Reklama

Krew na wazonie, ciało na podłodze

W wynajmowanym pokoju na terenie gminy Wąchock zameldował się raptem kilka dni wcześniej. Do podjętej w Starachowicach pracy miał dojeżdżać. W poniedziałkowy poranek 64-latka z Torunia znaleziono z ranami szyi, spowodowanymi przez potłuczony wazon z kwiatami. Czy nieszczęśliwy zbieg okoliczności przyczynił się do śmierci mężczyzny?

Odpowiedź na tak postawione pytanie od kilku dni próbuje znaleźć starachowicka policja, którą o tym, co stało się w budynku w Wielkiej Wsi, poinformowało pogotowie ratunkowe. - Wstępne czynności, które przeprowadziliśmy na miejscu zdarzenia pod nadzorem prokuratora nie wskazywały na udział tzw. osób trzecich – stwierdziła mł.asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy KPP. - Ciało zabezpieczono do dalszych badań. Sekcja zwłok wykaże, co było przyczyną zgonu mężczyzny – dodaje oficer prasowy starachowickich stróżów prawa.

W pokoju był sam czy z kimś?


Jak na razie jedna z hipotez, jaką na potrzeby postępowania przyjęli śledczy, zakłada nieszczęśliwy wypadek. - Rzeczywiście kiedy przyjechaliśmy na miejsce, a było to ok. godz. 6 nad ranem, stwierdzono zgon. Nastąpił on jednak najprawdopodobniej kilka godzin wcześniej – mówi Ireneusz Czerwonka, lekarz pogotowia ratunkowego, który w karetce jeździ od ponad 30 lat.

Jak udało nam się ustalić, ciało w plamie krwi miał znaleźć współlokator 64-latka, z którym ten dzielił wynajmowany pokój. Jakie były powody wizyty torunianina w województwie świętokrzyskim? Od kiedy wynajmował pokój, wreszcie dlaczego nikt wcześniej nie zainteresował się tajemniczą nieobecnością 64-latka?

- Budynek gdzie jest sklep, a na górze gościnne pokoje do wynajęcia znajduje się przy drodze krajowej. Często przyjezdni zatrzymują się tu i nocują. Nie każdego stać na hotel, a wynajęcie pojedynczego pokoju na pewno jest tańszym rozwiązaniem – podkreśla mieszkaniec Wielkiej Wsi, którego pytamy o kulisy zdarzenia i tajemniczej śmierci gościa z Kujaw. Mężczyzna – jak mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem – w poniedziałkowy poranek był świadkiem, jak pod motelem stały dwie karetki pogotowia.

- Nie wiedziałem jeszcze co się stało. Dopiero kiedy przyjechała policja i prokurator, dotarło do mnie, że najprawdopodobniej ktoś nie żyje. Początkowo sądziłem, że doszło do bójki – relacjonuje wydarzenia sprzed kilku dni nasz rozmówca. Właściciel sklepu znajdującego się w niewielkiej odległości od budynku, gdzie znaleziono martwego 64-latka, przyznaje: - Wielokrotnie widziałem jak pod budynkiem stały samochody na obcych numerach rejestracyjnych. W poniedziałek słyszałem tylko o przykrych okolicznościach śmierci mężczyzny.

Upadł na wazon?


Odpowiedź na zasadnicze pytanie: w jakich okolicznościach zmarł 64-latek miała dać sekcja zwłok. Czy mężczyzna najpierw stracił przytomność, a później upadł na wazon, w następstwie czego zmarł? - Naszym zdaniem doszło do wypadku. Ten człowiek miał wielkiego pecha. Zameldował się u nas kilka dni wcześniej, wraz z kolegą. Mieli pracować w Starachowicach, a zatrudnieni byli przez firmę spoza regionu świętokrzyskiego - mówi pracownica sklepu, który mieści się w budynku, gdzie znaleziono ciało mieszkańca Torunia.

O szczegółach – ze zrozumiałych względów - nie chce się wypowiadać. - Na miejscu byli policjanci i prokurator, którzy zabezpieczyli pokój. Jest oplombowany. Proszę pytać przedstawicieli tych instytucji, jakie są ustalenia – stwierdziła kobieta. - Scenariusze zdarzenia mogły być różne - mówi Czerwonka, pracownik pogotowia ratunkowego.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do