać nim prawie szyję. Pół roku wcześniej, też zostałem dźgnięty. Dziś żałuję, że nie zostałem w szpitalu na zabieg. Miałem sporo szczęścia. Nie wiem czy dziś rozmawialibyśmy, gdyby nóż nie wbił się głębiej. Mówili mi o tym lekarze. Mało brakowało bym leżał w trumnie. Czuję podskórnie jak rana z dnia na dzień puchnie. Nie będę miał innego wyjścia, jak tylko zgłosić się ponownie do ośrodka zdrowia. Mam receptę, ale nie mam za co wykupić leków. Pójdę do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Może oni mi pomogą.



Okiem policji
WŁODZIMIERZ STAŃCZAK, KPP STARACHOWICE: - Otrzymaliśmy zgłoszenie o nieporozumieniu między dwoma braćmi: Starszy z nich z rozcięciem w rejonie szyi trafił do szpitala w Kielcach. Jego zdaniem, młodszy brat w czasie kłótni zadał cios nożem. Takowej wersji nie potwierdził drugi z mężczyzn. Jego zdaniem, rozcięcie na szyi pojawiło się na skutek kontaktu z ostrym przedmiotem. W tym przypadku miało nim być szkło. Postępowanie, które ma wyjaśnić dokładne okoliczności zdarzenia prowadzi KP Brody. Szukamy osób, które mogły być świadkami tego, co zaszło między braćmi.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do